www.ulicaprosta.net http://www.forum.ulicaprosta.net/ |
|
Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=1302 |
Strona 1 z 5 |
Autor: | Axanna [ Cz wrz 08, 2011 10:35 pm ] |
Tytuł: | Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Wlasnie w odniesieniu do niedawniej debaty na temat pewnosci zbawienia, chcialam rozwarzyc troche owe pytanie - kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu. Temat, gdzie o tym byla mowa tak ciekawie sie rozwinal, ze juz nie chcialam sie tam wtracac, by nie mieszac. Ale co do zagadnienia... Bo z tego co widac, to dosc spora czesc chrzescijan stac na forsowanie roznego rodzaju smieci, typu niedawnich tancow na rurach, "zera z siebie", albo tez ze "palenie to nie grzech" (konkubinat, poligamia itp.), juz nie wspominajac o zwyklej pospolitej podlosci, co na ktora tez wielu chrzescijan stac i to lekka raczka. Obluda, hipokryzia, letnosc, sekciarstwo, niezdrowa rywalizacja, pycha, msciwosc, malostkowosc - chyba nikogo tym zbytnio nie zdziwisz, takie mamy chrzescijanstwo na dzis. (Swoja droga sie zastanawiam dalczego wlasnie to wszystko przybiera tak zastraszajace rozmiary wlasnie wsrod wierzacych... czy jest tu jakis haczyk, jakis paradoks, powiazanie z czyms... pojecia nie mam, ale czesto odnosze wrazenie ze ci... nieiwerzace poganie... moralnoscia przewyzszaja wierzacych... ) I dadza sie posiekac za swoja pewnosc zbawienia, udowodniajac z wytrzeczonymi oczyma, jak to... "a gdzie w Biblii pisze, ze palenie to grzech" i takie tam. Wiec ciekawe czy to juz swiadome trwanie czy nie... i co z pewnoscia zbawienia calego tlumu... ma racje bytu, zwlaszcza w swietle zalecenia Biblijnego, by wchodzic przez ciasna brame? Czy jest ktos pewny, ze on wlasnie dzis, teraz - stoi na waskiej drodze, a nie na szerokiej? Bo czy caly ten letni, bezmyslny, zmanipulowany tlum , pewny swego zbawienia na mur/beton - stoi na waskiej drodze? |
Autor: | agnieszkas [ Pt wrz 09, 2011 6:25 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
http://www.chlebznieba.pl/index.php?id=147 Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu, kiedy wiemy, ze zle robimy i nie pokutujemy!? Czym sie objawia ? moze tym , ze widzimy zdzblo w oku brata, a we wlasnym belki nie dostrzegamy !? Edytowano z 2 powodów: długie wklejki zastępujemy linkiem do źródła i piszemy na temat wątku. Złośliwości ad personam nie będą tolerowane. Admin |
Autor: | agnieszkas [ Pt wrz 09, 2011 10:30 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
odnosnie jeszcze tego "bezmyslnego tlumu" to przychodza mi na mysl jeszcze takie wersety; "A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny" |
Autor: | agnieszkas [ Pt wrz 09, 2011 1:00 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
p.s. Adminie, zeby nie zasmiecac tego watku offtopem, to przenosze moje pytanie i slowo do Ciebie do mojego ogrodka. |
Autor: | Axanna [ Pt wrz 09, 2011 4:25 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
No wiec rozwazajac te sprawe - kiedy to grzech nieswiadomy, staje sie juz swiadomy... czy mozna w ogole okreslic granice? Bo jak na moj rozum to nie za bardzo i jakies to skomplikowane jest. Powiedzmy ktos sie nawraca - uierzyl w Ewangelie, sie ochrzcil, porzucil jakies tam grzeszki, czyta Biblie, chodzi do zboru - jest przemiana? no jest. Wiec to jest takie jedno ze swiadectw, o ktorym mowiono w kontekscie pewnosci zbawienia. Uwierzyl, sie nawrocil, sie zmienil. Jest pewny ze zbawiony. Ale skad sie bierze tyle nieprawosci w Kosciele? Skad sie biora nauki co ucho lechca... owa "nieutracalnosc", "zero z siebie", ekumeniczne zagrywki i inne, o czym wspomnialam? Czy ci co to forsuja/lubia/sluchaja/toleruja.... robia