www.ulicaprosta.net http://www.forum.ulicaprosta.net/ |
|
obłuda http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=890 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Owieczka [ Wt mar 31, 2009 8:10 am ] |
Tytuł: | obłuda |
Co to znaczy "miłość nieobłudna"? W czym się wyraża miłość obłudna? I czy rodzaj politycznej poprawności w wielu zborach( np. takie wygłaszanie kazań, aby nikogo Boże broń nie urazić, albo zapraszanie na ważne dla zboru wydarzenia hierarchów KRK i innych dużych Kościołów) jest też czymś w rodzaju obłudy? Jeśli komuś nie podoba się czyjeś postępowanie i przekonania, ale tego nie mówi, tylko twierdzi, że "Duch Święty mu to w swoim czasie pokaże"( ale czuć niechęć i dystans)- to czy jest to wyraz obłudy czy mądrości? Czy miłe odnoszenie się do kogoś, kogo nie lubimy- jest obłudą? Czy może to "dobre wychowanie"? |
Autor: | Smok Wawelski [ Wt mar 31, 2009 10:10 am ] |
Tytuł: | Re: obłuda |
Owieczka napisał(a): Co to znaczy "miłość nieobłudna"? W czym się wyraża miłość obłudna? Miłość obłudna jest nieszczera. Nie wytrzymuje próby czasu ani okoliczności, nie spodziewa się dobrego, nie wytrzymuje wszystkiego, nie jest czysta, nie zakrywa żadnych grzechów, lecz je po cichu liczy i zapamiętuje, a wiara nie jest w niej czynna. Owieczka napisał(a): I czy rodzaj politycznej poprawności w wielu zborach (np. takie wygłaszanie kazań, aby nikogo Boże broń nie urazić, albo zapraszanie na ważne dla zboru wydarzenia hierarchów KRK i innych dużych Kościołów) jest też czymś w rodzaju obłudy? Polityczna poprawność to takie zachowanie, które z pobudek politycznych jest zgodne z opinią większości bez względu na to, czy ta opinia jest prawdziwa. Łechtanie uszu słuchaczy przez kaznodziejów zostało już omówione przez apostoła Pawła [II Tym. 4:3-4]. Natomiast zapraszanie hierarchów katolickich, celników i innych osób nieodrodzonych po to, żeby ich ewangelizować jest jak najbardziej wskazane, lecz zapraszanie ich jako "braci w Chrystusie" i udawanie jedności duchowej z osobami nie mającymi Ducha, albo nawet mającymi innego ducha, jest nie tylko obłudą, ale również głupotą. Owieczka napisał(a): Jeśli komuś nie podoba się czyjeś postępowanie i przekonania, ale tego nie mówi, tylko twierdzi, że "Duch Święty mu to w swoim czasie pokaże" (ale czuć niechęć i dystans) - to czy jest to wyraz obłudy czy mądrości? Moim zdaniem jest to zasłanianie sie Duchem Świętym w sytuacji, gdy tenże Duch nakazuje szczerość w miłości [Ef. 4:15] i rozmowę z bratem, którego postępowanie i/lub przekonanie ewentualnie kogoś słusznie gorszy [Mat. 18:15]. Owieczka napisał(a): Czy miłe odnoszenie się do kogoś, kogo nie lubimy - jest obłudą? Czy może to "dobre wychowanie"?
Miłość bliźniego jest przykazaniem. Nawet, jeśli jest naszym nieprzyjacielem. Jeśli kogoś nie lubimy, to i tak powinniśmy go miłować. Uprzejmość stosunku do wszystkich powinna być "zaprawiona solą" - rozumiem, że chodzi o świadectwo ludzi będących solą tej ziemi i światłością świata. "Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu" [Kol. 4:6] Czyli uprzejmość nie jest upodabnianiem się do osób postępujących niegodnie, bo to byłaby już obłuda. |
Autor: | Owieczka [ Śr kwi 01, 2009 6:29 am ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Czyli uprzejmość nie jest upodabnianiem się do osób postępujących niegodnie, bo to byłaby już obłuda.
