www.ulicaprosta.net
http://www.forum.ulicaprosta.net/

rebaptyzacja
http://www.forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=1148
Strona 1 z 2

Autor:  ani_isza [ Cz lis 04, 2010 10:11 pm ]
Tytuł:  rebaptyzacja

Trochę było o tym ostatnio w temacie o "ekumenii". O tym, czy jest się jednego Ducha i "jak" jest Kościół.
Chodzi mi o działania "rebaptystyczne" jako świadomego człowieka - nie zanurzanie się po raz pierwszy w wieku świadomym [po wcześniejszym chrzcie, który nie był jeszcze znakiem uczniostwo, bo dotyczył niemowlęcia lub małęgo dziecka].

Jak kiedyś czytałąm art. o UPC, to pojawił się tam termin "rebaptyzacji", ze względu na przypisywanie w trakcie chrztu "imienia Jezus Chrystus" Bogu JHWH, pomimo że uznaje się Ojca, Syna i Ducha Świętego, ale nie współistniejących wiecznie ze sobą.
Słyszałam też kiedyś świadectwo brata, który opowiadał o swojej "rebaptyzacji", gdy narodził się na nowo i zrozumiał Kim jest Jezus Chrystus - że to JHWH wcielony jako Syn Boży i współistniejący z JHWH Ojcem i JHWH Duchem Świętym. Wcześniejszy chrzest dokonał nie wierząc tak. To rozumiem zupełnie.
Podobne mam zrozumienie pragnienia rebaptyzacji jeśli idzie o zanurzenie w innych grupach-"wyznaniach", które [nawet pomimo jakiejś wspólnoty nazewnictwa] w rzeczywistości inaczej rozumieją Zbawiciela [mniejsza o detale]. Albo jeśli zanurzający sam z siebie wierzy/rozumie Zbawiciela inaczej niż reszta, a chrzczony wie o tym. Inaczej chyba zanurzany nie ma o co się martwić.

Co jednak z tymi, którzy zostali zanurzeni zanim rzeczywiście narodzili się na nowo, a mają pragnienie rebaptyzacji, bo dopiero po jakimś czasie odkryli swoją martwość duchową, brak owocu, szczerze pokutowali i TERAZ [dajmy na to po paru latach od wcześniejszego chrztu wodnego] chcą się ochrzcić, bo uważają że wcześniej to nie było znakiem uczniostwa w ich przypadku?

Ma to sens z biblijnego punktu widzenia i rozumienia czym jest chrzest? Zalecać im wstrzymywanie się od udziału w "przywilejach dla Kościoła" [Wieczerza Pańska] do czasu zanurzenia? Tak potwierdzałam, bo ja to tak bym rozumiała za słuszne pragnienie. Czy namieszałam coś?

ps.: Przyznam, że jeśli sprawa jest ważna, to dajcie znać, bo mam tylko kontakt z osobą "kontaktową"[jestem pośrednikiem], a myślę, że i dla zainteresowanego to ważne, skoro pyta [forum nie ma możliwości czytać i do netu ma ograniczony dostęp].

Autor:  Przebudzony75 [ Pt lis 05, 2010 3:39 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Witaj

W odpowiedzi na Twoje pytanie. Otóż miałem taką sytuację we własnym domu. Moja żona, która pochodzi z rodziny wierzących, przez co od dzieciństwa słyszała o Jezusie, konieczności pokuty, nowo narodzeniu, ochrzciła się mając kilkanaście lat. Jednakże jak później się okazało, chrzest ten nie był na wyznanie wiary, gdyż w Jezusa jako swego Zbawiciela uwierzyła lata później. Po sześciu latach od nawrócenia, postanowiła się ochrzcić na wyznanie swojej wiary, gdyż zrozumiała, że poprzednie zanurzenie w wodzie nie było chrztem na wyznanie wiary w Jezusa. Poszła więc do wody bo tak wypadało, bo już nadszedł czas, bo z rodziny wierzącej.

