www.ulicaprosta.net
http://www.forum.ulicaprosta.net/

fragment świadectwa Artura Pawłowskiego (www.gospel.pl)
http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=5&t=1035
Strona 1 z 1

Autor:  Gabi [ N kwi 25, 2010 6:52 pm ]
Tytuł:  fragment świadectwa Artura Pawłowskiego (www.gospel.pl)

Mój syn urodził się 28 marca 2000 roku. Lekarze powiedzieli, że nie ma żadnych szans, żeby żyć, ponieważ ma zmiażdżone płuca, w miejscu płuc jest żołądek i wszystkie jelita, a serce jest po drugiej stronie. Poprosili nas, żebyśmy się zastanowili nad odłączeniem go od aparatury, ponieważ on nigdy nie będzie mógł żyć, nigdy nie będzie normalnym dzieckiem. Powiedzieliśmy, że się na to nie zgadzamy, ale ja całkowicie weszłem w rebelię przeciwko Bogu. Pomyślałem „Zabrałeś moje pieniądze – w porządku, nie ma problemu, ale zostaw mi moje dziecko”. Byłem tak zły na Boga, że wypowiedziałem mu wojnę. Uciekłem ze szpitala, nie chciałem w ogóle rozmawiać z żoną. Stałem się jak człowiek bez żadnych uczuć, całkowicie zamrożony. Następnego dnia w szpitalu miałem pierwszą wizję. Nigdy w takie rzeczy nie wierzyłem, ale zobaczyłem Jezusa w Getsemane. Zobaczyłem Go jak cierpiał, jak się denerwował przed tym, co miało nastąpić. Widziałem jak przyszedł tłum i zaczęli go bić, widziałem krew i tortury. Nie byłem w stanie tego wytrzymać, uciekłem. Musiałem jednak wrócić do szpitala, żeby podjąć decyzję. Poprosiłem, żeby wszyscy wyszli, chciałem być z synem sam. Sterylny pokój, białe prześcieradła i to małe ciałko, na którym nie było już miejsca, w której mogliby się wkłuć. Następna wizja. Usłyszałem głos, który powiedział „Co byś zrobił, żeby uratować swojego syna?”. Popatrzyłem na to małe ciałko i powiedziałem „Wszystko. Powiedz mi żebym zabił, a zrobię to, żeby on żył”. Głos powiedział „Ale nie możesz zrobić nic. Ja mogłem, ale nie zrobiłem. Wiesz dlaczego? Dla ciebie i dla innych ludzi”. To mnie złamało całkowicie jako mężczyznę, jako człowieka.

Po raz pierwszy zacząłem płakać ze swoim synem. Wcześniej nie chciałem mieć z nim nic do czynienia, nawet go nie dotknąłem, bo bałem się, że go pokocham, a on umrze. Podniosłem swoje ręce i powiedziałem „Boże, daję Ci mojego syna jak Abraham na ołtarzu, zrób z nim co chcesz, ale bez względu na to, czy on będzie żył czy umrze, ja ci będę służył do końca życia”. I zacząłem płakać, a ze łzami wyszło wszystko – cały bunt, całe życie, które miałem, wszystkie lata przemytu, wszystkie lata pracy, tych pieniędzy, tej złości, tego niewybaczania innym ludziom. A potem powiedziałem „Boże, jeśli dasz mi syna z powrotem, będę ci wdzięczny do końca życia”.

Kiedy następnym razem pojechaliśmy do szpitala, ludzie pokazywali mnie palcami. Mówili „To jest ten ojciec. To jest ojciec „star baby”, to znaczy tego „dziecka z gwiazd”. Nie miałem pojęcia, o czym oni mówią. Lekarze powiedzieli, że nie są w stanie tego zrozumieć, ale mój syn nie tylko żyje, ale oddycha, a on nie ma prawa oddychać. Serce w ciągu kilku godzin wróciło do prawidłowej pozycji, zmiażdżone płuca zaczęły się rozrastać. Powiedzieli, że medycznie to jest niemożliwe, że to cud. Że mój Bóg widocznie wysłuchał moich próśb. Nataniel urodził się w ten sam dzień, w którym ja się urodziłem – to był prezent od Boga na moje urodziny 28 marca 2000 roku. Jego imię po hebrajsku znaczy „dar Boży”.

