www.ulicaprosta.net
http://www.forum.ulicaprosta.net/

Kościół? Co robimy nie tak...
http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=1171
Strona 2 z 2

Autor:  kristina [ Pt gru 17, 2010 7:54 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

A ja Radku zauważyłąm ciekawą rzecz.
Mało świadectw spektakularnego działania Boga na zgromadzeniach,natomiast całe mnóstwo cudów w zyciu osobistym ,w dniu codziennym sióstr i braci.Łącznie z moim własnym.
:)...Bóg nie zawodzi.Doświadczamy cały czas odpowiedzi na prosta wiarę.

Autor:  agnieszkas [ Wt gru 21, 2010 2:27 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Radek Stano napisał(a):
Moi drodzy.

Od długiego czasu frapuje mnie myśl, co robimy nie tak, że obraz Kościoła jaki widzimy jest...trochę marniutki. Chcę więcej!!! :D :D :D
Chodzi mi konkretnie o działanie i owoce zbliżone do tych z Dziejów Apostolskich. Mamy wspaniałego Boga, potężnego, realnego i... Co jest na rzeczy?

Czy macie może jakieś swoje przemyślenia, spostrzeżenia, przykłady (najlepiej te dobre przykłady, ale nie tylko :D ). Czasami pewne rzeczy robimy tak długo, że "wydają" nam się Bożymi, ale niestety pochodzą od człowieka... Chcę zmieniać swoje życie, poglądy w taki sposób, aby On był uwielbiony. Chcę Kościoła wiernego we wszystkim Bogu. Chcę Kościoła, który nikogo nie pozostawia obojętnym (oczywiście w znaczeniu ludzi, którzy idą za Bogiem, a on realnie w ich życiu się MANIFESTUJE i wszyscy to dostrzegają).

Zachęcam do dyskusji

oprocz tego co pisal Elendil, by przestac cos robic, bo nic uczynic nie mozemy, zrozumialam ostatnio to;
"Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali" (2Kor 12,9)
:)

Autor:  Owieczka [ N lut 27, 2011 7:34 am ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

W temacie kościoła- są ludzie, którzy uważają, że wierzący nie powinni znajdować się poza strukturą zboru. Że zbór, to "źrenica w oku Boga" i ktoś pozbawiony członkostwa w zborze znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie, ponieważ zbór daje człowiekowi ochronę.
Zgadzam się z tym, że w społeczności jest łatwiej, przecież ma się wtedy wsparcie braci/sióstr, że bez tej społeczności łatwiej o letniość serca. Ale sformułowania w takiej formie ("zbór jako źrenica oka Boga", "zbór jako ochrona") brzmią dla mnie dziwnie. Jeśli obecnie pozostaję oficjalnie poza strukturą zborową- ale mam wierzącego męża, z którym się modlimy, czytamy Słowo- to już jest nas dwoje, nie jesteśmy "sami". Grożą nam jakieś większe niebezpieczeństw niż wtedy, kiedy byliśmy w zborze? Nie mamy ochrony?
Wiem, że myślenie takie jest charakterystyczne dla wielu zborów charyzmatycznych "trzeciej( czy czwartej) fali". Tam też się dużo mówiło o "ochronie zboru" i straszyło tych, którzy odchodzą, że poza zborem "dopadną ich nieszczęścia, rozpadną się im rodziny i dopadnie ich bieda lub choro0ba". Odrzuciłam takie myślenie, ale teraz podobne stanowisko zajął pastor zboru uświęceniowego! Można je uzasadnić biblijnie?

Autor:  szelka [ N lut 27, 2011 2:36 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Myślę Owieczko, że chyba ciągle nie masz pokoju w tym temacie i w swoich decyzjach (nie gniewaj się, że tak bezpośrednio) i stąd te nawracające wątpliwości.
Mnie kiedyś bardzo dotknęła w tym temacie księga Jeremiasza (Elendil pewnie spadnie z krzesła jeśli to przeczyta :) )
Nie jest ona oczywiście o kościele.
Ale ja ją czytałam zaraz po rozstaniu się z pewnym zborem i mówiło do mnie każde zdanie.
Zobaczyłam w niej myśl, że to żywego Boga należy się trzymać, a nie bezpiecznych schematów. Polecam całość, ale mogę też podać ci kilka wersetów szczególnych.

