Oto założenia teorii ograniczeń(TOC)- 4 filary, o które opiera się całe kształcenie nauczycieli w zakresie edukacji:
1.rzeczywistość jest prosta
2.2. Każdy Konflikt można rozwiązać.
3. Ludzie są dobrzy.Nie wolno obwiniać innych. Ludzie są z założenia dobrzy i jeżeli postępują w jakiś sposób to jest zapewne ku temu jakiś powód. O ile zrozumiemy prawdziwe potrzeby drugiej strony, to zawsze istnieje rozwiązanie WIN-WIN, które pozwoli zadowolić potrzeby obu stron.
4. Nigdy nie mów "Ja wiem".
Nigdy nie wolno zadowolić się istniejącą sytuacją jako zadowalającą nawet gdy już wiele osiągniemy. W dniu kiedy się wydaje, że moglibyśmy powiedzieć "Już wiem" jesteśmy zaślepieni wobec nowych potencjalnych możliwości i dlatego powinniśmy powiedzieć "Jednak nie wiem". Inaczej mówiąc każda sytuacja gospodarcza może zostać istotnie poprawiona. Goldratt udowadniał, że prawo malejących korzyści wcale nie musi obowiązywać i twierdził, że im lepsza podstawa (sytuacja wyjściowa) tym wyższy skok (potencjał do poprawy). Wg Goldratt'a to ten właśnie filar wymaga największej uwagi i poprawy.
Wszystkie narzędzie TOC są oparte na tych założeniach i przeniesione na teren edukacji. Nie wierzę w to, że ludzie z natury są dobrzy. Nie wierzę w to, że każde ich złe zachowanie można jakoś zrozumieć i usprawiedliwić. Że należy po prostu "zrozumieć potrzeby drugiej strony"...niestety to jest główne założenie humanistycznej koncepcji człowieka. W zasadzie cała ta współczesna psychologia, wszystkie te metody i narzędzia budowane są w oparciu o fałszywe założenia. A do tego jeszcze próbuje się korzystać z "mądrości wschodu"- dołączając do tego wszystkiego medytacje, wizualizacje i ćwiczenia niemalże żywcem wyjęte z jogi. Zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmianą zawodu...

Dzisiaj nie wystarczy uczyć- swojego przedmiotu i uczyć, co jest po prostu dobre i złe. Bo dzisiaj juz nie ma pojęcia dobra i zła- wszystko jest wymieszane, poplątane albo wręcz "odwrócone".