Autor:  ani_isza [ Śr kwi 28, 2010 1:13 pm ]
Tytuł:  Re: fragment świadectwa Artura Pawłowskiego (www.gospel.pl)

A.Pawłowski napisał(a):
Stałem się jak człowiek bez żadnych uczuć, całkowicie zamrożony. Następnego dnia w szpitalu miałem pierwszą wizję. Nigdy w takie rzeczy nie wierzyłem, ale zobaczyłem Jezusa w Getsemane. Zobaczyłem Go jak cierpiał, jak się denerwował przed tym, co miało nastąpić. Widziałem jak przyszedł tłum i zaczęli go bić, widziałem krew i tortury. Nie byłem w stanie tego wytrzymać, uciekłem.
Wizualizacja? Skoro ktoś widział wszystko, czy to znaczy, że "w jakiś sposób przeniósł sie duchem w to miejsce i czas z przeszłości"? Czy tylko plastyczny wizerunek w wyobraźni?
Cytuj:
Następna wizja. Usłyszałem głos, który powiedział „Co byś zrobił, żeby uratować swojego syna?”. Popatrzyłem na to małe ciałko i powiedziałem „Wszystko. Powiedz mi żebym zabił, a zrobię to, żeby on żył”. Głos powiedział „Ale nie możesz zrobić nic. Ja mogłem, ale nie zrobiłem. Wiesz dlaczego? Dla ciebie i dla innych ludzi”. To mnie złamało całkowicie jako mężczyznę, jako człowieka.

Po raz pierwszy zacząłem płakać ze swoim synem. Wcześniej nie chciałem mieć z nim nic do czynienia, nawet go nie dotknąłem, bo bałem się, że go pokocham, a on umrze. Podniosłem swoje ręce i powiedziałem „Boże, daję Ci mojego syna jak Abraham na ołtarzu, zrób z nim co chcesz, ale bez względu na to, czy on będzie żył czy umrze, ja ci będę służył do końca życia”. I zacząłem płakać, a ze łzami wyszło wszystko – cały bunt, całe życie, które miałem, wszystkie lata przemytu, wszystkie lata pracy, tych pieniędzy, tej złości, tego niewybaczania innym ludziom. A potem powiedziałem „Boże, jeśli dasz mi syna z powrotem, będę ci wdzięczny do końca życia”.

Wychodzi na to, że dzięki tej wizualizacji, obrazom stworzonym przez umysł nastąpiło przygotowanie do przemiany myślenia i uzdrowienia z grzechu buntu przeciw Bogu? To jest podobne do przeżyć duchowych jakie towarzyszą wierzącym, którzy praktykują nauczanie Yonggi Cho. Czy taka wizualizacja naprawdę jest Bogu potrzebna do zmiany myślenia człowieka? Jeremiasz pisał o tym, o różnych widzeniach i urojeniach swych serc, a są praktykowane dziś w kościele i wyznaczają nową duchowość kontaktu z Bogiem. Skoro jest to forum dyskusyjne, to wyrażam swoją opinię. Tylko o tych fragmentach świadectwa, które bez nich-wizualizacji doprowadzającej do zmiany człowieka - wystarczająco oddały by w pełni chwałę samemu Bogu.

Autor:  Smok Wawelski [ Śr kwi 28, 2010 1:23 pm ]
Tytuł: 

Nie wygląda na to, żeby w tym przypadku człowiek sam wywoływał te wizje na własną rękę w jakimś celu. Raczej został zakoczony. A jeśli Bóg chciał do niego dotrzeć w ten sposób, to mógł to zrobić moim zdaniem.

Autor:  ani_isza [ Śr kwi 28, 2010 2:30 pm ]
Tytuł: 

Chciała bym, żeby było tak jak napisałeś Smoku. Ale wizualizacji nie trzeba za każdym razem wywoływać, wystarczy, że raz się to zrobiło lub próbowało kiedyś robić świadomie. Z resztą bazują na niej ruchy kładące nacisk na mistyczne przeżycia. Ja się z tym zetknęłam już najpierw w krk, a potem w "odnowie". Mnie zupełnie za świadectwo wystarcza to:
Cytuj:
Usłyszałem głos, który powiedział „Co byś zrobił, żeby uratować swojego syna?”. Popatrzyłem na to małe ciałko i powiedziałem „Wszystko. Powiedz mi żebym zabił, a zrobię to, żeby on żył”. Głos powiedział „Ale nie możesz zrobić nic. Ja mogłem, ale nie zrobiłem. Wiesz dlaczego? Dla ciebie i dla innych ludzi”. To mnie złamało całkowicie jako mężczyznę, jako człowieka.

