Cichy, Ty po prostu zaciemniasz. A ja mam alergię na zaciemnianie i tworzenie "sztucznej mgły", w której niewiele już widać, poza w kółko powtarzanymi argumentami.
Koniecznie najpierw piszesz długiego posta, żeby "Twoje było na wierzchu", a potem piszesz, że "zakończmy". Czyli wygląda to tak: "Zakończmy, ale ja napisałem ostatni". Dziecinne, prawda? Teraz pokażę Ci, jak zaciemniasz zamiast rozjaśniać.
cichy napisał(a):
Po pierwsze :słowo omawiane λύω ma nie tylko znaczenie "rozwiązany" jak podałaś teraz , czy zatem wiadomo jakie wszystkie znaczenia miał w dawnej Grecji.
Widzę, że nawet nie przeczytałeś omówienia znaczenia słowa λύω we wszystkich fragmentach NT, gdzie zawsze oznacza to "rozwiązać". Znajduje się ono w moim wpisie z
Pn mar 07, 2016 12:01 pm pod adresem:
viewtopic.php?f=8&t=130&start=615Bądź łaskaw MERYTORYCZNIE odnieść się do tego wpisu, zamiast wykorzystywać rzekome niejasności w tekście i twierdzić bezpodstawnie, że "nie wiadomo".
cichy napisał(a):
Po drugie: słowo kawaler również w j. polskim można określić innymi słowami np. bezżenny, człowiek stanu wolnego - choć mają też szersze pojęcie. Dlatego zastosowanie słowa o szerszym pojęciu nie musi oznaczać konkretnie tylko jednej z grup: kawalerzy, wdowcy lub rozwiedzeni. I czy można ze 100% pewnością powiedzieć, że w antycznej grece było jedno tylko takie określenie kawalera: άγαμος (agamos)?
NT napisano po grecku, gdzie w omawianym fragmencie I Kor. 7:27-28 w ogóle nawet nie ma słowa "άγαμος". Jest napisane o kimś rozwiązanym ("λύω") od żony. Dyskusja o "άγαμος" w tym wersecie jest bezprzedmiotowa.
cichy napisał(a):
Po trzecie :może tu chodzić o wdowców, którzy byli związani a śmierć żony rozwiązała ich związek Mamy w Rzymian 7 wypowiedź podobną tylko w drugą stronę (uwolnienie żony od związku z mężem)
O wdowcach? Przecież jest oczywiste, że jeśli wdowiec się ożeni, to nie zgrzeszy. Byle zrobił to w Panu. O wdowach (i wdowcach), których współmałżonek umrze, jest mowa osobno, w I Kor. 7:39-40. I tam Paweł wyraźnie pisze o wdowach/wdowcach. A nie o "rozwiązanych" od mężów/żon. Paweł nie buduje nauczania na niejasnych sformułowaniach - wszystko jest napisane precyzyjnie. Kto jest po rozwodzie, jest rozwiązany. Komu współmałżonek umarł, ten jest wdową/wdowcem. Trzymamy się TEGO SAMEGO LISTU czyli wykładu na temat małżeństwa z I Kor. 7.
A Ty skaczesz sobie do fragmentu z Rzym. 7:1-4, gdzie związek prawny z mężem jest ilustracją zupełnie innego nauczania na inny temat. Czyli najpierw masz teorię, a potem szukasz takich tekstów, którymi się ją da jakoś podeprzeć. Tak się nie robi, jeśli fragmenty te nie są równoległe i nie mówią o tym samym. To są podstawy hermeneutyki.
W całym rozdziale Paweł zwraca się do różnych grup osobno. Do kawalerów osobno, do odrodzonych małżeństw osobno, do małżeństw mieszanych osobno, do rozwiązanych od żon osobno i do wdowców/wdów osobno. Tekst jest jasny i przejrzysty. Omawialiśmy to już kilka razy.
cichy napisał(a):
Po czwarte : może Pawłowi chodzić a mężczyzn , których żony odeszły do innych związków lub popadły we wszeteczeństwo (wyjątek wszeteczeństwa), ponieważ w tym jedynym dotąd znanym przypadku, Bóg dopuszcza rozwiązanie małżeństwa. I ma sens tłumaczenie rozwiązany od żony. Grecja to nie był Izrael, gdzie cudzołóstwo karano ostro (zakon nakazywał zabijać), więc moralność była o wiele gorsza, co widać w wypowiedzi Pawła w tym samym liście.
PRZECZYTAJ WĄTEK OD POCZĄTKU. W Kościele nie istnieje coś takiego jak "wyjątek wszeteczeństwa", więc nie chodzi w tym fragmencie również o tych, "których żony odeszły do innych związków lub popadły we wszeteczeństwo (wyjątek wszeteczeństwa)". Ale nie będę po raz n-ty tłumaczył, dlaczego "wyjątek wszeteczeństwa" dotyczył Izraela pod Prawem Mojżeszowym w Starym Przymierzu.
cichy napisał(a):
Po piąte: może ten zwrot ujmować wszystkich poprzednich razem, których wyliczyłem.