to nieswiadomie? Bo inaczej by sprawa wygladala gdy ktos jest niepoczytalny, ale nie o takich chodzi, bo gdzie indziej bardzo dobrze umieja skapnac co i jak. Zreszta i Pan powiedzial ze "gdy zobaczycie chmure mowicie deszcz nadchodzi i tak jest" - czyli nie sa niepoczytalni i dlatego Pan dalej pyta "czemu tedy nie umiecie sami z siebie osadzic co jest sprawiedliwe" - i nazwal ich obludnikami. Czy mozna byc nieswiadomym obludnikiem, nieswiadomym zacietym zlosnikiem, nieswiadomie msciwym, leniwym, letnim, nienawidzacym prawdy i tak dalej...? Bo wszyscy grzeszymy i wszyscy mniemamy o sobie, zesmy to nieswiadomie, ale czy naprawde? Zadac sobie pytanie - czy moje chrzescijanskie zyczie jest ok, jest takie jak sie podoba Panu? jakos szczerze watpie, bo nawet sama wolala bym widziec go o wiele lepszym. Wiec dlaczego nie jest takie jak powinno byc, dlaczego nie umiem chodzic zawsze w Duchu, mowic zawsze prawde, nie chwiac sie w wierze, w ogole nie grzeszyc, nie sprawiac Bogu zawodu, a Panu wstydu za mnie, byc po prostu lepsza? Czy to wszystko mam nieswiadomie, choc wyraznie widze braki? I ja mam byc pewna zbawienia, pewna ze oto stoje na waskiej drodze i wchodze w ciasna brame? Caly system drobnymi ale pewnymi kroczkami zmierza ku ekumenji z antychrystem i sie przygotowuje na jego przyjscie - drobiazdzek? blachostka? Przeciez oto nadchodzi naiwieksze zwiedzenie czasow - i co? Prawie wszystkie zbory siedza juz jedna noga w ekumenii i co? CISZA. Nie slychac protestow, a jak slychac czasem (bardzo rzadko), to raczej od ludzi szkalowanych przez tlum, wyrzucanych i oplutych od faryzeuszy, legalistow, fanatykow itp.... Nie slychac ani nauczania, ani ostrzezen, ani prostestow, w przeciwienstwie do piania o nieutracalnosci i "jaki Pan jest dobry" - to wszystko... Kiedy nadejdzie juz antychryst i kiedy potrzeba bedzie nie tylko sie zaprzec siebie (zachcianek, ambicji itp), ale rowniez i swego zycia i wszystkiego, to zamiast sie zachecac wzajemnie, rzesza wierzacych bedzie lechtala swe uszy bredniami o nieutracalnosci, zeru z siebie i porwaniem przed rozpoczenciem przesladowan tych, co sie wylamia sposrod tego obledu, tych ktorzy wlasnie beda cierpiec przesladowania... P.S. Prosze nie odbierac mojej pisaniny jako wyroczni, tak tylko rozwazam sobie, bo jakos nie widac innych chetnych ![]() |
Autor: | Smok Wawelski [ Pt wrz 09, 2011 4:54 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Zdefiniuj, co rozumiesz przez "grzech świadomy" i "grzech nieświadomy". Podaj jakieś przykłady jednego i drugiego. Bo "świadome trwanie" to jest pojęcie bardziej zrozumiałe. Ale ja w końcu nie wiem, czy Tobie chodzi o świadomy grzech, czy świadome trwanie w grzechu. I nie wiem, jak się odnieść do tematu. |
Autor: | Axanna [ Pt wrz 09, 2011 5:04 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Smok Wawelski napisał(a): Zdefiniuj, co rozumiesz przez "grzech świadomy" i "grzech nieświadomy". Podaj jakieś przykłady jednego i drugiego. Bo "świadome trwanie" to jest pojęcie bardziej zrozumiałe. Ale ja w końcu nie wiem, czy Tobie chodzi o świadomy grzech, czy świadome trwanie w grzechu. I nie wiem, jak się odnieść do tematu. Pisalam w sensie "swiadomego trwania", ale czy jest jakas roznica pomiedzy "swiadomym grzechem" a "swiadomym trwaniem"? |
Autor: | Smok Wawelski [ Pt wrz 09, 2011 5:23 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Axanna napisał(a): czy jest jakas roznica pomiedzy "swiadomym grzechem" a "swiadomym trwaniem"? Oczywiście - taka jak np. pomiędzy "świadomym błędem" a "świadomym trwaniem w błędzie". W pierwszym przypadku świadomość odnosi się do popełnienia grzechu, a w drugim - do trwania w jego popełnianiu.