Po raz pierwszy zacząłem płakać ze swoim synem. Wcześniej nie chciałem mieć z nim nic do czynienia, nawet go nie dotknąłem, bo bałem się, że go pokocham, a on umrze. Podniosłem swoje ręce i powiedziałem „Boże, daję Ci mojego syna jak Abraham na ołtarzu, zrób z nim co chcesz, ale bez względu na to, czy on będzie żył czy umrze, ja ci będę służył do końca życia”. I zacząłem płakać, a ze łzami wyszło wszystko – cały bunt, całe życie, które miałem, wszystkie lata przemytu, wszystkie lata pracy, tych pieniędzy, tej złości, tego niewybaczania innym ludziom. A potem powiedziałem „Boże, jeśli dasz mi syna z powrotem, będę ci wdzięczny do końca życia”.
Bez poprzedniej wizji Jezusa w Getsemane, Zobaczenia Go jak cierpiał, jak się denerwował przed tym, co miało nastąpić, patrzenia jak przyszedł tłum i zaczęli go bić, patrzenia na krew i tortury - żeby mieć pewność, co Bóg mówi w takiej sytuacji do grzesznika.
ps.: A działanie Boga jest cudowne, to fakt, w przypadku tego człowieka, którego świadectwo tu czytamy, to zdaje się było jego nawrócenie. Bardzo szczere i widać że służy Bogu z całego serca [poszukajcie w sieci historii o "kosciele na ulicy" w Calgary- ja sobie poszukałam więcej o A. Pawłowskim, polecam wszystkim: jak Bóg zmienia człowieka, który poddaje się woli Boga].

Autor:  Grzesiek [ Śr kwi 28, 2010 11:42 pm ]
Tytuł: 

Gabi

Wspaniałe świadectwo ! Aż mi ciarki po plecach leciały. Booooże chwała Ci !!!! Tak to był Bóg ! Chwała Ci Panie Jezu!

Bardzo mnie to zbudowało ! I dobrze że napisałeś jak się czułeś jaką złość i bunt czułeś ! jak pokutowałeś. Jesteśmy ludźmi z krwii i kości, nie jesteśmy terminatorami. I dziecko żyje !

Wizja ta była od Boga, ludzie w Biblii ciągle mieli wizje. Po owocach też widać.

ani_isza

to nie była wizualizacja w żadnym wypadku, a już napewno nie taka o jakich pisał Jonggi Cho.

Autor:  ani_isza [ Cz kwi 29, 2010 3:08 pm ]
Tytuł: 

Grzesiek napisał(a):
ani_isza

to nie była wizualizacja w żadnym wypadku, a już napewno nie taka o jakich pisał Jonggi Cho.
Grześku napisałam, że mam taką nadzieję [pomimo braku przekonania do wizji przeszłości i bycia naocznym świadkiem męki Jezusa z elementami emocjonalnymi jakie obserwowano u Pana]. Mam nadzieję, że możecie mi to wybaczyć, bo możliwe, że to moje skrzywienia z przeszłości :) a świadectwo i owoce o jakich można poczytać u tego człowieka także uważam za piękne.

Autor:  Grzesiek [ Pt kwi 30, 2010 12:24 pm ]
Tytuł: 

Spoko nic sie nie stało. W sumie to tak się składa że mam książkę Yonggi Cho "Coś więcej niż liczby", w sumie mam ją od lat na półce i właśnie od paru dni zastanawiam się nad wizualizacją, nigdy tego nie używałem. Czytałem ją i generalnie jestem za, ale to dyskusja nie na ten dział forum. Nie wiem czy był ten temat ?

Autor:  Smok Wawelski [ Pt kwi 30, 2010 12:31 pm ]
Tytuł: 

Wizualizacji lepiej nie używaj. Pogańskie metody są skuteczne, ale zwodnicze.

Autor:  poszukiwacz prawdy [ Pt kwi 30, 2010 12:51 pm ]
Tytuł: 

Tu można posłuchać z ust Artura Pawłowskiego jak to było.

http://www.polskieradio.pl/reportaz/rep ... sp?id=4688

Warto przesłuchać całą audycję.

