www.ulicaprosta.net http://www.forum.ulicaprosta.net/ |
|
Nasze dzieci http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=8&t=422 |
Strona 1 z 5 |
Autor: | Grazyna [ So lis 11, 2006 2:05 pm ] |
Tytuł: | Nasze dzieci |
Kiedy widzę, jak zachowują się trochę starsze dzieci moich wierzących znajomych ogarnia mnie przerażenie. To typowe nastolatki, zbuntowane, zdarza im się używać niecenzuralnego języka, zadają się nie z tymi, z którymi nie powinni. Z drugiej strony- żyją w takim a nie innym środowisku ( a z kim przestajesz, takim się stajesz), a rodzice, mimo, że wierzący, nie mają dla nich za dużo czasu( wiadomo- praca i inne problemy). Do zboru chodzić nie chcą. Próbowałam prowadzić dla nich szkółkę niedzielną, to mnie wyśmiały. Nie chcą się wspólnie modlić. Na razie moje własne dzieci są małe i patrzą we mnie jak w obrazek. Ale co będzie później...? Ja zapobiec niektórym rzeczom? Jak "złagodzić" bunt nastolatki, któa będzie chciała tak jak inne koleżanki chodzić na dyskoteki, nosić mini , robić makijaż i podrywać chłopaków...? Już teraz jest problem z gazetkami i grami komputerowymi( i networkiem,którego dzieci nie oglądają, bi nie chcemy założyć kablówki). Moje dziewczynki widzą to wszystko u swoich rówieśnic i złoszczą się na mnie, że im na to nie pozwalam. Próbuję tłumaczyć im , dlaczego, ale zdaje się, że zaczyna nas dzielić coraz większy mur niezrozumienia. Może macie starsze dzieci. Jak sobie z tym poradziliście? Dopiszę , że nie mamy tu grupy wsparcia ani dzieci z rodzin wierzących, które by były "ułożone" i mogły by być środowiskiem alternatywnym dla moich dziewczynek. Co robić, żeby moje córy nie czuy się całkiem wyobcowane, inne ...? Żeby nie zbuntowały się przeciw nam? |
Autor: | jeremiasz [ So lis 11, 2006 5:00 pm ] |
Tytuł: | |
Masz dwie możliwości żeby dobrze wychować dzieci. 1. Po ludzku w sposób cielesny 2. Na sposób Boży w sposób duchowy W pierwszym wypadku zaciągnij opinii, informacji u ludzi którzy się na tym znają i zajmują na co dzień, (tz. zawodowych wychowawców, psychologów lub u osób którzy mają dzieci dorosłe dobrze wychowane).Ten sposób jest na zasadzie tresury w/g określonych zasad. Ja osobiście nie polecam, jest nie trwały i nie pewny ![]() W drugim przypadku mogę Ci tylko tyle powiedzieć, żeby od Boga coś dostać to trzeba to najpierw stracić. Zasada, strata-zysk, śmierć-życie. Nie jest to łatwa droga, ale na pewno skutek będzie większy niż Ci się wydaje, pewny i trwały. Może zadajesz sobie teraz pytanie. To co żeby od Boga coś dostać to trzeba to najpierw stracić? Otóż myślę że nie, zasada ta (o ile można to tak nazwać) odnosi się głównie do czegoś trwałego, do czegoś co jest zbudowane na skale. Można porównać to do owocu. Myślę że nie dotyczy to darów, które raz są a później może ich nie być. Ja mam dzieci duże i doświadczyłem tego w swoim życiu, musiałem nie tylko dzieci stracić, ale całą rodzinę, żeby ją zyskać. Doświadczenie to, przypomina doświadczenie Abrahama z Izakiem i przypowieść o synu marnotrawnym. Możesz wybrać albo jedno, albo drugie, ale nie próbuj tych dwóch sposobów z sobą połączyć, bo otrzymasz to, co spłodził Abraham z niewolnicą Hagar. ![]() Jeszcze jedno, słuchając rad na temat wychowywania dzieci, staraj się zaciągać ich u osób którzy je mają i to dobrze wychowane. Według starej zasady(jak ktoś powiedział) "Prorok który nie potrafi być prorokiem we własnym domy nie będzie nim i poza domem." |
Autor: | kristina [ N lis 12, 2006 1:26 am ] |
Tytuł: | |
Grażynko,wychowałam dwójkę.Zrezygnowałam z pracy aby spędzać czas z nimi. Nie"zajmować się"ale właśnie spędzać czas ..rozmaicie. U nas w domu dużo się rozmawia...nie ma tematów tabu. Mogły być naczynia brudne a my rozmawialiśmy, Czas spędzony z dziecmi jest super,wspaniały, Moje dzieci wiedziały,że my z mężem lubimy je po prostu i bycie z nimi to przyjemność a nie obowiązek. To była priorytetowa sprawa w domu. Dzieci ufaja nam.Jasne,że wykłócalismy się nie raz ale każdy z członków rodziny miał prawo do wygadania się,powiedzenia swojego zdania. Czas czas czas. No i są już dorosłe ![]() Czekamy na wnuki ![]() |
