www.ulicaprosta.net
http://www.forum.ulicaprosta.net/

moc Ducha św :]
http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=563
Strona 1 z 2

Autor:  Lea [ So sty 27, 2007 8:42 pm ]
Tytuł:  moc Ducha św :]

witam :D

tak sie ostatnio zastanawiałam.. coś jest chyba nie tak
chodzi mi o brak mocy jaką posiadał Jezus, brak mocy Ducha Św. zaraz po nawróceniu kiedy jeszcze nie wiedziałam co to jest zbór, ale byłam "świeżo" po Bożym dotknięciu wyobrażałam sobie że w tym prawdziwym kościele Jezusa pewnie manifestuje się Jego moc. Spodziewałam się że kiedy w jednym miejscu zbierze się lud boży pewnie będą się działy cuda, uzdrowienia. Byłam pewna, że wystarczy że ktoś ze świata wejdzie do takiego miesjca to wróci już odmieniony, bo spotka tam Jezusa, odczuje Bożą obecność.

a tymczasem.. brak namaszczenia.. Uczniowie Jezusa czynili cuda, zwiastowali z wielką mocą. Coś jest chyba nie tak, skoro podajemy się za chrześcijan, służymy Jezusowi, jednak czy przyjmujemy Jego zwycięstwo do naszego życia:?:

zwycięstwo jakie jest w krzyżu..
hmn

a tymczasem w zborach ładnie się śpiewa.. i tańczy

a jak jest w Waszych zborach :?:
w Biblii jest napisane że będziemy posiadać różne dary Ducha św. znacie osobiście kogoś z Waszego zboru kto ma np. dar uzdrawiania :?: bo ja nie znam u siebie takiej osoby.. mimo że przecież czasy Bożego działania wcale nie przeminęły.
hmn..

wiem że nie powinnam koncentrować się na cudach etc bo to tylko dodatek, najwazniejszcze przecież by nasz wzrok utkowiny był w Najwyższym..

ale pytam z ciekawości :)
pozdrawiamm :)

Autor:  Lea [ So sty 27, 2007 9:04 pm ]
Tytuł: 

ups
właśnie zauważyłam ze podobny temat już jest :oops:

Autor:  Robson [ So sty 27, 2007 9:36 pm ]
Tytuł: 

Lea napisał(a):
ups
właśnie zauważyłam ze podobny temat już jest :oops:


Spoko! Jak mawiał Salomon: "Nie ma nic nowego pod słońcem.." 8)

Autor:  Marck5 [ So sty 27, 2007 10:00 pm ]
Tytuł: 

Możesz reaktywować tamten temat, likwidując ten temat i zamieszczając swoją wypowiedź w tym starym.
Bóg nie ma zwyczaju ciągle czynić ponadnaturalne rzeczy. W całej Biblii tylko początki Izraela i kościoła obfitują w nie, a tak bywają sporadyczne. Dary ducha mają się przejawiać a nie ciągle działać.
Jednak Bóg ciągle prowadzi wierzącego w swoim D.Św, jak obiecał, dopuszczając różne złe rzeczy i wyciągając go z nich tak, aby go uczyć i kształtować w pokorze. Mam wrażenie że nawet w tym prowadzeniu lubuje sie w omijaniu ewidentnych cudów, Czasami tylko wierzący widzi, że bez Boga nie przeszedłby dalej a Boża moc lubi okazywać się w słabości. Charakterystyczna jest tu chociaż by historia Józefa. Kiedyś dopiero może dowiemy się z ilu zasadzek diabelskich Bóg nas zbawił i jak ratował nas ciągle z naszej własnej głupoty. Bóg i tak ma przy nas "pełne ręce roboty". On jest nawet sprawcą i dokończycielem wiary naszej, bo wierzymy dzięki działaniu właśnie przemożnej mocy Jego. :)

Autor:  Grazyna [ N sty 28, 2007 1:22 pm ]
Tytuł: 

Też się kiedyś nad zastanawiałam. I doszłam do wniosku, że to, że jeszcze są ludzie wierzący w Boga na tym świecie, to w ogóle jest cud, zważywszy na to, co się dookoła nas dzieje :roll:

Autor:  Houvli [ N sty 28, 2007 3:49 pm ]
Tytuł: 