Autor:  ani_isza [ So maja 01, 2010 10:26 pm ]
Tytuł: 

Dzięki za linka do audycji.
A jakby ktoś chciał obejrzeć i poczytać z e-strony o "Kościele Ulicznym" i Arturze Pawłowskim, to też podzielę się linkami, bo sobie znalazłam w necie:
http://www.streetchurch.ca/
Ich wyznanie wiary:
http://streetchurch.ca/index.php/200709 ... ement.html
I takie "określenie celu jaki ich motywuje":
What we do and why we do...

Autor:  Iwona [ Cz lip 29, 2010 2:04 pm ]
Tytuł: 

W niedzielę 01 sierpnia 2010 o godzinie 10 w Zborze Ewangelicznych Chrześcijan w Warszawie ul. Zagórna 10, gościem będzie Artur Pawłowski. Bohater reportażu Adwokat ulicy. Bardzo serdecznie zapraszam

Autor:  ani_isza [ Cz lip 29, 2010 8:31 pm ]
Tytuł: 

Iwona napisał(a):
W niedzielę 01 sierpnia 2010 o godzinie 10 w Zborze Ewangelicznych Chrześcijan w Warszawie ul. Zagórna 10, gościem będzie Artur Pawłowski. Bohater reportażu Adwokat ulicy. Bardzo serdecznie zapraszam
No dużo działał A. Pawłowski medialnie ostatnio [swobodniej jakby]:

" [...] Kulminacja Marszu bedzie koncert,uwielbienie Jezusa Chrystusa. Jest to równiez, dzien wyborow prezydenckich w Polsce, jaki wspanialy czas na modlitwy za nasze dwa kraje Polske i Kanade.

Na Olimpijskim Placu, bedziemy smarzyc grila, kielbaski, hotdogi i steki, beda roniez napoje- jedzenie dla wszystkich kto przyjdzie, za darmo. Co wiecej, bedziemy rozdawac tysiace zabawek i ubranek dla dzieci, dzielac sie w tym samym czasie namacalna miloscia Boga. Po marszu odbedzie sie szesc godzin dobrej zabawy, kilka zespolow bedzie dla nas gralo, beda tancerze,i nie zapominajmy, ze to równiez jest Dzien Ojca 20 kwiecien, niedziela. Bedzie takrze miedzynarodowa telewizja ze swoimi kamerami, lokalne radio, gazety itd., to jest okazja dla wierzacych zeby wyslac przeslanie, ze chrzescijanie naprawde kochaja Boga i sie Go nie wstydza.. Jest nam równiez milo powiadomic wszystkich, ze Marsz dla Jezusa otrzymal juz pozwolenie od Miasta Calgary, bedzie przydzielona specjalna jednoska policji przy pomocy, której zostanom zamkniete ulice w centrum Calgary

W czasie przygotowan na to wielkie wydarzenie, zbudowalismy specjalna strone internetowa, która mozna znalezc pod adresem www.marchforjesus.ca. Na witrynie internetowej, znajdziecie liste niektorych organizacji sponsorujacych marsz, mapa z trasa, i zasoby promocyjne do pobrania za darmo. Co wiecej, niedlugo bedzie morzna pobrac slowa piosenek, które bedziemy spiewac podczas marszu, prosze zrobic sobie kopie.

W Marszu dla Jezusa beda uczestniczyc politycy z rzadu kanadyjskiego, bedzie nawet honorowy burmistrz, który przyleci do Calgary z Truro, Nowej Szkocji. Otwarcie marszu zapoczatkuje przeciecie lancucha jako symbolu tego, ze Jezus uwalnia. Jest to naprawde historyczna i ekscytujaca chwila na chwale Panska.

Bóg jest wspanialy. To, co wydawalo sie niemozliwe zaledwie kilka lat temu, teraz Bóg urzeczywistnia dzisiaj przed naszymi oczami. Jestesmy gotowi na ponowne zdobycie naszego miasta dla Jezusa. To wlasnie teraz jest nasz czas. Stanac mocno dla tego kraju, i wypchac z powrotem to wszystko z czego okradl nas diabel. To jest czas dla Giedeonow, dla Dawidow, dla synow i corek zywego Boga. To wlasnie nasz czas! To jest twoj czas! Czy sie przylaczysz?

Niech mowia, ze Polacy kochaja zywego Boga-Jezusa!