O to właśnie mi chodziło... O faryzeuszach jest napisane, że byli obłudni, ponieważ sami nie stosowali się do nakazów, wykonywania których wymagali od innych. Albo usprawiedliwiali swój grzech. Czy zawsze obłudnik to co robi, robi świadomie? Czy może się zdarzyć, że wierzy w to, co mówi?( mimo, że można to zdefiniować jako obłudę?) Chodzi mi o to, czy można na tyle żyć w kłamstwie, że już się tego nie dostrzega i brać je za prawdę? I czy to wtedy jeszcze jest obłuda...? |
Autor: | itur [ Śr kwi 01, 2009 8:39 am ] |
Tytuł: | |
Owieczka napisał(a): Chodzi mi o to, czy można na tyle żyć w kłamstwie, że już się tego nie dostrzega i brać je za prawdę? I czy to wtedy jeszcze jest obłuda...?
To juz chyba wtedy jest zwiedzenie... Ciezko obludnikowi cos pokazac, bo jest slepy. Wydaje mu sie, ze widzi (stad innych naucza, a sam nie czyni tego, co mowi), a tak naprawde jest slepy. Najgorzej wlasnie jak obludnik bierze sie za nauczanie innych... |
Autor: | avelina [ Śr kwi 01, 2009 12:52 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Owieczka napisał: Jeśli komuś nie podoba się czyjeś postępowanie i przekonania, ale tego nie mówi, tylko twierdzi, że "Duch Święty mu to w swoim czasie pokaże" (ale czuć niechęć i dystans) - to czy jest to wyraz obłudy czy mądrości? Smok Wawelski odpowiedział: Cytuj: Moim zdaniem jest to zasłanianie sie Duchem Świętym w sytuacji, gdy tenże Duch nakazuje szczerość w miłości [Ef. 4:15] i rozmowę z bratem, którego postępowanie i/lub przekonanie ewentualnie kogoś słusznie gorszy [Mat. 18:15].
Zgadzam się ze Smokiem. Mimo to ,że często jest to trudne, powinniśmy być szczerzy w miłości, nawet kosztem utraty przyjaźni lub tylko sympatii osoby, która trzeba napomnieć. Chociaż z drugiej strony w takich sytuacjach właśnie ujawnia się często prawdziwość przyjaźni i prawdziwe pobudki serca. Bo co to za przyjaciel, który nie potrafi powiedzieć prawdy? Dobry przyjaciel to szczery przyjaciel. |
Autor: | admin [ Śr kwi 01, 2009 3:22 pm ] |
Tytuł: | |
Avelino, lekcja poglądowa na przykładzie, bo widzę że nadal masz problem z cytowaniem. Twój post powinien zostać zapisany następująco: [quote="Smok Wawelski"][quote="Owieczka"]Jeśli komuś nie podoba się czyjeś postępowanie i przekonania, ale tego nie mówi, tylko twierdzi, że "Duch Święty mu to w swoim czasie pokaże" (ale czuć niechęć i dystans) - to czy jest to wyraz obłudy czy mądrości?[/quote] Moim zdaniem jest to zasłanianie sie Duchem Świętym w sytuacji, gdy tenże Duch nakazuje szczerość w miłości [Ef. 4:15] i rozmowę z bratem, którego postępowanie i/lub przekonanie ewentualnie kogoś słusznie gorszy [Mat. 18:15].[/quote] Zgadzam się ze Smokiem. Mimo to ,że często jest to trudne, powinniśmy być szczerzy w miłości, nawet kosztem utraty przyjaźni lub tylko sympatii osoby, która trzeba napomnieć. Chociaż z drugiej strony w takich sytuacjach właśnie ujawnia się często prawdziwość przyjaźni i prawdziwe pobudki serca. Bo co to za przyjaciel, który nie potrafi powiedzieć prawdy? Dobry przyjaciel to szczery przyjaciel. |
Autor: | admin [ Śr kwi 01, 2009 3:22 pm ] |
Tytuł: | |
Efekt byłby następujący: Smok Wawelski napisał(a): Owieczka napisał(a): Jeśli komuś nie podoba się czyjeś postępowanie i przekonania, ale tego nie mówi, tylko twierdzi, że "Duch Święty mu to w swoim czasie pokaże" (ale czuć niechęć i dystans) - to czy jest to wyraz obłudy czy mądrości? Moim zdaniem jest to zasłanianie sie Duchem Świętym w sytuacji, gdy tenże Duch nakazuje szczerość w miłości [Ef. 4:15] i rozmowę z bratem, którego postępowanie i/lub przekonanie ewentualnie kogoś słusznie gorszy [Mat. 18:15]. Zgadzam się ze Smokiem. Mimo to ,że często jest to trudne, powinniśmy być szczerzy w miłości, nawet kosztem utraty przyjaźni lub tylko sympatii osoby, która trzeba napomnieć. Chociaż z drugiej strony w takich sytuacjach właśnie ujawnia się często prawdziwość przyjaźni i prawdziwe pobudki serca. Bo co to za przyjaciel, który nie potrafi powiedzieć prawdy? Dobry przyjaciel to szczery przyjaciel. |