Autor:  Gabi [ N lut 27, 2011 3:06 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Cytuj:
Wiem, że myślenie takie jest charakterystyczne dla wielu zborów charyzmatycznych "trzeciej( czy czwartej) fali". Tam też się dużo mówiło o "ochronie zboru" i straszyło tych, którzy odchodzą, że poza zborem "dopadną ich nieszczęścia, rozpadną się im rodziny i dopadnie ich bieda lub choro0ba". Odrzuciłam takie myślenie, ale teraz podobne stanowisko zajął pastor zboru uświęceniowego! Można je uzasadnić biblijnie?

Powolę sobie napisać coś z własnego doświadczenia. Wcale się nie dziwę, że pastor zboru uświęceniowego ma takie zdanie. Byłam wiele lat członkiem takiego zboru i takie myślenie było mi wpajane i głęboko zakorzeniane, z którego musiałam się leczyć. Przynależność zborowa jest bardzo akcentowana w takiego typu zborach, wiąże się to z lojalnością wobec przywódców. Osoby, które miały inne zdanie oskarżałam o brak pokory, chęci podporządkowania, zaangażowania, o niewypełnianie "przykazania" o nieopuszczaniu zgromadzeń itp.itd. Nie straszyłam jednak nikogo stratą Bożej przychylności czy chorobami ale sama, muszę przyznać tak myślałam względem własnej osoby. Inaczej mówiąc byłam zastraszona. Ale dziś jestem w tym temacie wolna :wink: i gotowa na kościół domowy :) .

Autor:  Owieczka [ N lut 27, 2011 3:50 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Dzięki Gabi.
Byłam zdziwiona, ponieważ miałam zupełnie inny obraz zborów typu uświęceniowego. Podobała mi się nauka, która mówiła o potrzebie życia w świętości i chyba trochę wyidealizowałam sobie obraz takich zborów.
Szelka- dzięki, jestem zdecydowana nie przyłączać się już do żadnego zboru pozostającego w obrębie większej organizacji i tu jestem całkiem zdecydowana. Chodziło mi bardziej o konieczność pozostawania w społeczności braci i sióstr, choć przyznaję, że wyrażenie "zbór jest źrenicą w oku Boga" tak nie brzmi. O ile dobrze pamiętam, to źrenicą w oku Boga jest...Izrael.

Autor:  Smok Wawelski [ N lut 27, 2011 5:23 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Owieczko, spokojnie. Źrenicą w Bożym oku jest Izrael [Zach. 2], a Twoim pomocnikiem jest Pan, więc cóż może Ci uczynić człowiek [Hebr. 13:6]? Nie daj się zastraszyć żadnymi pseudobiblijnymi naciskami, bo zbawienie i bezpieczeństwo jest u Pana. Kościół jako społeczność jest nam potrzebny do wzrostu i służby, ale jest on społecznością wywołanych, a nie "strukturą". Szukaj ludzi, którzy są Kościołem (nawet, gdyby miało ich być dwóch lub trzech zgromadzonych w imię Pańskie), a nie takich, którzy są strukturą. 8)

Autor:  Owieczka [ N lut 27, 2011 5:46 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Dzięki Smoku- wiem. Czasem boję się, że po wszystkim, co zrobiłam źle( a było tego całe mnóstwo i niestety wciąż daleko mi do doskonałości) Bóg się ode mnie odwróci...albo surowo ukarze. Oczywiście wiem, że Bóg jest miłosierny, że nie odwraca się od skruszonego grzesznika, znam przypowieść o marnotrawnym synu. Ale czy na pewno moja skrucha jest autentyczna, skoro tyle we mnie walki o czyste serce...? To nie jest tak, że ludzie mnie skrzywdzą, słowem czy czynem a ja potem im wybaczam i jestem ponad to wszystko. To boli, szarpie od środka, wiem, czego chce Bóg, ale w praktyce okazuje się to być szalenie trudne. I kiedy takie słowa( o tym, że coś mi zagraża, bo podjęłam złą decyzję i mój mąż też) padają na taki "grunt"( chodzi mi o stan serca), to zaczynam się gubić. Niby wiem, jak powinno być, czytam Słowo, słucham kazań z netu i niby wiem. Ale pozostaje strach, że...co jeśli się mylę? Parę razy w życiu się myliłam już, i to strasznie.

Autor:  Smok Wawelski [ N lut 27, 2011 6:58 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Owieczko, Nowe Przymierze, jakie Bóg z Tobą zawarł, zostało potwierdzone krwią Baranka. Bóg się od Ciebie nie odwróci, a przymierze może zostać zerwane tylko wtedy, gdy Ty odwrócisz się od Boga na tyle skutecznie, że umrzesz duchowo, tracąc wiarę i odpadając od Niego. A to nie dzieje się w wyniku błędu, tylko zatwardziałości serca w wyniku trwania w dobrowolnym grzechu, a następnie podeptania krwi przymierza i znieważenia Ducha łaski. Odpowiednie cytaty podawałem wielokrotnie. Błędy nie powodują złamania przymierza - tylko uparte trwanie w grzechu, o którym wiesz i który popełniasz mimo wszystkich ostrzeżeń Pana Boga.