Nasze miasto bedzie chodzic i zyc dla Boga..... Wchodzimy do Ziemi Obiecanej. Wejdziecie z nami?"

Marsz dla Jezusa

Autor:  Scarlett Lloyd [ Cz lip 29, 2010 9:26 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Przez wiele lat ludzie mówili i modlili sie o przebudzenie. Chrzescijanie prosili Boga by dal nam to miasto i zebysmy dla niego mogli przygotowac wielkie zniwo dusz. Taki czas wlasnie nadszedl. Jezus otworzyl nam wszystkim niesamowita i potezna mozliwosc zeby przejsc razem z Nim i wyraznie ogloszic, ze Chrystus zmartwychwstal.

Rozumiem, że organizatorzy uważają, że Bóg "dał im to miasto" i zsyła przebudzenie bo oni mogą zrobić Marsz dla Jezusa? Czy to nie zbyt daleko posunięty wniosek?
Cytuj:
Wyobrazcie to sobie … odkladajac minione porazki, poprzednie podzialy i rozczarowania. Jezus Chrystus jest tym, który laczy. On jest jedynym, który moze zakaczyc róznice pomiedzy ludzmi.

To ciekawe, bo jest napisane:

Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie. [Łuk. 12:51]

Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami. [1 Kor. 11:19]

Jezus w swoim nauczaniu bez przerwy dzielił ludzi - na tych co wykonują Jego słowo i na tych co nie wykonują, na przenicę i kąkol, głupich i mądrych, owce i kozły itd. Jezus nie łączy - On dzieli. Łączy tylko tych którzy są w Nim. Ale nie da się Jezusem połączyć niewierzących z wierzącymi ani "wszystkich denominacji", ani przez jakiś marsz ani przez nic innego.
Cytuj:
Jest to naprawde historyczna i ekscytujaca chwila na chwale Panska.

Zastanawiam się, czy ktoś Jezusa w ogóle pytał czy chce coś takiego na swoją chwałę, czy też zostało przyjęte odgórne założenie, że przecież nie może nie chcieć marszu na swoją cześć :?
Cytuj:
Bóg jest wspanialy. To, co wydawalo sie niemozliwe zaledwie kilka lat temu, teraz Bóg urzeczywistnia dzisiaj przed naszymi oczami. Jestesmy gotowi na ponowne zdobycie naszego miasta dla Jezusa. To wlasnie teraz jest nasz czas. Stanac mocno dla tego kraju, i wypchac z powrotem to wszystko z czego okradl nas diabel. To jest czas dla Giedeonow, dla Dawidow, dla synow i corek zywego Boga. To wlasnie nasz czas! To jest twoj czas! Czy sie przylaczysz?
Niech mowia, ze Polacy kochaja zywego Boga-Jezusa!
Nasze miasto bedzie chodzic i zyc dla Boga..... Wchodzimy do Ziemi Obiecanej. Wejdziecie z nami?

... To czyj to w końcu czas? Jezusa czy ich? Wygląda na to, że Jezus jest tylko szyldem dla tej "drużyny Giedeonów" i zamierzają pod nim robić rzeczy których im nie nakazał w swoim Słowie, bo co jest napisane o wierzących i miastach?

A jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, spożywajcie to, co wam podadzą.
I uzdrawiajcie w nim chorych, i mówcie do nich: Przybliżyło się do was Królestwo Boże.
Jeśli zaś do któregoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na ulicę i mówcie:
Nawet proch z miasta waszego, który przylgnął do nóg naszych, strząsamy na was, lecz wiedzcie, iż przybliżyło się Królestwo Boże. [Łuk. 10:8-11]


Czyli jeśli miasto chce o Bogu słuchać, to można i należy głosić, jeżeli zaś nie chce słuchać to należy ostrzec o sądzie i dać spokój. Nie ma słowa o zdobywaniu miasta na siłę.
Co do zdania, które zaznaczyłam, to w ogóle nie rozumiem. Pominę już doktrynę o okradaniu przez diabła z czegokolwiek, ale co to zdanie znaczy, co oni chcą zrobić?

Jestem przeciwna takim inicjatywom, to jest wzór przejęty ze świata - są marsze równości, marsze przeciwko rakowi, marsze solidarności i protestacyjne różnego typu to i my musimy zrobić marsz, bo tak się w tej chwili różne treści manifestuje. A czy apostołowie robili marsze i koncerty?

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/