Uważam, że jeżeli właściwie definiujemy chrzest wodny, to jest on wyrazem naszej wiary w Jezusa. Wyrazem tego, że zawarliśmy z Bogiem przymierze, które On potwierdził zsyłając swego Ducha, naradzając nas na nowo. Zatem jeśli chrzest wodny jest wyznaniem naszej wiary w Zbawiciela, to wszelka czynność poddawania się zanurzenia w wodzie przed narodzeniem na nowo wydaje się być niczym więcej jak tylko zanurzeniem w wodzie.

p.s. uczono ją, że Jezus to Bóg JHWH, Zbawiciel {to tak na wszelki wypadek;)}

Pozdrawiam

Autor:  lis [ Pt lis 05, 2010 5:54 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

innymi słowy mając kilkanaście lat zaciągnięto twoją obecną żonę siłą do wody, a jej wyznanie wiary było wówczas kłamstwem - co najmniej dziwne.
zapytaj ją, czy kłamała, czy mówiła prawdę podczas pierwszego chrztu.

Autor:  Przebudzony75 [ Pt lis 05, 2010 6:17 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

A już napisałem: Nie była wówczas nawrócona.
Nawróciła się parę lat później i zrozumiała, że musi się ochrzcić.

A czy to dziwne... Odnoszę wrażenie, że chyba jest to niestety ale dość powszechna praktyka w rodzinach, w których dzieci się wychowują od urodzenia ze Słowem Bożym "za pan brat". Ale to moje tylko wrażenie.

Dodam jeszcze takie małe świadectwo z życia. Odbyłem niegdyś rozmowę z 2 braćmi na temat chrztu. Zaczęło się od tego, iż oni stwierdzili, że dziecko powinno być chrzczone dopiero gdzieś tam w wieku 17 lat. Zdziwiłem się i zadałem pytanie dlaczego? Odpowiedź była mniej więcej taka: No wiesz... to duża odpowiedzialność zawrzeć przymierze z Bogiem! Zdziwiłem się powtórnie i zapytałem jak to? Przecież jeżeli ktoś się nawrócił mają na ten przykład lat 14 to w czym problem, aby poszedł się ochrzcić w wodzie. Po chwili zastanowienia i tak stwierdzili, że jak się chrzcić to jednak w wieku bardziej dojrzałym, bo to ważna decyzja w życiu człowieka.

Przyznam szczerze, że dla mnie jest to niewłaściwe podejście. To wygląda tak, że niby człowiek, który się chrzci to dopiero naradza się na nowo.

Zatem odpowiadając i nie wdając się w dalsze szczegóły i polemiki powtarzam: Moja małżonka nie była nawrócona jak ją zanurzono w wodzie... kiedyś. :)

Autor:  lis [ Pt lis 05, 2010 10:44 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Cytuj:
Zatem odpowiadając i nie wdając się w dalsze szczegóły i polemiki powtarzam: Moja małżonka nie była nawrócona jak ją zanurzono w wodzie... kiedyś. :)

sorry, ale skąd możesz wiedzieć, że nie była nawrócona?

Autor:  Smok Wawelski [ So lis 06, 2010 10:16 am ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

ani_isza napisał(a):
Co jednak z tymi, którzy zostali zanurzeni zanim rzeczywiście narodzili się na nowo, a mają pragnienie rebaptyzacji, bo dopiero po jakimś czasie odkryli swoją martwość duchową, brak owocu, szczerze pokutowali i TERAZ [dajmy na to po paru latach od wcześniejszego chrztu wodnego] chcą się ochrzcić, bo uważają że wcześniej to nie było znakiem uczniostwa w ich przypadku?

Ma to sens z biblijnego punktu widzenia i rozumienia czym jest chrzest? Zalecać im wstrzymywanie się od udziału w "przywilejach dla Kościoła" [Wieczerza Pańska] do czasu zanurzenia? Tak potwierdzałam, bo ja to tak bym rozumiała za słuszne pragnienie. Czy namieszałam coś?
Tacy ludzie się nie "rebaptyzują", tylko przyjmują chrzest. Cokolwiek zanurzali w wodzie czy kropili wodą, zanim się narodzili na nowo (czy byli niemowlętami, heretykami czy po prostu ludźmi nieodrodzonymi), nie był to chrzest z biblijnego punktu widzenia. Uważam, że należy im zalecać wstrzymywanie się od udziału w Wieczerzy Pańskie, dopóki nie przyjmą chrztu.

