www.ulicaprosta.net
http://www.forum.ulicaprosta.net/

Nienawróceni rodzice i/lub teściowie
http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=8&t=821
Strona 1 z 1

Autor:  Basiazielonoświątkowa [ Pt paź 24, 2008 12:50 pm ]
Tytuł:  Nienawróceni rodzice i/lub teściowie

Nie wiem czy ten wątek sie juz pojawil, z tego co przegladalam to chyba nie, a jak sie myle to mnie poprawcie.
Chodzi mi o to by dzielic sie tutaj tym, jak sobie "radzicie" z niewierzacymi rodzicami lub teściami, jak reaguja na Was, czy ich ewangelizujecie i jak, wasze pomysly itp.
Moi rodzice sa np. wrodzy, choc przez ostatnie 1,5 roku troche zmiekli a to glownie za sprawa lepszej mojej relacji z nimi. Łatwiej mi o dziwo z tata, mama za to jest bardzo religijna i przestrzega wszystkich obrzedow- choc sama nie chodzi do kosciola. Dodam, ze sa w wieku 60 lat.
Zachecam do pisania.

Autor:  Smok Wawelski [ Pt paź 24, 2008 4:50 pm ]
Tytuł: 

No cóż, nawet sam Pan Jezus nie miał łatwo - ani w rodzinie, ani w miejscu zamieszkania. Jeśli chodzi o rodziców i teściów, to najczęściej potrzebne są dwie rzeczy - osobiste świadectwo i cierpliwość. Dużo cierpliwości. Moja teściowa jest zbawiona, teść nawrócił się na łożu śmierci kilka dni zanim umarł. Poszedłem do szpitala i po prostu uświadomiłem mu jego sytuację, chociaż był już wcześniej "napoczęty" przez Ewangelię i czytał Pismo - czasem razem z nami. Moi rodzice to ludzie, którzy "sobie w życiu poradzą" i rozmowy z nimi przychodzą i odchodzą jak przypływy i odpływy. Nie naciskamy ich i staramy się być dla nich świadectwem - jako małżeństwo i rodzina na tle reszty rodziny już nim jesteśmy i wiemy o tym. Ale odkąd się pobraliśmy minęło 21 lat.

Cześć należy się wszystkim rodzicom, bo przykazanie nie precyzuje, że należy szanować wyłącznie tych odrodzonych. Okazywanie jej, podobnie jak okazywanie miłości, "zmiękcza" trochę duchową "niekompatybilność". Dlatego myślę, że Twoje lepsza relacja z rodzicami może być gruntem, na którym coś dobrego wyrośnie. Nie wszyscy mają taką możliwość, żeby dobre relacje utrzymać, bo czasem cena tych relacji byłaby zbyt wysoka - ale i tak najlepiej zło dobrem zwyciężać.

"Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie" [Rzym. 12:18]

Autor:  Gil [ Śr lis 12, 2008 12:30 pm ]
Tytuł: 

Mysle, ze 'recepta" Smoka, jest trafiona. Cierpliwosc i świadczenie w milosci.

Moi rodzice przez pierwsze lata byli wrecz agresywni wobec mnie. I w ich pojeciu- zgrzeszylam straszliwie odejsciem z koscioła katolickiego.
Sytuacja sie zmieniła, gdy moj tata b. powaznie zachorował. Poniewaz byl czlowiekiem bardzo religijnym i praktykujacym Katolikiem, a w obliczu choroby przezył głeboki "dół duchowy", w sensie zalamania wiary - zaczął sie otwierac na ewangelie. Dzieki Bogu mogłam obydwojgu mówic o Jezusie a oni to przyjmowali. Byłam zdaje sie bardzo zdeterminowana, poniewaz kocham ich i bolało mnie, ze cierpią bez oparcia w Panu.
Ze nie potrafią znalesc w ciezkich chwilach siły od Jezusa. Bo nie potrafili....
Efekt taki, ze mama i tata dołączyli do zbawionych.

Autor:  Gość [ Śr lis 12, 2008 12:48 pm ]
Tytuł: 

Moja mama niestety uważa się za osobę dobrą która nic złego nie robi i na żadną karę nie zasługuje. Trudno takiej o grzechu mówić i potępieniu. Nie jest skłonna do słuchania. Ja sama jej nie "atakuję" ale się dużo modlę tymbardziej że przyznaję w kwestii dobrego świadectwa poległam. Inaczej ma się sprawa z tatą który czyta Słowo, modli się i rozmawia o wierze jakby był nawrócony ale nie jest. Spętany więzami grzechu nie chce dopuścić do siebie myśli że nie musi się zmieniać żeby całkowicie się Bogu oddać. Póki nie przestanie brać wszystkiego w swoje ręce nic się nie zmieni. Modlę się o niego z nieukrywanym wzruszeniem. Z teściami mam relacje dość formalne i ten temat nie jest poruszany. Pewnie dlatego że mąż nieustannie im "suszy głowy" w kwestii zbawienia. Pozdrawiam!

Autor:  jartur [ Śr lis 12, 2008 3:19 pm ]
Tytuł: 

Mój Tata był zatwardziałym ateista dopiero gdy mu się konkretnie grunt pod nogami zapadł i wszystko w jednej chwil runęło, znalazł się w szpitalu i tam uwierzył, oddając swoje życie Bogu i pokutując z grzechów. Pan Jezus dosłownie przyszedł po niego, gdy umierał w domu trzymaliśmy się za ręce
i zegnaliśmy się jakbyśmy się mieli jeszcze zobaczyć, odszedł Zbawiony ! w tym roku w kwietniu. mam nadzieje ze tak jak odprowadziłem Tate do Jezusa, tak Bóg da Łaskę uczynić to z moja Mama i reszta rodziny, o Tatę modliłem się 14 lat i warto było , bo chwała Boża którą potem możemy oglądać jest Wielka i Wspaniała !

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/