Lisie,masz rację z tym niedopasowaniem.Nie znam osób i charakterów bardziej niedopasowanych niż ja i moja żona.Nasze małżeństwo przeszło przez wiele prób z tego powodu.Ale jednego jesteśmy pewni.To Pan nas połączył i nigdy o tym nie zapominaliśmy.W Bożej ekonomii takie coś jak ludzkie charaktery nie ma żadnego znaczenia.
A to,że jesteśmy wciąż razem nie jest wcale wynikiem dbania o nasz związek(Itur,

)tylko owocem powierzenia naszego małżeństwa Chrystusowi.Szkoda tylko,że potrafiliśmy zrobić to tak naprawdę na serio i świadomie(bo nieświadomie to czyni każda młoda para-taki zwyczaj)dopiero wtedy,kiedy nasze siły i sposoby ratunkowe się już wyczerpały.
Budowanie przez każde z osobna i razem swego życia w Chrystusie jest gwarancją przetrwania burz.Inaczej żadne dobre postanowienia i wysiłki na niewiele się zdadzą.
Sabina już dawno przestała łudzić się,że nauczę się pamiętać o tym by mówić jej jak najczęściej,że ją kocham(i takie tam...) a ja już dawno przestałem liczyć na to,że po 19-tu latach wkońcu zapamięta,że nie lubię makaronu w zupach.
Ona żyje i wzrasta w Panu bez mojego częstego(hmmmm...nawet bez żadkiego) ''kocham cię'',a ja wcinam zupy z makaronem.
Tego wszystkiego nauczył nas Pan na krzyżu.
