mrkmrk napisał(a):
Twoja reakcja wynika z tego że Washer przejaskrawia i wypowiada się w nieco żartobliwym tonie co do spraw, które dla Ciebie są bardzo ważne. Ja nie mam tego problemu i dlatego mogę z dystansem i na spokojnie podejść do jego wypowiedzi.
Cytuj:
Używanie określenia "bo to grozi orgią" jest czystą manipulacją.
Wynika ono z tego, że szanowna Pani kocha to co zostało przez Paula napiętnowane i określone jako złe (wg mnie jak najbardziej słusznie).
Cytuj:
To tylko Pani się tak wydaje, że się nie da. A wynika to z tego co pokazał Pani
Rozumiem że te zarzuty i osądy są podyktowane przez dystans i Twoje spokojne podejście...
Rozumiem też, że Washer w tonie żartobliwym twierdzi, że nikt NIE MA PRAWA zachowywać się inaczej niż on nakazuje. Nie wspominając już o tym nieszczęsnym młodym człowieku który przyszedł do niego po radę, a usłyszał, że jeśli nie jest tak wielkim misjonarzem i tak duchową osobą, jak Washer to jakim prawem zrobił coś czego Washer nie zrobił? Ha ha, jakie to było przejaskrawione i zabawne...
Cytuj:
A po co te pytania ?
Nie rozmawiamy o mojej przeszłości ani o moich doświadczeniach.
Niezależnie od tego jakie były, ważne jest jedynie jak ja oceniam je dzisiaj.
Jeżeli były wg Ciebie ok a ja oceniam je negatywnie to co to zmienia ?
A jeżeli były wg mnie b. dobre a Ty widzisz je jako złe/niewłaściwe to co to zmienia ?
W takim razie zachęcam Cię, żebyś popatrzył jak Bóg to ocenia a także jak nie ocenia. I może zastanowił się nad wypowiedziami osób, które mają doświadczenie, skoro Ty go nie masz.
Cytuj:
Z tego co wiem statystyki mówią, że w środowiskach, gdzie rodzice/rodziny wybierają żonę/męża dla ich syna/córki ilość rozwodów jest mniejsza (procentowo).
Gdzie? Np w państwach muzułmańskich, gdzie rozwód jest baaardzo źle widziany i jest wstydem dla rodziny? Gdzie jeszcze? Wśród Zulusów zapewne, gdzie rozwodów NIE MA. Bo wiesz to jest głównie problem:społeczeństwa, gdzie rodzice wybierają dzieciom żonę/męża nie ma rozwodów. A statystyka to jeden z trzech rodzajów kłamstw, wiesz o tym?
Cytuj:
To może to być spowodowane również innymi przyczynami, niemniej skoro nie spędzają czasu sam na sam w taki sposób jak robią to dzisiaj ludzie żyjący wokół nas (chodzenie za rękę, klejenie się do siebie w sensie fizycznym, czasem wspólne mieszkanie przed ślubem itd.), to wydaje się, że ich związki wg Twojego myślenia powinny kuleć, a tymczasem wychodzi na to, że są trwalsze.
Bo muszą. Co mają do wyboru? Poza tym widzę, że wrzuciłeś do jednego worka/nawiasu trzymanie się za ręce i mieszkanie razem przed ślubem - jeśli nie widzisz różnicy, to gratulacje.
Cytuj:
Osoba która dzisiaj jest Twoim chłopakiem jutro może być czyimś mężem. Nie masz prawa zachowywać się swobodnie w sferze seksualnej w stosunku do kogoś, kto nie jest Twoim mężem nie tylko ze względu na Boga, ale też ze względu na jego możliwą przyszłą relację - jego żonę. Więc się do niego nie klej nawet jeżeli w Twoim rozumieniu biblia pozwala na robienie tego co wszyscy wokół pod warunkiem, że to nie czyjś mąż.