Autor:  makabi [ So lis 06, 2010 12:09 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Cytuj:
Tacy ludzie się nie "rebaptyzują", tylko przyjmują chrzest. Cokolwiek zanurzali w wodzie czy kropili wodą, zanim się narodzili na nowo (czy byli niemowlętami, heretykami czy po prostu ludźmi nieodrodzonymi), nie był to chrzest z biblijnego punktu widzenia.


a ja mam do Ciebie pytanie. Jak rozpoznac owych "zrodzonych z gory".Bylem kilka lat w zborach i wszedzie ten sam syf, za przeproszeniem. Generalnie krytykanctwo, odszczepienstwo (tworzenie nowych sekt), cudzołostwa a nawet pedofilia. Oczywiscie kazdy jest "zrodzony z Boga". A może to Bóg po prostu wie. kto jest jego. W zborze bardzo latwo sie zamaskowac, przyjac odpowiedni zargon, zwyczaje, rzucic palenie (jakby to byl czolowy grzech), byc antykatolicki, no i oczywiscie bawic sie w rozsadzanie, tak jakby to byla naczelna powinnosc chrzescijan, a nie np milosc.

Autor:  Jack Son [ So lis 06, 2010 12:22 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Myślę, że właśnie dlatego Paweł zachęcał aby starać się o dar prorokowania.
Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować. 1 Kor. 14, 1
Lecz jeśli wszyscy prorokują, a wejdzie jakiś niewierzący albo zwykły wierny, wszyscy go badają, wszyscy go osądzają, skrytości serca jego wychodzą na jaw i wtedy upadłszy na twarz, odda pokłon Bogu i wyzna: Prawdziwie Bóg jest pośród was. 1 Kor. 14, 24-25

Autor:  Elendil [ So lis 06, 2010 1:09 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Żadne tam prorokowanie. Jest napisane, jakie owoce wydaje Duch Święty zamieszkujący w człowieku i tyle.

A jeśli, makabi, zbór jest tak skonstruowany, że da się zamaskować (najczęściej zastępczą religijnością), to problem jest już na poziomie zboru i tu trzeba się zastanowić. Widocznie źle ktoś tu rozumie kościół. Oczywiście taki wniosek nie pomoże postronnemu obserwatorowi rozeznać, kto ma Ducha, a kto ma sprytną cielesność, no chyba, że pozna jakiegoś delikwenta osobiście i bliżej.

Autor:  lis [ So lis 06, 2010 2:05 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Cytuj:
Żadne tam prorokowanie. Jest napisane, jakie owoce wydaje Duch Święty zamieszkujący w człowieku i tyle.


otóż to, wracając do przykładu powyżej - kilkunastoletnia dziewczyna z domu chrześcijańskiego [więc zna naukę], wydaje owoce, wyznaje wiarę i daje się ochrzcić zakładam dobrowolnie,
ale po kilku, kilkunastu latach przeżywa odrodzenie swojej wiary i powtórnie daje się ochrzcić - to wygląda mało poważnie, bez urazy, robić sobie kabaret z pogrzebu nie wypada.

Autor:  Elendil [ So lis 06, 2010 2:42 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Pytanie czy wydawała owoce? Bo gruszki na wierzbie pozawieszać też można. Ale to Przebudzony może coś powiedzieć tutaj.

Autor:  agnieszkas [ So lis 06, 2010 2:48 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

... a jak jest z tymi co sie narodzili na nowo, a potem odeszli od Boga, pare lat nie wydawali owocu np. 4 lata jak Jack Son i upamietali sie w koncu, czy maja sie uznac, ze nie byli odrodzeni, bo nie wydawali owocu i ochrzecic sie jeszcze raz ?