|
Autor: | Axanna [ Pt wrz 09, 2011 5:52 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Smok Wawelski napisał(a): Oczywiście - taka jak np. pomiędzy "świadomym błędem" a "świadomym trwaniem w błędzie". W pierwszym przypadku świadomość odnosi się do popełnienia grzechu, a w drugim - do trwania w jego popełnianiu. Przepraszam, ale nie widze znaczacej roznicy... Jeden za czasow poganstwa mial wszeteczna nature i byl kobieciarzem (to tylko przyklad, nikogo konkretnego nie mam na mysli ![]() Pytanie - czy on grzeszy swiadomie czy nie... a moze nie grzeszy wcale? No bo jest przekonany, ze Biblia to, Biblia siamto... w kazdym razie tak zaciekle broni swoich teorji, ze wyglada na to ze jest przekonany. Albo inny przyklad. Poczatek taki sam, nawrocenie przemiana itp. Ale potem ten czlowiek tak ukochal system, kaplanska kaste i sekciarskie usposobienie, ze zaczyna tepic kazdego, kto sie otwarcie wypowiada przeciw. Ponadto (wedlug mnie bedac juz pod wpywem jakiegos innego ducha) forsuje teoryjke zera z siebie, atakujac kazda probe zachety do uczynkow. Pytanie, komu sie ten "uczen Chrystusowy" przysluguje i kogo kocha tak naprawde, mimo ze gesto mowi o wspanialosci Pana i swojej ku niemu milosci. Czy popelnia grzech, czy w nim trwa, czy swiadomie, czy nie? Spiacy w lawkach motloch, co sie mieni "kaplanstwem tajemnic Bozych", ale bez sprzeciwu wciagany do ekumenii coraz bardziej, i nie tylko bez sprzeciwu, ale jeszcze zeszkaluje tych co sie sprzeciwia - swiadomie w tym sedzi czy nie, czy to mozna nazwac popelnieniem bledu, grzechu, czy juz trwaniem? |
Autor: | Smok Wawelski [ Pt wrz 09, 2011 8:07 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Każdy, kto narodził się na nowo, ma Ducha Świętego i Słowo Boże, w którym jest napisane, że Bóg stworzył DWOJE, aby byli jednym ciałem i że tak ma być. Jest również napisane, żeby ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa się pobierać. To są tak proste rzeczy, że nie trzeba nikomu niczego tłumaczyć. Wystarczy przeczytać. A społeczność ludzi odrodzonych powinna reagować na grzech jak na kwas, który zakwasza cały zaczyn. Jeśli ktoś wie, że jego postępowanie jet złamaniem przykazania, to grzeszy świadomie. Jeśli nie wie, to należy mu to uświadomić i od tego jest Duch Święty i wspólnota wierzących. Jeśli wiedząc, że grzeszy, robi to dalej i nie chce przestać, to znaczy, że świadomie trwa w grzechu. Owoc w jego życiu będzie widoczny prędzej czy później. Owoc teorii "zera z siebie" i innych podobnych bzdur również będzie widoczny w życiu. Jeśli wspólnota nie zareaguje, to zostanie zakwaszona i cała może umrzeć, choć ma imię, że żyje. Takich należy napominać, ale z nazywaniem ich "motłochem" raczej bym uważał. |
Autor: | agnieszkas [ So wrz 10, 2011 1:39 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Smok Wawelski napisał(a): A społeczność ludzi odrodzonych powinna reagować na grzech jak na kwas, który zakwasza cały zaczyn. Nie zapominajac przypadkiem przy tym, by przede wszystkim swoj grzech w ten sposob traktowac, bo to raczej z tym jest problem.
