Witajcie. Milenko, brawo za refleks!
Hanneli napisał(a):
jak rozumiecie w tym kontekście rolę chrześcijan? Czy powinniśmy zabiegać o pojednanie pomiędzy narodami? Czy powinniśmy wyznawać winy naszych rodziców i współrodaków popełnione wobec przedstawicieli innych narodowości? Czy powinniśmy za nie przepraszać? Organizować się w celu poprawiania tych relacji, niszczenia stereotypów? Kościoły prowadzą takie inicjatywy.
Rolą chrześcijan jest głoszenie Ewangelii. Ona sama w sobie niesie pokój między wszystkimi, ponieważ Jezus jest Księciem Pokoju, a sam pokój jest owocem Ducha Świętego. Sam Chrystus w nas niszczy stereotypy i poprawia relacje. Znam odrodzonych Niemców, Rosjan, Ukraińców i Żydów. W Chrystusie jesteśmy jedno i nie ma najmniejszego problemu. Nie ma potrzeby niczego dodawać do tego, co robi sam Pan. Pokój między narodami będzie w 1000-letnim Królestwie:
"Wtedy [Mesjasz] rozsądzać będzie narody i rozstrzygać sprawy wielu ludów. I przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Żaden naród nie podniesie miecza przeciwko drugiemu narodowi i nie będą się już uczyć sztuki wojennej" [Iz. 2:4]
"Wtedy [Mesjasz] rozsądzać będzie liczne ludy i rozstrzygać sprawy wielu narodów. I przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Żaden naród nie podniesie miecza przeciwko drugiemu narodowi i nie będą się już uczyć sztuki wojennej" [Mich. 4:3]"Potężna będzie władza i pokój bez końca na tronie Dawida i w jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów" [Iz. 9:6]"I zniszczy wozy wojenne z Efraima i rumaki z Jeruzalemu, a łuki wojenne będą połamane. I ogłosi pokój narodom, a jego władza będzie od morza do morza i od Eufratu aż po krańce ziemi" [Zach. 9:10]Pan Jezus podczas swego pierwszego przyjścia przyniósł miecz, a nie pokój:
"Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien" [Mat. 10:34-37]Dlatego świat będzie nienawidził uczniów Pana, a nie jednoczył się na "chrześcijańskich" konferencjach pokojowych:
"Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi" [Jan 15:18-19]Oczywiście, że należymy do konkretnego narodu według ciała. Dlatego w prywatnej rozmowie z Żydem powiedziałbym, że jest mi wstyd za antysemityzm w Polsce. O tym piszemy w wątku "Judeofilia w Kościele". Ale nie mam mandatu, żeby wyznawać przed Bogiem grzechy mojego narodu, bo mój naród nie zawierał przymierza z Bogiem i dlatego nie mogę modlić się jak prorok Daniel. Jeśli w ogóle ktoś może przepraszać Boga za grzechy narodu, to tylko przywództwo tego narodu, a nie chrześcijanie.
Hanneli napisał(a):
Zbliża się np. konferencja przyjaźni polsko-niemieckiej, która w założeniu ma dopełnić proces pojednania tych 2 narodów i zjednoczyć je dla Izraela. Od kościołów wychodzą też rożne akcje przepraszania Żydów i deklarowania poparcia dla Izraela.
Gdyby obydwa narody (polski i niemiecki) przyjęły Ewangelię, to z pojednaniem nie byłoby żadnego problemu. Ja się obawiam, że organizatorzy takich konferencji ze strony kościołów zaczynają mówić: "Pokój i bezpieczeństwo" w taki sam sposób jak świat, czyli ci, na których przyjdzie nagła zagłada [I Tes. 5:3]. Zjednoczenie odrodzonych ludzi dla Izraela również nie powinno być problemem, ale świat obróci się przeciwko Izraelowi, bo tak mówią biblijne proroctwa - i widać gołym okiem, że ten proces coraz bardziej przyspiesza.
Hanneli napisał(a):
Wiele myślałam na ten temat. Sama byłam kiedyś na studenckich warsztatach dla Polaków, Niemców i Izraelczyków (Żydów i Arabów). Myślę, że było to bardzo dobre, że mieliśmy okazję wejść w osobiste relacje i rzeczywiście niwelować stereotypy, poznawać się nawzajem. Nie była to żadna inicjatywa wierzących. Były obecne elementy religii (wina chrześcijan w motywowanym religijnie prześladowaniu Żydów).
Niewierzącym nie ma się co dziwić, że organizują takie konferencje, bo działają w dobrej wierze, choć z pobudek humanistycznych. Czyli chcą dobrze, ale nie tak jak trzeba. Kościół powinien jednak mieć rozeznanie w takich sprawach i nie upodabniać się do świata [Rzym. 12:1-2].
Co do Izajasza 25:7 - tam jest mowa o zasłonie NAD narodami. Dlatego, że w 1000-letnim Królestwie poznanie Boga będzie powszechne:
"Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana jakby wód, które wypełniają morze" [Iz. 11:9]"Lecz ziemia będzie pełna poznania chwały Pana, jak morze wodami jest wypełnione" [Hab. 2:14]Pax, w porządku.

Zasłona na oczach narodów zostanie zdjęta, gdy Pan będzie królował na całej ziemi. Mama miała tutaj "kobiecą intuicję" w tym sensie, że jeśli narody poznają Pana (bo zasłona zostanie zdjęta nad nimi), to efektem będzie przekucie mieczy na lemiesze i pokój między samymi narodami.