Witam. Zastanawiam się ostatnio czy Bóg Jahwe to ten są w którego wierzą katolicy. A powód jest taki. Gdy byłem jeszcze katolikiem i młodym człowiekiem (16lat), obiecałem Bogu w trudnej sytuacji i pod wpływem alkoholu będąc, nie robić pewnych rzeczy do końca życia, w zamian za to, że przeżyje osoba, która piła razem w towarzystwie alkohol i straciła przytomność, bo brała antybiotyki.... Oczywiście potem zapomniałem o tym i złamałem obietnicę. Teraz wierzę wg. Pisma Świętego, jestem Chrześcijaninem narodzonym na nowo. Z jednej z tych rzeczy Bóg mnie uwolnił (palenie papierosów), a nad drugą się zastanawiam.... A jest to picie alkoholu. Nie chcę się upijać, czasem myślałem nad Wieczerzą Pańską, czy powinienem pić wino, myślę też, czy ze znajomymi mogę czasem wypić lampkę, lub dwie wina. Zdarzało się, że nie miałem wątpliwości i piłem wino np. z żoną. Byłem przekonany, że Bóg wcale nie chce od nas takich obietnic, jakbyśmy mu mogli coś dać za Jego łaskę, że wtedy to było niewłaściwe z mojej strony i że w Panu to mnie już nie obowiązuje...... Niestety przychodzą chwile zwątpienia w słuszność moich przekonań. Innym razem zastanawiam się, komu ja tak naprawdę to obiecałem.... Ale potem przypominam so ie, że mialem w sercu przekonanie, że istnieje Bóg.... Czytam Słowo i widzę, że : List dłużny, który się zwracał przeciwko mnie ze swoimi wymaganiami został przybity do krzyża Golgoty... Pytam Pana i ciągle mam problem.... Zawsze przychodzą jakieś myśli przeciwne i w końcu sam nie wiem co myśleć. Może z boku to jaśniej wygląda. Czy możecie mi powiedzieć jak to w waszych oczach wygląda? Wiem, że Słowo mówi, by dotrzymywać ślubów Panu, ale mówi to do pobożnych ludzi... Choć tez w księdze Jonasza poganie Panu śluby złożyli przerażeni Jego potęgą. Z kolei przykład nawróconego księdza z KK, który bierze żonę i łamie śluby celibatu (nie podobające się wcale Bogu), przemawia w drugą stronę. Dochodzi jeszcze ta nietrzeźwość i "handel" z Panem: Jezeli ta osoba przeżyje to nie będę palił i pił do końca życia.. Wiem, że w Panu mam odpuszczenie grzechów, ale obietnica była do końca życia i była złamana, zostało mi odpuszczone i co teraz? Obiecać jeszcze raz, choć to Panu nie potrzebne, czy po prostu nie pić, bo oczywiście o paleniu nawę nie myślę.... Czy może jednak przy okazji wypić lampkę. Do mnie to trudne.
_________________ "A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują." Mt7.14
|