A może poprostu nam jak zwykle chdzi o to żeby było dużo "gadżetów" i to dla nas jest wymiernikiem duchowości. Jednak Jezus powiedział że jest coś o wiele ważniejszego z czego powinniśmy sie cieszyc. Ja wiem, że lubimy jak sie wokół nas dzieje dużo efektów specjalnych. Może daje nam to jakąś satysfakcje, może łechta nasze ego. Jednak jest to tylko "efekt uboczny" naszego zbawienia i to z tego, że Bóg nas ocalił powinniśmy naprawdę się cieszyć :)

"Wszakże nie z tego się radujcie, iż duchy są wam podległe, radujcie się raczej z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane." (Łuk.10:20)

Może ten fragment powinien brzmieć tak: Ludzie! I z czego wy sie cieszycie? Przecież to żadna wielka rzecz z tymi demonami. Byliście skazani na zagłade a ja załatwiłem wam uniewinnienie! Będziecie żyć!
To taka moja interpretacja :)

Autor:  kristina [ N sty 28, 2007 4:08 pm ]
Tytuł: 

Cuda Bóg czyni....codziennie.
Nie wiem dlaczego wymiernikiem muszą być cuda na nabożeństwach czy przy pełnej widowni.
Znam wiele świadectw uzdrowień,uwolnień,które dzieja się w zyciu ludzi.Kiedy czytałam książke Mela Tari o przebudzeniu w Indonezji zastanowiło mnie,ze tamtejsi wierzący bardzo niechetnie "rozgłaszaja" o cudach,których doswiadczyli czy byli swiadkami.
Boja się,że wtedy człowiek bedzie wywyższony a nie Bóg.
AQ cuda sa ich chlebem powszednim.
Ja sama doświadczyłam wielu prawdziwych Bożych cudów i wiem ,że nie mam o tym mówić"przy mikrofonie" tylko w zależności od sytuacji...na Boże prowadzenie. :D

Autor:  Grazyna [ N sty 28, 2007 6:59 pm ]
Tytuł: 

Amen, Kristino i Houvli! :)

Myślę, że dużą krzywdę robią wierzącym ci "nauczyciele", którzy rozbudzają w młodych ludziach wizję "wielkich rzeczy" i "wielkiej służby", twierdząc, że w Panu oto mogą wszystko i wszystko im się należy.
I taki oto młody wierzący zamiast pracować nad sobą i rozkoszować się Panem zabiega o chwałę dla siebie. Widzi siebie wielkim prorokiem, uzdrowicielem, a jego idolem stają się dziwacznie ubrani nowi "apostołowie", którzy ruchem ręki powalają na ziemię wszystko, co żyje.
Tęskni za fajerwerkami, nie potrafi cieszyć się z rzeczy małych.
W każdym razie- mnie to bardzo skrzywiło.

Wierzę całym sercem w cuda dzisiaj, w Boże prowadzenie , w uzdrowienia etc. Ale nie wierzę już w to, że nabożeństwo bez fajerwerków, tych "efektów specjalnych" jest "nieduchowe" i że coś jest wtedy z ludźmi nie tak.
Duch przychodzi , kiedy chce, czyni, co chce, żadne flagi, tańczenie, bieganie i krzyki nie sprowadzą "mocy Bożej" do sali, w której akurat odbywa się nmabożeństwo. I w ogóle nie o to chodzi.

Autor:  kristina [ N sty 28, 2007 8:05 pm ]
Tytuł: 

No ,ja największych cudów,naprawdę wielkich doświadczyłam w czterech ścianach.
Błyskawicznych odpowiedzi na modlitwę,natychmiastowych uzdrowień.
Jedne działy się natychmiast ,inne powoli.
Masz rację Grazynko,złe nauczanie typu...każdy bedzie wielkim prorokiem albo uzdrowicielem.
I tak powoli powoli oczy odwracają się od Jezusa a zaczynają spoczywać na "ludzich uzywanych przez Boga".
Albo i przegęcie w drugą strone"nie uczyni Pan nic złegi i nic dobrego"
To też bez sensu.Bóg JEST Bogiem cudów i czasami wręcz czuję jaką Mu to sprawia przyjemność. :lol:

Autor:  Grazyna [ N sty 28, 2007 10:04 pm ]
Tytuł: 

