brat Adam napisał(a):
Jak to jest z tym nauczaniem?
Paweł mówi, że kobiecie nauczać nie pozwala.
"Kobieta niech się uczy w cichości i w pełnej uległości; nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech" [I Tym. 2:11-14]
Pismo zabrania kobiecie nauczać w sensie "didaskein", czyli nauczania (wykładania) doktryny. Nauczanie doktryny odbywa się poprzez wykład Słowa. Najczęściej systematyczny, ale nie tylko.
"Didaskein" jest pochodną "didache" czyli "doktryna, nauczanie, instruowanie" oraz "didaskalia" czyli "doktryna, uczenie, nauczanie, instruowanie, doktryny, nauki".
"Didaskein de gynaiki ouk epitrepo oude authentein andros, all' einia en esychia" [I Tym. 1:12]
Dosłownie:
"Nauczać doktryny zaś kobiecie nie pozwalam, ani egzekwować autorytetu nad mężczyzną, ale [powinna] być w cichości".
Biblia mówi również:
"Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie." [Gal. 3:27-28]
Tutaj jest mowa o tym, że istnieje równość co do statusu przed Bogiem "w Chrystusie". Żydzi są równi Grekom, niewolnicy panom a kobiety - mężczyznom.
Równość mężczyzn i kobiet przed Bogiem w sensie statusu nie ma nic wspólnego z identycznością pełnionych przez nich funkcji. Nie są one identyczne, bo mężczyzna i kobieta zostali stworzeni w sposób komplementarny - nie są "klonami", tylko się uzupełniają. Nauczanie i przywództwo w kościele (bo o tym mówimy) są funkcjami związanymi z wykorzystaniem określonych cech, które zostały dane rodzajowi męskiemu w akcie stworzenia i dlatego to mężczyźni są powołani do nauczania doktryn i przywództwa w kościele. Nie ma to nic wspólnego z czyjąkolwiek "lepszością" lub "gorszością".
Nauczanie własnych dzieci oraz pouczanie młodszych kobiet w sprawach praktycznych są normalnym zadaniem dla każdej wierzącej kobiety. Ewangelizacja, dzielenie się świadectwem, prorokowanie i cała masa innych wyzwań czeka na kobiety w Kościele. Z wyjątkiem dwóch.
Natomiast dorastający chłopcy powinni przejść pod męski autorytet nauczycielski - to byłoby biblijne, zdrowe i zaoszczędziłoby wychowywaniu zastępów przyszłych "chrześcijańskich pantoflarzy" zdominowanych przez kobiety-nauczycielki od wieku oseska aż do matury i niezdolnych do przejęcia przywództwa we własnych rodzinach, gdy je już założą. Określenie tego "wieku przejścia" to jest kwestia umowna - np. w judaizmie to było lat 13. Nie chodzi o liczby, tylko o zasadę.
Mówimy oczywiście o zasadach (regułach), które są w Biblii ustalone przez Boga. Bóg zastrzega sobie prawo do wyjątków, ale zasada pozostaje zasadą, a wyjątek - wyjątkiem. Z zasad nie wolno robić wyjątków, ani z wyjątków nie wolno robić zasad.