Autor:  Jack Son [ So lis 06, 2010 2:49 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Ano właśnie. (chociaz nie za bardzo rozumiem wypowiedzi lisa).
Czy osoba, w której życiu widoczne sa owoce Ducha, może być nienarodzona na nowo? Czyż niewierzący też nie sa radości, pokojowi, łagodni, wstrzemięźliwi, uprzejmi, dobrzy, pomocni, cierpliwi?
Piszecie właśnie o sytuacjach, gdzie po wielu latach okazuje się, że ktoś nie był jednak nawrócony a mimo to spełnił prawie wszystkie warunki aby nim być. Zgoda, ze po owocach poznamy, ale czy zawsze? Można chodzic na spotkania, modlić się, śpiewać, udzielać w społeczności, ba, głosić kazania wręcz, ochrzcić się, uczestniczyć w wieczerzy. Ale czy nie sa to martwe rzeczy, nic nie znaczące, jak wspomniał Smok. Rzeczy które czynimy dlatego, że po prostu tak wypada i wszyscy tak robią, albo - jak wspomniał Przebudzony75-ktoś urodził sie w wierzącej rodzinie i przesiąkł religijnością na tyle, żepatrząc na niego, można powiedzieć-"oto chrześcijanin". Ale czy narodził się z Ducha? Jak to rozpoznać jak nie przez objawienie Ducha Świętego. Być może wy macie wprawne oko i widzicie pewne rzeczy i potraficie odgadnąć postawę serca na podstawie uczynków i owoców. Ja prócz tego wolę badać duchy i modlić się o poznanie, czy oby człowiek mieniący się moim bratem nie jest wilkiem w owczej skórze.

agnieszkas napisał(a):
... a jak jest z tymi co sie narodzili na nowo, a potem odeszli od Boga, pare lat nie wydawali owocu np. 4 lata jak Jack Son i upamietali sie w koncu, czy maja sie uznac, ze nie byli odrodzeni, bo nie wydawali owocu i ochrzecic sie jeszcze raz ?

Ja ochrzciłem się w wieku 16 lat, ok. pół roku po nawróceniu. Przypieczętowałem tym samym moją wiarę w Jezusa jako świadomy rzeczy, dzięki możliwości posiadania trzeźwego ojca duchowego. To, że potem zbłądziłem i zyłem w grzechu nie unieważnia przeciez mojego nawrócenia i chrztu. Upamiętałem się, Bóg mnie skruszył i prócz odnowienia umysłu, nie muszę powtarzać chrztu ponownie.

Autor:  Elendil [ So lis 06, 2010 3:00 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Agnieszko, jeśli ktoś się nawrócił i wydawał owoce, to się narodził na nowo, choćby i potem odszedł od Boga, a potem dopiero powrócił. Tak to rozumiem - jest coś takiego, jak owoc upamiętania i albo on się pojawił, albo nie. Jeśli go nigdy nie było, to trudno mówić, że ktoś się naprawdę upamiętał.

Jack Son, to trudny temat - prawda. I czasami można dać się zmylić czyimś zachowaniem. Naszym standardem pozostaje Słowo Boże. Duch Święty może objawić czasem pewne rzeczy, ale to musi się zgadzać z kryteriami, jakie podaje Pismo w stosunku do życia odrodzonego człowieka, tzn. i tak musi być widać, że człowiek wydaje lub nie wydaje owocu. We współczesnym Kościele faktycznie trzeba mieć mikroskop elektronowy, żeby móc zobaczyć owoc braci - tak wszystko jest zorganizowane, że z braćmi widuje się na specjalnie przygotowanych, sformalizowanych spotkaniach. Brak zwykłego znania się, przyjaźnienia, odwiedzania - zwykłego przebywania ze sobą. A wystarczy tak spróbować, żeby różne rzeczy powyłaziły...

Autor:  Jack Son [ So lis 06, 2010 3:31 pm ]
Tytuł:  Re: rebaptyzacja

Całkowita zgoda Elendil.
To jest właśnie smutne, że często znamy ludzi (wierzących a może i nie)tylko ze spotkania niedzielnego, może czasami z jakiegoś w środku tygodnia. Nie potrafimy o tych ludziach powiedzieć tak naprawde nic, prócz imienia i jakichś tam drobnostek wyłuskanych z plotek. Sam tego niestety doświadczam odwiedzając lokale społeczności. Nie dość, że nikt nie interesuje się mną, to niemal czuję się jak persona non grata.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/