A to ciekawe... Czyli Paweł pisze w kółko o tych samych ludziach przez cały rozdział? Tylko ideologiczne założenia mogą doprowadzić do takiego wniosku...
cichy napisał(a):
Po szóste :rozwodnik, który się nawraca powinien pokutować z grzechu oddalenia żony (i odwrotnie, zależy od przypadku), ponieważ nawet w Pismach Starego Przymierza pisze
Rozwód nigdy nie był Bożym zamysłem, ale w Starym Przymierzu był dopuszczalny dla ludzi, którzy nie mieli odrodzonych serc. I to był właśnie ten nieszczęsny "wyjątek wszeteczeństwa". Poza tym, małżeństwo jest przymierze i z chwilą rozwodu przestawało istnieć - to jest napisane w tych samych Pismach Starego Przymierza, na które się powołujesz [V Mojż. 24:1-4]. Pokuta z grzechu nie sprawia, że przymierze zostaje automatycznie ponownie zawarte. W tamtych czasach nawet nie mogło być.
cichy napisał(a):
Po siódme :jest bezpośrednie zaprzeczenie dla takich, co opuszczają żonę i pojmują inną, że cudzołożą - DLA KAŻDEGO. A Duch nie jest rozdwojony w swoim przekazie.
Każdy to nie część, a każdy. To wierzący i niewierzący. Chyba, że każdy to nie każdy. To w końcu 2+2=4,czy 5.
Ten sam błąd. Duch nie jest rozdwojony w przekazie, tylko Ty błędnie interpretujesz przekaz. DLA KAŻDEGO, kto zawarł przymierze małżeńskie w Nowym Przymierzu czyli w Królestwie Bożym. Wałkowaliśmy ten temat już wielokrotnie w tym wątku.
cichy napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Mylisz fragmenty dotyczące opuszczania żony w Królestwie Bożym (patrz kontekst Mat. 5:32 i Łuk. 16:18) z fragmentami Pawła o rozwodnikach.którzy weszli do Królestwa Bożego już jako rozwiązani od żony.
Przy takim założeniu, moglibyście mieć rację. Tylko czy na pewno są dwa prawa dla ludzi przed i po nawróceniu? Nie wszyscy to tak pojmują (np. ja) Mamy inne założenia i inaczej odczytujemy tekst.
To nie jest "założenie" tylko czytanie tekstu w jego kontekście, który mówi o Królestwie Bożym. Ludzie o zatwardziałych sercach pod Starym Przymierzem mieli właśnie dlatego pozwolenie rozwodu od Mojżesza, że mieli zatwardziałe serca, ponieważ nie żyli w Królestwie Bożym - i to Jezus tłumaczył faryzeuszom [Mat. 19:7-8].
cichy napisał(a):
Poddaję pod dyskusję głównie dlatego, że bliski mi brat wyszedł ze zboru z powody małżeństwa według niego bezprawnego. Z tego co wiem są duuże rozbieżności wśród nawróconych
Nie ma sensu poddawać pod dyskusję czegoś, co jest tutaj już wielokrotnie przedyskutowane od wielu lat - szczególnie, że nie wnosisz nic nowego do tej dyskusji. Duuże rozbieżności istnieją, to prawda - głównie dlatego, że niektórzy wierzący nie biorą pod uwagę kontekstu tekstualnego i kulturowego Ewangelii. To wszystko wykazywaliśmy wielokrotnie w tym wątku.
cichy napisał(a):
Przeczytam wątek zapodany aby skonfrontować z moją wiedzą i zobaczymy
TRZYMAM CIĘ ZA SŁOWO. Myślę, że od tego trzeba było zacząć, zamiast toczyć boje i zaciemniać zamiast wyjaśniać. Przypominam regulamin forum:
4. Z forum mogą korzystać wszyscy, którzy chcą dyskutować, wymieniać informacje, przestrzegać się, porównywać i wyjaśniać poglądy w tematach dotyczących życia i wiary, a także pytać w ramach szczerego poszukiwania prawdy
- przed założeniem wątku/tematu należy sprawdzić, czy podobny już nie istnieje [menu forum opcja: "Szukaj" ]
- wątki/tematy zakładamy w odpowiednich do tego działach
- nie powielamy tych samych wątków w różnych działach
- wskazane jest zapoznanie się z istniejącymi już postami na rozwijany temat
- piszmy zwięźle i możliwie krótko
- pytania również staramy się konstruować jednoproblemowo