Zaraz zaraz - muskanie w policzek to... swoboda w sferze seksualnej?!
Teraz jestem pewna że przezimowałeś i pochodzisz z epoki wiktoriańskiej (i prosze mi tu nie mówić, że wtedy było bardziej moralnie - od razu mówię, że wtedy kobieta, która czerpała radość i przyjemność z seksu była uznawana za no.. równą prostytutce, chociaż Ty pewnie podzielasz takie poglądy)
Cytuj:
Wydaje się też z tej wypowiedzi że jest to dla Ciebie bez znaczenia co robił Twój mąż zanim się poznaliście. Dla mnie nie jest bez znaczenia co robiła moja żona zanim ją poznałem. Tak jak nie chcę, żeby ktoś w taki sposób się w stosunku do niej zachowywał, tak nie widzę powodu dla którego ja miałbym mieć prawo zachowywać się tak w stosunku do kogoś, kto później będzie czyjąś żoną.
Tak się składa, że nie miałam wpływu na to co robił mój mąż zanim się poznaliśmy. I co wg Ciebie miałabym za niego nie wychodzić dlatego że miał inną dziewczynę przede mną? A jeśli Twoja enigmatyczna "wybranka" przed nawróceniem miała kogoś, nawet nie jednego i spała z nimi to co? Już nie będziesz jej chciał, bo towar nieświeży?
Cytuj:
Ano dlatego, że jeżeli człowiek z chwilą nawrócenia tak cudownie i doskonale byłby przemieniany przez Jezusa, to w Kościołach mielibyśmy raj na Ziemi. Jakoś tak nie jest.
Ale co Ty, za przeproszeniem, pleciesz? Czyż byś był przypadkiem tak naiwny by sądzić, że wszyscy ludzie w kościołach są nawróceni? Że wszyscy pokutują ze wszystkich swoich złych skłonności i się uświęcają?
Cytuj:
Więc chyba jednak nasza paskudna natura nie wyfruwa z nas automatycznie. Jeżeli jej nie masz to nie grzeszysz, bo nie ma żadnej podstawy by grzeszyć. Żebyś mogła zrobić coś złego, musi być w Tobie coś co chce to zrobić.
Jak pisał Jakub popełniamy wiele grzechów.
Przecież nie biorą się one z powietrza
Zresztą on napisał z czego się biorą i to w 100% zaprzecza temu co napisałaś.
Grzeszna natura nas nie zwalnia z umartwiania jej, jak z kolei pisał Paweł:) Więc teraz zacytuj mi, gdzież to Jakub napisał coś przeciwnego?
Cytuj:
Zarzucasz mi oszczerstwa a teraz przypisujesz mi rzeczy które nie wynikają z moich wypowiedzi.
Jeżeli nie rozumiesz o co mi chodzi to się zapytaj.
oszczerstwo «kłamliwa wypowiedź, mająca na celu skompromitowanie, poniżenie lub ośmieszenie kogoś»
Nie zarzuciłam Ci niczego takiego, kolego, a jeśli tak, to gdzie? O, ja pytam o co Ci chodzi, ale Ty wolisz udawać, że nie wiesz o co MI chodzi.
Cytuj:
Mała Mi napisał(a):
Słyszałam o wielu małżeństwach, które były później bardzo nieszczęliwe, właśnie dlatego, że ich związek polegał na kościelnym działaczostwie i na tym że nigdy nie byli sami. A potem lądujesz z kobietą wśród niemych czterech ścian i co? Nie ma tych "innych".
Ech, gnoza wiecznie żywa, jak widzę...
Spędzanie czasu razem z rodziną nie jest "kościelnym działaczostwem". chodzi o poznanie rodziny, poznanie drugiej strony w środowisku rodziny,
Czy widzisz teraz, co napisałam? Znowu skrajnośći?
Cytuj:
Brak wspólnych działań powoduje, że w ogóle nie wiesz w czym ta druga strona chce/będzie chciała się rozwijać w przyszłości.