Autor: | admin [ Śr kwi 01, 2009 3:24 pm ] |
Tytuł: | |
Przyjrzyj się uważnie, napisz jakiś post i popróbuj naciskając "Podgląd" - wtedy post nie zostanie wysłany, a Ty będziesz mogła zobaczyć, gdzie robisz błąd. Pozdrawiam Admin |
Autor: | Owieczka [ Cz kwi 02, 2009 11:22 am ] |
Tytuł: | |
Bardzo trudno jest mówić prawdę w miłości... Kiedyś miałam taką sytuację- ktoś uważał, że mylę się w wielu sprawach wiary. Nie porozmawiał jednak ze mną, dawał jedynie do zrozumienia, poprzez cytaty z Pisma na przykład, czy między słowami, czy zachowaniem ( trzymaniem się ode mnie na dystans). Jednakże ta osoba zapytana wprost, co myśli, jakie ma przekonania nie chciała konkretnie odpowiedzieć. Dyplomatycznie kręciła, owijała w bawełnę, niby tak, ale nie, nie wiadomo. Czy to była obłuda? I jeszcze jedno- jak doprowadzić do konfrontacji z taką osobą (najlepiej przy świadkach)? Żeby wreszcie powiedziała, co myśli naprawdę, jakie są jej przekonania? No i- skąd się to bierze- takie "pływanie", unikanie jasnych odpowiedzi, zasłanianie się Pismem( np. skoro mam cię za kłamcę, nie powiem ci tym, nie porozmawiam, ale prześlę ci np. SMS-a z fragmentem Pisma mówiącym o kłamcach)? |
Autor: | avelina [ Cz kwi 02, 2009 10:51 pm ] |
Tytuł: | |
Admin wielkie dzięki za instrukcje Mam nadzieje, że zakumam szybko Pozdro |
Autor: | Smok Wawelski [ Pt kwi 03, 2009 9:54 am ] |
Tytuł: | |
Owieczka napisał(a): Kiedyś miałam taką sytuację - ktoś uważał, że mylę się w wielu sprawach wiary. Nie porozmawiał jednak ze mną, dawał jedynie do zrozumienia, poprzez cytaty z Pisma na przykład, czy między słowami, czy zachowaniem (trzymaniem się ode mnie na dystans). Jednakże ta osoba zapytana wprost, co myśli, jakie ma przekonania nie chciała konkretnie odpowiedzieć. Dyplomatycznie kręciła, owijała w bawełnę, niby tak, ale nie, nie wiadomo. Czy to była obłuda? Żeby mówić prawdę w miłości, trzeba się najpierw miłować. A miłość wiąże się z zaufaniem i pragnieniem najwyższego dobra drugiej strony. Czasem takie zachowania wynikają z braku zaufania, z przewidywania histerycznej lub wrogiej reakcji na krytykę (bo w wielu kościołach bogiem jest EGO, którego nie wolno urazić żadną krytyką i prawdą), z nieumiejętności przekazania (bo nie ma więzi - są tylko spotkania 2 razy w tygodniu), czasem z obojętności. Niestety, moim zdaniem postawa opisana przez Ciebie będzie budowała między Wami mur nieufności i nieszczerości. Niech mowa Wasza będzie tak, tak, nie, nie, bo co jest ponad to JEST OD ZŁEGO. Owieczka napisał(a): I jeszcze jedno - jak doprowadzić do konfrontacji z taką osobą (najlepiej przy świadkach)? Żeby wreszcie powiedziała, co myśli naprawdę, jakie są jej przekonania? Przydałaby się jakaś dojrzała osoba trzecia w roli pośrednika, która przekonałaby tę osobę, że nic złego się nie stanie, jesli porozmawiacie. Powinna to być osoba obdarzona zaufaniem przez obie strony. I spokojnie. "Owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią" [Jak. 3:18] Owieczka napisał(a): No i - skąd się to bierze - takie "pływanie", unikanie jasnych odpowiedzi, zasłanianie się Pismem( np. skoro mam cię za kłamcę, nie powiem ci tym, nie porozmawiam, ale prześlę ci np. SMS-a z fragmentem Pisma mówiącym o kłamcach)?
