Zauważyłem, że w próbach usprawiedliwienia swych działań ekumenicznych niektórzy poważają się nawet dodawać do Słowa Bożego własne słowa i "odwracać kota ogonem", sugerując krytykom ekumenii coś, czego nie wyznają i nie mówią - ponieważ najlepszą obroną jest atak. Nie powiem kto, do kogo, gdzie i kiedy napisał poniższe słowa, bo nie chodzi o personalne przepychanki. Skoncentruję się na treści. Oto pełny cytat:
Wiernym (...) serdecznie polecam Słowo od Mistrza, Zbawiciela i Głowy Kościoła: "Powiadam wam: większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, (choćby podczas Festiwalu Nadziei jaki organizuję w Warszawie wraz z moimi sługami) niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania" (jak chociażby wierni (...) i mogą ze spokojem krytykować wszystko i wszystkich, którzy w ich ocenie na to zasługują) Biblia Warszawska - Łuk 15,7
Przede wszystkim, Mistrz, Zbawiciel i Głowa Kościoła NIE POWIEDZIAŁ słów: "choćby podczas Festiwalu Nadziei jaki organizuję w Warszawie wraz z moimi sługami". Nic mi nie wiadomo o tym, żeby Pan Jezus powiedział, że jest organizatorem tego festiwalu. Ten, kto dodaje cokolwiek do Słowa Bożego, jest nazywany kłamcą [Przyp. Sal. 30:5-6]. Nie wolno tego robić nawet w celach propagandowych, a żeby coś takiego zrobić, trzeba się chyba Boga nie bać. Nie ma czegoś takiego jak "licencja poetica" w odniesieniu to Pisma, które jest Święte.
Druga sprawa: Jaka ewangelia będzie głoszona przez organizatorów, którzy będą ją głosić wspólnie z kościołem katolickim głoszącym inną ewangelię? Prawdopodobnie z kazalnicy nie padnie ani słowo o przyjęciu usprawiedliwienia wyłącznie przez wiarę [Ef. 2:8-9] i pewności zbawienia już teraz, w wyniku przejścia ze śmierci do żywota i z ciemności do światłości [Jan 5:24]. Ponieważ ewangelia będzie głoszona w kraju katolickim, należałoby się spodziewać takich wyjaśnień kontekstowych, jakich Paweł udzielił Ateńczykom wiedząc, że są bałwochwalcami i wierzą w bogów zamieszkujących świątynie:
"Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko" [Dz. Ap. 17:24-25]
Głosząc Ewangelię wśród Żydów, apostoł Paweł nie wahał się wyprowadzić ich z błędu:
"Niechże więc będzie wam wiadome, mężowie bracia, że przez tego zwiastowane wam bywa odpuszczenie grzechów i że w nim każdy, kto wierzy, bywa usprawiedliwiony w tym wszystkim, w czym nie mogliście być usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza. Baczcie więc, aby na was nie przyszło to, co powiedziano u proroków: Patrzcie, szydercy, zdumiewajcie się i przepadnijcie, Bo dokonuję dzieła za dni waszych, Dzieła, któremu nigdy nie uwierzycie, Gdy ktoś wam o nim opowiadać będzie" [Dz. Ap. 13:38-41]
Czy podczas Festiwalu Nadziei usłyszymy takie słowa skierowane do słuchaczy, którzy nie tylko żyją w bałwochwalstwie, ale również pod zakonem, dodając sakramentalne uczynki do wiary jako warunek uzyskania usprawiedliwienia? Bardzo wątpię. A dlaczego? Ponieważ organizatorzy festiwalu zobowiązali się, że nie będą dokonywać "prozelityzmu" w stosunku do krk, który jest współorganizatorem.
To mniej więcej tak, jakby Paweł zorganizował w Galacji "Festiwal Nadziei" razem z judaizującymi. Oni też głosili "Jezusa". Oni też głosili "Ewangelię". Oni też nazywali siebie "apostołami". Teraz część druga. Autor tego tekstu próbuje ironii i twierdzi, że krytycy Festiwalu "nie potrzebują upamiętania" - krótko mówiąc, delikatnie sugeruje, że są "faryzeuszami". Oczywiście, zarzuca również krytykowanie "w ich ocenie" - ale krytyka przedsięwzięć ekumenicznych dokonywana na podstawie Słowa Bożego nie jest dokonywana "w ludzkiej ocenie". Właśnie dlatego obrońcy ekumenizmu muszą coś dodać do Słowa Bożego, albo stosować ataki ad personam. Albo posługiwać się wszelkiego rodzaju przewrotnością - bo nazywanie "faryzeuszami" tych, którzy zgodnie z zaleceniem biblijnym "podjęli walkę o wiarę raz na zawsze przekazaną świętym [Judy 3], jest niczym innym jak właśnie przewrotnością.
|