Ale gdzie ja napisałam, ża ba być BRAK wspólnych działań? Broń Boże, to zubaża związek. Poza tym, żeby się dowiedzieć, co ktoś chce robić w przyszłości, jest taka prosta metoda: zapytać.
Cytuj:
Jak ktoś ma ewidentne zacięcie żeby być misjonarzem czy ewangelistą, to wyjdzie to w jego działaniach.
Zacięcie?! Ach, ta moda amerykańska żeby wszystkich wysyłać na misję. Bo mają zacięcie. Ale nikt się nie modli czy Bóg ich tam w ogóle powołuje. I to koniecznie do Afryki, bo jak wiadomo gdzie indziej nie ma już pogan.
Cytuj:
Jeżeli nie spróbujesz robić tego razem z nim to może się okazać, że wyszłaś za kogoś, kto robi rzeczy których nie jesteś w stanie dzielić z nim.
Nawet tak jest. Bo wiesz, mój mąż ma "zacięcie" do nauczania. Dalej uważasz, że powinnam z nim to dzielić?:) Nie wiem skąd pomysł że ludzie muszą mieć to samo powołanie żeby mogli się pobrać...
Cytuj:
Nie chodzi o to że to zdyskwalifikuje związek ale chyba lepiej wiedzieć o tym wcześniej niż przekonać się po ślubie, że wyszłaś za człowieka z którym nie pojedziesz do Afryki, bo Cię na to nie stać (nie chodzi o pieniądze
) a jego serce jest właśnie tam.
Jeśli jego serce jest tam, to niech jedzie i nie rozprasza się na kobiety. Wiesz, naprawdę... zaobserwowałeś, że najpowszechniejsza służba to jeżdżenie do Afryki? Ile znasz osób które tam wyjechały? Może czas zejść na ziemię, mamy dużo bliższe cele i powołania. I tak w ogóle, to ciekawe, że ludzie nawet nie pytają Boga czy On chce, żeby ktoś jeździł do tej Afryki
Cytuj:
Ale prostszy przykład: np. moja "wybranka" okazuje współczucie/przytula bezdomnych, zapijaczonych i zawszonych ludzi, chodzi do takich i ich ewangelizuje a ja w tym czasie ledwie zdobywam się na przyznanie się że Jezus jest moim Panem.
Jeśli wstydzisz się ewangelii to jest Twój problem który powinieneś rozwiązać niezależnie od tego, kim jest Twoja "wybranka". Ale jeśli przytula zawszonych, to przemyślałabym sprawę na Twoim miejscu - wszy się uciążliwie leczy. Poza tym jak to?! Twoja wybranka przytula obcych mężczyzn i to Ci nie przeszkadza?.. Wiesz jak to się nazywa? A przypominam że Paweł nie przytulał się do nikogo, jeśli ktoś jest zapijaczony, to trzeba mu głosić o sprawiedliwości i sądzie a nie pocieszać.
Cytuj:
To może jednak nie spieszyć się do ślubu bo się może okazać, że moje blokady zabiją jej służbę - nie będę w stanie zaakceptować/współpracować z nią w tym, co ona robi (nawet jeżeli "pałam do niej gorącym uczuciem").
Znowu no.. Ale czemu musisz z nią współpracować koniecznie? A musicie mieć to samo wykształcenie, czy już nie?
Cytuj:
Ale oczywiście, jeżeli spędzam z nią czas "w czterech ścianach" albo w kinie, to świetnie się rozumiemy. Nie ma żadnych różnic i problemów.
To świetnie. Tylko wiesz, jeśli między ludźmi są problemy typu "ja chcę służyć, ale ty się wstydzisz Jezusa" to jest problem tego czy oboje są naprawdę nawróceni.
Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że jesteś najprawdopodobniej baptystą albo zielonoświątkowcem jeszcze sprzed epoki Wielkiego Świrowania.