Myślę, że u podstaw leży brak zdrowych relacji opartych na miłości, szczerości i zaufaniu, oraz brak zdrowego nauczania w tych kwestiach, które zachęcałoby do chodzenia w prawdzie: "Starszy do wybranej pani i do jej dzieci, które w prawdzie miłuję ja, a nie tylko ja, lecz i wszyscy, którzy poznali prawdę, ze względu na prawdę, która mieszka w nas i będzie z nami na wieki: Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i od Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, niechaj będzie z nami w prawdzie i w miłości. Uradowałem się bardzo, że między dziećmi twoimi znalazłem takie, które chodzą w prawdzie, jak przykazał nam Ojciec. A teraz proszę cię, pani, abyśmy wzajemnie się miłowali, a nie podaję ci tego, jako nowego przykazania, lecz jako przykazanie, które mieliśmy od samego początku. A to jest miłość, abyśmy postępowali według przykazań jego. Takie jest to przykazanie, które słyszeliście od początku, aby było zasadą waszego postępowania" [II Jana 1:1-4] |
Autor: | Owieczka [ Pt kwi 03, 2009 1:11 pm ] |
Tytuł: | |
Czyli miłość i prawda muszą ze sobą iść w parze... Cytuj: Czasem takie zachowania wynikają z braku zaufania Tylko skąd brak zaufania? Czy są tacy ludzie, którzy nie mają zaufania do nikogo? Albo z góry zakładają, że ktoś będzie miał złe intencje? Cytuj: , z przewidywania histerycznej lub wrogiej reakcji na krytykę (bo w wielu kościołach bogiem jest EGO, którego nie wolno urazić żadną krytyką i prawdą) ,Czyli strach przed ludźmi. Ale nawet jeśli ktoś tak zareaguje- uniesie się, obrazi, będzie histeryzował- no to co? Jeśli powiedziano prawdę w miłości ( łagodnie, z dobrymi motywacjami, z Duchem Świętym)a mimo to ktoś nie umie jej przyjąć- to chyba on ma problem? Ja rozumiem, że można się bać ludzi. Ale trzeba coś z tym strachem robić, uporać się z nim...Przecież w takim stanie( że boję się mówić, co myślę naprawdę, bo co ludzie powiedzą) daleko się nie zajedzie...o duchowym rozwoju już nie wspominając... Cytuj: z nieumiejętności przekazania (bo nie ma więzi - są tylko spotkania 2 razy w tygodniu), czasem z obojętności.
Obojętność to chyba kompletny brak miłości...Niechęć do nawiązywania bliższego kontaktu, trzymanie ludzi na dystans nie pomaga budować Kościoła... |
Autor: | Smok Wawelski [ Pt kwi 03, 2009 7:38 pm ] |
Tytuł: | |
Tak, miłość i prawda muszą iść w parze, ponieważ "miłość współraduje się prawdą" [I Kor. 13:6 interlinia]. Jakże miłość ma być nieobłudna, czysta i gorąca, jeśli nie będzie związana z prawdą? A ludzie często nie chcą sobie robić kłopotu. Czyli ważniejszy jest "święty spokój" niż stan własny, brata, kościoła. To jest dramat. Nieprzychylna reakcja na krytykę jest po prostu zakłóceniem tego "błogiego spokoju", więc podejrzewam, że większości przypadków raczej chodzi o to, żeby się "nie wychylić" i ewentualnie zrzucić wszystko na "duchowieństwo" (przecież doglądanie trzody to ich obowiązek, no nie?). Miłowanie Boga z całego serca, z całej duszy i z całej siły pociąga za sobą Boże wyposażenie w miłość bratnią. Kiedyś pokochaliśmy Boga, bo nam odpuścił grzechy i zamieszkał w nas, a przecież On jest miłością. Ale On nie będzie tej pierwszej miłości podtrzymywał na siłę i mimo naszej woli. Miłość chodzi w parze z prawdą. Brak miłości chodzi w parze z obłudą. |
Autor: | Owieczka [ Pt kwi 03, 2009 7:56 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: większości przypadków raczej chodzi o to, żeby się "nie wychylić" i ewentualnie zrzucić wszystko na "duchowieństwo"
A "duchowieństwo"...na Ducha Świętego. Albo nie reagują i nazywają to...miłością. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |