Witam
Mogę ci opowiedzieć historię z mojego życia.
Moja babcia, kiedy dożyła już sędziwego wieku, miała 86 lat kiedy wziąłem ją do swojego rodzinnego domu, nie była w stanie zrobić już podstawowych rzeczy, jak zakupy, czy ugotowanie posiłku.
Decyzję podjęliśmy wraz z rodzicami, pomimo wyraźnego sprzeciwu babci, ale z co mieliśmy zrobić?
Nieżyjący już brat mojej mamy, który mieszkał wówczas z moją babcią, był alkoholikiem, i lżył babcię, traktował ją bardzo źle, co tylko przyspieszyło decyzję o wyrwaniu babci z jej ojcowizny i od wujka.
Z pewnością Słowo Boże powinno być odnośnikiem, z którym należy konfrontować każdą życiową decyzję, lub poważną sytuację, ale też nie opisuje każdego indywidualnego przypadku.
Czy powinienem zostawić babcię na pastwę losu z wujkiem alkoholikiem, bo taka była wola babci?
Babcia wkrótce po zamieszkaniu ze mną przeszła udar mózgu, i praktycznie nie wstawała z łózka, jedzenie czy tabletki musiałem miksować, picie podawałem jej z niekapka, żeby nie umarła z głodu czy pragnienia, do przebierania pampersów i mycia babci zatrudniłem sąsiadkę.
Babcia była po prostu jak niemowlę.
Nie wiem kim jest dla ciebie sędziwa głowa, którą opisujesz, czy to twoja mama, babcia, mama męża... tak czy inaczej uważam, że należy zrobić wszystko, żeby zapewnić starszej osobie spokojną starość i otoczyć odpowiednią opieką.
Wszystko zależy od kondycji psychofizycznej naszej staruszki/staruszka.
Pokój
