Oj, tak Krsitino, masz rację...wakacje dla kobiety to STOŁÓWKA. Przychodzę, jem i nie dbam o naczynie
Pomysł ze słoikiem super, spróbuję. No i im jestem starsza, tym bardziej doceniam wygody typu łazienka, ręczniczek, ciepła woda...starzeję się, ech. Do zamążpójścia jeździło się na młodzieżowe obozy czy zjazdy, obierało ziemniaki, które się jadło po wyjęciu z popiołów ogniska, spało na karimacie, a nocami śpiewało przy ognisku z gitarą w ręku...Teraz też lubię ogniska. Ale z kiełbaskami i z gwarancją, że po ognisku wrócę do łóżeczka z kołderką 
Nie znam oczywiście twojej żony i to nie jest żadna uwaga personalna.
Mnie ten sposób załatwił wakacje z leżakiem, plaża, jedzeniem i słodkim "nic nie robieniem".
. W tamtym tygodniu testowałem nawet to z całą rodzinką w Belgii i się super sprawdziło i nawet dzieciakom się podobało