To, czy Twoja decyzja jest szczera, wiesz sama. Twoje emocje to jest osobna sprawa i Pan się zajmie leczeniem Twoich ran. Odpuszczenie grzechów jest decyzją. Bóg nie manipuluje naszym poczuciem winy, tylko mówi, co z nim zrobić. On chce nasze winy odpuścić, bo władzę ma i tak, więc niczego od nas nie potrzebuje. Człowiek często manipuluje poczuciem winy po to, żeby kogoś kontrolować, bo nie ma władzy, którą chciałby mieć. Ludzie, którzy Cię kochają, pozwolą Ci odejść, dadzą Ci wolność, a nawet w imię Twojej wolności pozwolą Ci podeptać ich miłość, choć będzie ich to bolało - ale nawet wtedy nie będą Cię tym bólem szantażować emocjonalnie. Tym bardziej Ci, którzy Cię kochają Bożą miłością.

Do mnie też Bóg mówił przez proroka Jeremiasza, kiedy musiałem rozstać się z ludźmi w imię wierności Bogu. Co więcej, powiedział mi wtedy coś, co się wypełniło i ostrzegł mnie, żebym nie wracał tam, gdzie dają "cebulę", ale każą w niewoli "wyrabiać cegły" na budowę czegoś, co nie jest Bożą świątynią.

Autor:  Owieczka [ Cz mar 10, 2011 3:09 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Cytuj:
Polecam całość, ale mogę też podać ci kilka wersetów szczególnych.


HJej, Szelka. Które fragmenty miałaś na myśli?

Autor:  szelka [ Cz mar 10, 2011 4:57 pm ]
Tytuł:  Re: Kościół? Co robimy nie tak...

Hej Owieczko :)
Zrobiłam taki spis na szybko, jednak nie wiem, czy to wystarczy, żebyś mogła spojrzeć na to moimi oczyma z tamtych dni. Dałam krótki, osobisty komentarz, do jakich sytuacji odnosiłam poszczególne wersety. Wiem, że nie wszyscy to czytający zgodzą się ze mną i z taką interpretacją. Dla mnie to Słowo wtedy po prostu żyło, poruszało mnie do głębi i karmiło. Dlatego odważam się o tym zaświadczyć.

2,13- pomogło mi rozprawić się z psychologią obecną w życiu zboru
Te wersety potraktowałam jak bardzo drogie obietnice osobiste: 3,15; 15,19-20; 29,11-13; 30,17; 33,3; 40,4
Tutaj wyczytałam wiele o błędzie i odnowie, a także o Bożych oczekiwaniach i miłych Mu zasadach postępowania: 3,22-23; 4,1-3; 6,16; 7,23; 17,5 i 7
To o bezowocnym szukaniu: 5,1-5

O złych pasterzach i nauczycielach i jak ich widzi Bóg: 5,26-31; 6,13-15; 8,6-9; 10,21; 25,34
O fałszywych prorokach: 14,14; 23,16 i 25nn; 28,15; 29,8-9 i 31-32
O ogólnym zepsuciu 9,4-7;13,10;13,10
Te wersety odczytywałam niemal jak opis sytuacji, którą widziałam jako swoją (rodzinną i zborową): 10,20 ; 12,8-11; 15,16 nn, 20,7-12

A tutaj nie wiem jak zatytułować.To było bardzo zaskakujące, takie przeciw schematom typu "trzymajmy się świątyni" zamiast "trzymajmy się Boga" . Do tego w wielu miejscach Biblii, tak i tutaj, kiedy czytałam "Egipt", odnosiłam to także do ducha panującego w zborach, ducha niosącego coś bardzo nie-Bożego, swoistą łatwiznę, szeroka drogę i niebezpieczeństwo zwiedzenia.

Czyli:
Nebukadnesar jako narzędzie Pana, zaskakująca wola Boga, zestawienie świątynia- Chaldejczycy, przestroga przed Egiptem: 25, 9; 27,6-7 i 16-17 i 22; 28,14; 32,28; 35,11-13; 38,2-4; 42,11-19

Mam nadzieję, że mogłam choć trochę pomóc. Pozdrawiam Cię Owieczko.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/