AMEN! :D

Autor:  Jolteon [ Pn sty 29, 2007 12:20 pm ]
Tytuł: 

Grazyna napisał(a):
Amen, Kristino i Houvli! :)
Wierzę całym sercem w cuda dzisiaj, w Boże prowadzenie , w uzdrowienia etc. Ale nie wierzę już w to, że nabożeństwo bez fajerwerków, tych "efektów specjalnych" jest "nieduchowe" i że coś jest wtedy z ludźmi nie tak.
Duch przychodzi , kiedy chce, czyni, co chce, żadne flagi, tańczenie, bieganie i krzyki nie sprowadzą "mocy Bożej" do sali, w której akurat odbywa się nabożeństwo. I w ogóle nie o to chodzi.

Racja, Grażynko.Uczestniczyłem w wielu zgromadzeniach , na których pełno było tego, o czym piszesz (flagi,tańce,krzyki etc.), ale to wszystko tak naprawdę sprowadzało się do podgrzewania emocji na maxa. To były tylko emocje - zero prawdziwej obecności Bożej.

Autor:  Syn Marnotrawny [ Pn sty 29, 2007 1:18 pm ]
Tytuł: 

Jolteon napisał(a):
To były tylko emocje - zero prawdziwej obecności Bożej.


A jak przejawia się taka prawdziwa obecność?

Autor:  kristina [ Pn sty 29, 2007 1:25 pm ]
Tytuł: 

Jak doświadczysz to po prostu będziesz wiedział.Zero watpliwości.Różnie rózniście odczuwa się Jego obecność.W ramki tego nie włozysz ani nie zdefiniujesz.

Autor:  Adam [ Wt sty 30, 2007 12:50 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Też się kiedyś nad zastanawiałam. I doszłam do wniosku, że to, że jeszcze są ludzie wierzący w Boga na tym świecie, to w ogóle jest cud, zważywszy na to, co się dookoła nas dzieje Rolling Eyes

Czy Jezus bezpodstawnie zastanawiał się -''Czy znajdę wiarę na Ziemi,kiedy przyjdę?''.
Ta wiara będzie coraz większą żadkością.Już jest. :(

Autor:  Grazyna [ Wt sty 30, 2007 2:23 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Racja, Grażynko.Uczestniczyłem w wielu zgromadzeniach , na których pełno było tego, o czym piszesz (flagi,tańce,krzyki etc.), ale to wszystko tak naprawdę sprowadzało się do podgrzewania emocji na maxa. To były tylko emocje - zero prawdziwej obecności Bożej.


Kiedy uczestniczyłam w spotkaniach takiego zboru "flagowo- tańczącego" miałam aż nadmiar emocji( aż się od tego uzależniłam...serio, od tego można się uzależnić!) , ale odczuwałam nieustanny głód Słowa Bożego. I żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał: ja nie mam nic przeciwko tańcom i machaniu flagami. Ale położenie na tym takiego nacisku i stwarzanie pozorów przejawiania się "mocy Bożej" ( niby że takimi środkami można coś osiągnąć , w zasadzie bez Boga) uważam za coś złego. Dorabianie do tego ideologii też jest obrzydliwe.

Jeśli ktoś się cieszy, to niech się cieszy i tańczy, ale bez takiego gadania, że oto "chwała Pańska zstąpiła" i dlatego on leży na podłodze i się śmieje. Radość ze zbawienia i okazywanie tej radości..? O.K. Ale robienie z siebie "duchowych mocarzy"...? "Namaszczonych" wyjątkowo? Lepiej od tych, co przecierają oczy i patrzą na nas jak na wariatów...?

Uczono nas czuć się lepiej od "zwykŁych wiernych". Wybrańcy Boży. Też coś.
Na szczęście przychodzi życie i weryfikuje. I często okazuje się, że ci "wybrani", duchowi, mający za sobą ileś tak niezywkłych "duchowych" doświadczeń z "mocą Bożą" w ogóle nie wytrzymują próby wiary, a cisi, spokojni, pokorni , nierzucający się w oczy ludzie trwają w Panu i są świadectwem dla tego świata.

Najgorzej, jak ktoś z porblemami emocjonalnymi( psychicznymi, niedojrzałą osobowością itp.) trafi do takiego "super duchowego" zboru.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/