|
Autor: | Axanna [ So wrz 10, 2011 7:37 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Gdyby to bylo takie proste, Smoku, jak mowisz... Podalam tylko pare przykladow, nieprawosci jest znacznie wiecej. Co wspolnota moze wytlumaczyc kiedy jest zmanipulowana, ma sekciarski uklad i nie ma nic do gadania? Motloch - w drugim znaczeniu tego slowa ze Slownika. Nazywam rzeczy po imieniu. Bo jak nie motloch (wlaczam tu rownierz i siebie), to kto? Kim sa ludzie, co to sie mienia kaplanstwem tajemnic Bozych, a sa zmanipulowani przez kaste i nie maja nic do gadania? Bo jezeli sie myle to dlaczego to wyglada jak wyglada, gdzie Duch Bozy, gdzie sa prawdziwi pasterze, ktorzy by trosczyli o stado, a nie o wlasny brzuch, darmowe podroze i ambicje? Mowisz mozna wytlumaczyc, ale wez sprobuj wytlumacz takiemu betonowi, on wie swoje i kropka, bo albo 'w biblii pisze', albo 'a gdzie w biblii pisze'... I bedzie Ci tykal zaciecie na jakies Twoje, blizej nieokreslone grzechy. |
Autor: | agnieszkas [ So wrz 10, 2011 8:58 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
motłoch 1. pogard. «tłum ludzi zachowujących się po chuligańsku» 2. pogard. «lud, masy (w odróżnieniu od elity)» w obu przypadkach jest to nazwa pogardliwa, nie dziwie sie jesli ktos dla siebie nie ma szacunku mowiac o sobie motloch ( z obfitosci serca mowia usta) , to i dla innych nie bedzie go mial, wszystko jasne! przykre i przerazajace jednoczesnie. |
Autor: | agnieszkas [ So wrz 10, 2011 9:41 am ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Axanna pisze; Axanna napisał(a): Bo wszyscy grzeszymy i wszyscy mniemamy o sobie, zesmy to nieswiadomie, ale czy naprawde? Zadac sobie pytanie - czy moje chrzescijanskie zyczie jest ok, jest takie jak sie podoba Panu? jakos szczerze watpie, bo nawet sama wolala bym widziec go o wiele lepszym. Wiec dlaczego nie jest takie jak powinno byc, dlaczego nie umiem chodzic zawsze w Duchu, mowic zawsze prawde, nie chwiac sie w wierze, w ogole nie grzeszyc, nie sprawiac Bogu zawodu, a Panu wstydu za mnie, byc po prostu lepsza? Czy to wszystko mam nieswiadomie, choc wyraznie widze braki? I ja mam byc pewna zbawienia, pewna ze oto stoje na waskiej drodze i wchodze w ciasna brame? Jk.1 19 Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. 20 Gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. 21 Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. 22 Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. 23 Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. 24 Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. 25 Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo. 26 Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. 27 Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata. |
Autor: | agnieszkas [ So wrz 10, 2011 2:24 pm ] |
Tytuł: | Re: Kiedy sie zaczyna swiadome trwanie w grzechu? |
Axanna napisał(a): Mowisz mozna wytlumaczyc, ale wez sprobuj wytlumacz takiemu betonowi, on wie swoje i kropka, bo albo 'w biblii pisze', albo 'a gdzie w biblii pisze'... I bedzie Ci tykal zaciecie na jakies Twoje, blizej nieokreslone grzechy. Czy ten "beton" tez odnosi sie do Ciebie, Axanno tak jak i "motloch" ? "bezmyslny tlum", "motloch", "beton" - czy mamy prawo o kimkolwiek tak powiedziec ? ja mysle, ze nie, dlatego wczoraj odnioslam sie do tego i napisalam, ze to wedlug mnie oznacza wrogosc, agresja brak lagodnosci, cierpliwosci, dobroci..., wiec nie jest to chyba " zacietym tykaniem" na blizej nieokreslony grzech, prawda ? Dodalam tez , czy jesli ktos sam nie jest w porzadku, (bo nikt nie jest az tak doskonaly, zreszta sama przyznajesz o sobie, ze wiele Ci brakuje) to czy ma prawo tak ponizajaco pisac o innych i nazwalam to niczym faryzejska postawa. Bo tak tez uwazam. Czyz nie ? Powiem szczerze, ze mialam nadzieje, ze Axanna przyzna racje i bedzie pokutowac, a tu Admin wykasowal to jako "zlosliwosci ad personam". Uwazam, ze bardzo niesprawiedliwie i zle postapil. Bylam w szoku, bo nie taki byl moj zamiar i Bog mi jest Swiadkiem. Admin nie zna mojego serca i motywacji, by w ten sposob mnie kwitowac. Czy obrazilam kogos ? , nazwalam "betonem", "motlochem", "bezmyslnym tlumem" ? Zarzut, ze byla to zlosliwosc ad personam jest po prostu niesprawiedliwy, bo ja sie odnioslam do konkretnego zachowania nazywajac grzech po imieniu, a nie do osoby. Nawet napomnieniem w duchu milosci i lagodnosci nie mozna tego nazwac co Admin zrobil, jesli bylaby to rzeczywiscie zlosliwosc z mojej strony. Potem potraktowalam to zartem, ale wcale nie ma sie z czego smiac, uwazam. To smutne i niepokojece wprost i nie tylko to powiem szczerze. p.s. Reakcja Admina na moj post, w ktorej mysle mial udzial tez Smok ( jesli sie myle to przepraszam , prosze o sprostowanie) dala mi do myslenia, ze nie jestem tu mile widziana. Jesli jest tego jakis powod/wina z mojej strony to prosilabym o przedstawienie mi go/jej, jesli prosic mozna !? |
Strona 1 z 5 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |