T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Artur Ceroński jest w tej chwili TOTALNIE niebiblijny, więc trudno domagać się od niego aby biblijnie zbierał pieniądze. On póki co się nie nawróci, będzie coraz bardziej brnąl w zwiedzenie. Miał z tego co wiem, dobrą pracę ale ubzdurał sobie że będzie ''pełnoetatowcem'' i teraz zaczną się problemy. Znam w swoim otoczeniu podobny przypadek, że człowiek zrezygnował z dobrej posady, bo miał zamiar ''żyć z łaski''. Teraz nie ma na bilety, żeby ze mną jeździć do szpitala i więzienia. Ja go ostrzegałem na swoim przykładzie, że instytucja kościoła przędzej zapłaci za czynsz budynku niż zaopatrzy żywą światynię Bożą jaką jest nowonarodzony wierzący. Napisałem do jego pastora, żeby podjął kroki w celu rozwiązaniu problemu brata żyjącego ''z łaski'' i czekam na odzew.
Nie za bardzo rozumiem co złego jest w opłacaniu czynszu przez kosciół jeśli nie traci z oczu innych rzeczy, które są ważne. Oczywiście można spotykać się w domu, ale tu też ktoś musi płacić czynsz... Gdy jest większa grupa, to spotykanie się w domu może być uciążliwe, dlaczego nie spotykać się w większym pomieszczeniu. Ale chciałem odnieść się do czegoś innego, bo wątek kościołów domowych jest gdzie indziej
Dlaczego praktycznie zawsze, gdy ktoś mówi, że będzie "żył przez wiarę" oznacza to, że nie będzie pracować, by mieć środki do życia, tylko rzuca pracę. Czy życie przez wiarę (z łaski - jak to określiłeś) objawia się tylko w byciu "bezrobotnym" (w sensie pracy zarobkowej).
Czy nie można pracować przez wiarę? Uczyć się przez wiarę? itp. Czasami nazwyklejsza praca zawodowa sprawia, że masz możliwość świadczenia ludziom, których Bóg stawia na Twej drodze, mogą Cię obserwować a świadectwo Twego życia powinno mówić więcej niż 1000 słów.
Paweł gdy przybył do Koryntu to nie żył na czyjś koszt będąc "pełnoetatowcem" tylko pracował szyjąc namioty - co nie przeszkadzało mu w slużbie, bo regularnie głosił Słowo.
Oczywiście praca sama w sobie nie może być celem, tylko narzędziem...
Ag 1:6 bw "...kto pracuje by zarobić, pracuje dla dziurawego worka."
Jednak gdy ktoś jest leniwy i twierdzi, że będzie "żył z łaski" to nie jest w porządku oczekiwać, że inni zborownicy będą go utrzymywać
2Tes 3:10 bw "Kto nie chce pracować, niechaj też nie je."I tu powrócę do Twojego wpisu - z jednej strony skrytykowałeś kościoły "budynkowe" ale w tym konkretnym podanym przez Ciebie przypadku skoro kościół "domowy" nie może pomóc finansowo temu bratu w Waszej służbie, to ma mu pomóc krytykowany model kościoła...
Czegoś tu nie rozumiem. A może w takich przypadkach kościół "budynkowy" może być użyty przez Boga, by wspierać służbę takich braci.
Nie zrozum mnie źle, nie bronię w żaden sposób Cerońskiego, wprost przeciwnie, uważam, że praca zarobkowa nie jest zła i nikt nie powinien żyć oczekując, że inny brat/siostra będzie go utrzymywać... Kiedyś usłyszałem nauczanie jednego pastora "pełnoetatowego" który do swego kościoła w kazaniu powiedział, że gdy rozmyślał na temat tego co powiedzieć biorąc gorącą kąpiel o 11, żona przyniosła mu kawę i wtedy Duch Św podał mu temat kazania... jak to wpływało na ludzi, którzy np. o 5 rano zrywają się do pracy, by m.inn. utrzymywać pastora...