Syn Marnotrawny napisał(a):
I tak i nie - oczywiście zakładając, że Bóg istnieje to masz rację. Zakładając jednak że nie istnieje, nie ma się po co człowiek katować

. Pokój w dziedzinach życia można odnajdywać na różne sposoby. Sposób "niewidzenia" też jest dobry, lub sposób na "nie ma nic do zobaczenia".
To jest oczywiście Twoje, odosobnione założenie i wnioski proporcjonalnie wartościowe do założenia - według zasady jakie drzewo taki owoc.
To, o czym piszesz, to tak zwany (przez świat) "święty spokój". Pokój jest tylko jeden - daje go Jezus i jest uwarunkowany duchowo a nie psychologicznie czy terapeutycznie. A już na pewno nie postawą chowania głowy w piasek. Dla mnie katowaniem się byłoby robienie rzeczy, które pewnie masz na myśli. Wierz mi, że upadek, który dostrzegam u siebie, jest wielką przykrością i dyskomfortem dla mnie - a oczyszczenie przed Bogiem wielką ulgą! Widzisz, w jak różnych światach żyjemy?
Współczuję Ci, bo biedak jesteś naprawdę! Cynizm jest tylko żałosną głupotą albo to Twoja maska, albo Twoje prawdziwe ja.
Życzę Ci nawrócenia - i spiesz się, nie zwlekaj, bo Bóg Ci niekoniecznie daje tak wiele czasu, jak myślisz - w piekle już nie ma żadnego - nawet za przeproszeniem - "świętego" spokoju. Głupio tracisz czas na jałowe prowokacje, które nikogo ani nie szokują, ani nie powalają błyskotliwością.