Autor: | Grazyna [ N lis 12, 2006 10:28 am ] |
Tytuł: | |
Kristina- naprawdę się cieszę i życzę udanych wnuków! ![]() Mówisz, że zrezygnowałaś z pracy, aby spędzać z nimi czas. Ja muszę pracować( niestety). Nie mam tyle czasu dla dzeci, ile bym chciała. To źle, i już są tego złe owoce. Muszę sobie jakoś z tym radzić, ale żyję w poczuciu winy i w strachu. Boję się o moje dzieci, tym bardziej, że mamy tu takie a nie inne środowisko, a w zborze..cieniutko jest... Jeremiasz- w jakis sposób "straciłeś dzieci", aby je o"odzyskać"? Jak to wyglądało- konkretnie? |
Autor: | Grazyna [ So lis 18, 2006 10:34 am ] |
Tytuł: | |
Skoro moje pytanie zawisło w próżni, zapytam o coś innego. Właśnie moja dziewięcioletnia córka siedzi teraz na kanapie i ryczy, że nie może iść na Andrzejki. Powiedziałam jej, że wróżby i wywoływanie duchów to coś złego, i że Bogu się to nie podoba. I wolałabym, aby na Andrzejki nie szła. A ona się rozryczała i zaczęła wytaczać argumenty: koleżanki będą się z niej śmiać, wyzywać, bo wiedzą, że ona nie jest katoliczką, a w ogóle już samo to, że nie będzie jej w szkole będzie powodem do tego, żeby z niej kpić. Widzę, że ona sama ma ogromną ochotę na te Andzrejki, które wydają się być atrakcyjne( będą wieczorem, z tańcami i poczęstunkiem), z drugiej strony jest na tyle duża, że rozumie , co do niej mówię i nie chce byc nieposłuszna Bogu. Jak ja mam z nią rozmawiać...? A może przesadzam? Może wróżby, które polegają na przekłuwaniu serca igłą ( wskazującą imię przyszłego małżonka lub zawodu) czy ustawianie butów do drzwi nie jest czymś groźnym..? I drugie pytanie: a co ja mam zrobić jako wychowawca klasowy? Dzieci z IV klasy chcą mieć Andrzejki , a ich rodzice nie widzą w tym nic złego. Mam im nie pozwolić...? Pozwolić...? Czy ja mogę być ich sumieniem? ![]() |
Autor: | jeremiasz [ So lis 18, 2006 12:41 pm ] |
Tytuł: | |
Przepraszam, ale ostatnio dużo wyjeżdżam i nie bardzo mam czas żeby usiąść i odpisać ci na Twoje pytanie. Ale postaram się wieczorem odpisać. |
Autor: | Herkules [ So lis 18, 2006 1:33 pm ] |
Tytuł: | |
Jest problem, iż chrześcijanom ewangelicznym trudno się uporać z tym, że ich dzieci uparcie chcą chodzić ze swoimi rówieśnikami na zabawy według powszechnego zwyczaju. "A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj. Albowiem z nich wywodzą się ci, którzy wdzierają się do domów i usidlają kobiety opanowane przez różne pożądliwości, które zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą." (2 List do Tymoteusza 3:1-7, BW) Serdecznie pozdrawiam ![]() Herkules |
Autor: | Grazyna [ So lis 18, 2006 5:30 pm ] |
Tytuł: | |
Herkules...doprawdy nie wiem, jak traktować Twoją odpowiedź. Ten przytoczony tekst mam odnieść...do siebie? Ktoś mnie usidla, aja nie mogę dojść prawdy? Czynisz jakieś zarzuty chrześcijanom ewangleicznym? Wybacz, ale nie rozumie. Możesz wyjaśnić, o co ci chodziło...? Bo ja po prostu nie wiem, jak ulżyć mojej córce, jak ją przygotować na odrzucenie ze strony rówieśników,a przecież to jest jej j e d y n e środowisko( poza rodziną rzecz jasna). Czy to jest problem..?Jasne , że tak. |
Autor: | jeremiasz [ So lis 18, 2006 6:05 pm ] |
Tytuł: | |
Powiedz mi, dlaczego chcesz zabronić swojej córce iść na andrzejki? |
Autor: | Smok Wawelski [ So lis 18, 2006 6:45 pm ] |
Tytuł: | |
Grazyna napisał(a): Jak ja mam z nią rozmawiać...? A może przesadzam? Może wróżby, które polegają na przekłuwaniu serca igłą ( wskazującą imię przyszłego małżonka lub zawodu) czy ustawianie butów do drzwi nie jest czymś groźnym..? Witaj Grażynko, tu Smoczyca ![]() Cytuj: I drugie pytanie: a co ja mam zrobić jako wychowawca klasowy? Dzieci z IV klasy chcą mieć Andrzejki , a ich rodzice nie widzą w tym nic złego. Mam im nie pozwolić...? Pozwolić...? Czy ja mogę być ich sumieniem?
![]() Na pewno nie możesz być ich sumieniem ale możesz spróbować je delikatnie poruszyć. Może warto powiedzieć rodzicom, że osobiście jesteś przeciwna wszelkim wróżbom ale jako wychowawca będziesz sprawowac opiekę nad dziećmi. Może dałoby się wymyslić jakieś naprawdę fajne gry i zabawy i w ten sposób odwrócić uwagę dzieci od formy Andrzejek? |
Autor: | Grazyna [ So lis 18, 2006 8:24 pm ] |
Tytuł: | |
Dzięki, Smoczyco! :D Z córką gadałam ponad godzinę. Jest już lepiej, chociaż widzę, że nadal trochę jej żal tej imprezy. Nie wiedziałam, że to przekłuwanie wywodzi się z woo-doo... Niestey, nie mamy gadu-gadu( to znaczy niby coś wyskakuje, ale nie mam pojęcia, jak z tego korzystać...), a w ogóle sprawę utrudnia fakt, że dziewczynka z klasy mojej Ani( córka wierzącej osoby z kościoła) chodzi na te Andrzejki i przygotowuje wróżby. Ania pyta, jak to jest , że jej mama jej pozwala, a ja nie. Nie wiem, co powiedzieć. Z klasą jest gorzej. Same dzieci uwielbiają te zabawy we wróżby i strasznie narzekają, kiedy im to odradzam albo proponuję coś w zamian. I tak przynoszą różne akcesoria do wróżb i mówią, że będą się skarżyć rodzicom( którzy kompletnie nie rozumieją mojego stanowiska i twierdzą, że przesadzam). Tyle uzyskałam, że nie zgodziłam się na lanie wosku, zabawy z różdżką , karty tarota( i takie pomysły ktoś miał) oraz kręcenie pierścionkiem nad dłonią. Boję się, że gdybym im powiedziała, skąd wywodzą się te wszystkie praktyki, jeszcze bardziej by ich to zainteresowało...Większość z nich to fani Harry Pottera... ![]() Najchętniej w ogóle tego dnia nie szabym do szkoły. Okropny dzień. |
Autor: | Grazyna [ So lis 18, 2006 8:26 pm ] |
Tytuł: | |
jeremiasz napisał(a): Powiedz mi, dlaczego chcesz zabronić swojej córce iść na andrzejki?
Myślę, Jeremiasz, że powyższe posty powinny być odpowiedzią na twoje pytanie... |
Autor: | jeremiasz [ So lis 18, 2006 8:31 pm ] |
Tytuł: | |
Twoje zakazy będą wnosiły do życia Twoich dzieci to samo co zakon mojżeszowy wniósł do życia Pawła. |
Autor: | lis [ So lis 18, 2006 9:03 pm ] |
Tytuł: | |
jeremiasz napisał(a): Twoje zakazy będą wnosiły do życia Twoich dzieci to samo co zakon mojżeszowy wniósł do życia Pawła.
To okropne usłyszeć zakaz: nie kradnij. A szczyt okrucieństwa, gdy zakaz wypowiadają rodzice swemu dziecku - dziecku, które kochają i za które są odpowiedzialni. Mógłbyś się bardziej postarać, miast głupoty pisać. |
Autor: | Smok Wawelski [ So lis 18, 2006 9:04 pm ] |
Tytuł: | |
Tutaj Smok tym razem. ![]() Grażynko, nasze dzieci muszą się kiedyś dowiedzieć, że jesteśmy inni niż ludzie ze świata i że płacimy za tę inność określoną cenę. Niestety, takie mamy czasy, że "ci, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą" [II Tym. 3:12] - i to nawet z rąk "wierzących", którzy pragną podobać się światu. Pewne rzeczy nie podobają się Bogu. Jeśli nasze dzieci Boga kochają, to nie powinny robić tych rzeczy. My też. My kochamy Boga i odpowiadamy przed Nim za nasze małoletnie dzieci. Spróbuj wytłumaczyć to córce i zapytaj, co by zrobiła, gdybyście zamieniły sie rolami w tej sytuacji. Ja kiedyś pytałem moją małą córeczkę w ten sposób i ona z pełną powagą mi odpowiadała, że nigdy by nie chciała, żby jej córka robiła Panu Bogu i wlasnej mamie podobne przykrości. |
Strona 1 z 5 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |