podczepię jednak pytania tutaj, bo w tamtym miejscu jest niewidoczne najwyraźniej, chodzi mi o film, który nawiązuje do powrotu do prostej Ewangelii, oglądając mam kilka pytań może ktoś odpowie:
Obejrzałem cały i uważam, za całkiem ciekawy, opisuje problemy zasadniczo dobrze, zwraca uwagę na przesadny emocjonalizm i skutki jakie to przyniosło, dla dzisiejszych kościołów, nie widzę natomiast w tym, żadnej manipulacji. Co więcej uważam, że film miejscami został zrobiony nieudolnie, a poza tym zawiera mało przekazu co do drogi wyjścia. Owszem jest to i owo sygnalizowane, ale miejscami mam wrażenie, że zamiast "taniej łaski" propaguje się "drogą łaskę" że tak powiem, czyli mozolną pracę w każdym szczególe aby nie trafić do piekła. Oczywiście to tylko moje subiektywne wrażenie, może coś źle zrozumiałem. No i miejscami jest dobre stwierdzenie o tym, że to Duch Święty w nas działa, jeżeli prawdziwie nam przewodzi. Dlatego ogólnie to czasem łagodzi tą mozolną pracę nad sobą. Moje zdanie więc jest takie, że sygnalizują słusznie problemy, ale w zamian mam subiektywne wrażenie, że mają tendencję popadać w drugą skrajność. Może ktoś mnie ewentualnie skoryguje, po swoich wrażeniach. Ale zasygnalizowane problemy, są ważne i należy je rozwiązywać.
Ciekawym była historia kaznodziei z części 5 który w wyniku jego napiętnowania przez "urzędników" kongregacji, zakończył wcześniej żywot, bo podupadł na zdrowiu. Dla mnie to obraz co się dzieje z człowiekiem, szczerym jak wejdzie w struktury zorganizowane, zależne od wzajemnych powiązań, gdzie liczy się bardziej dobro organizacji niż poszczególnych ludzi. Zauważał problem, mówił o nim, a inny go "sprowadzali do pionu polityki bieżącej".
Jeszcze parę spraw do części 5 ( podział na YouTube i na stronie z filmem) szczególnie:
1. jest tam mowa o publikacji "Wyznaczniki działania Ducha Świętego" czy coś takiego jest dostępne w języku polskim lub angielskim ?
2. w ok minucie 5.10 sekundzie, w części 5 prowadzący mówi o tym, że inni źle nauczaj o "roli człowieka w zbawieniu" i o "Bożej suwerenności" czy ktoś mi może nakreślić o co chodzi ? Bo ja to już słyszałem, ale nie mogę skojarzyć w czym tutaj prowadzący widzi problem, bo to hasła, które padły bez wyjaśnienia.
3. warto zobaczyć ok minuty 10 w części 5 jest tam o człowieku, który był takim kaznodzieją a potem przyznaje się ze jest niewierzący. Ciekawe studium naiwności ludzi, dla mnie identycznej do naszej rodzimej religijności ludowej.
-----------------------------------------------
A to mój komentarz do krytycznego głosu o filmie:
itur napisał(a):
"...obejrzała go chwilkę moja żona. Ona coś tam na studiach dowiedziała się o metodach nowoczesnych, skuteczny relacji publicznych, zwanych z angielska public relations. Gdy obejrzała fragment jednego z tych filmików, orzekła, że to jest mistrzostwo, najwyższy sort postępowania wg tychże, ściśle opracowanych metod, ich ustaleń, opartych na psychologii głównie i przede wszystkim. Tam ważne jest wszystko, od scenerii, sposobu poruszania się, tembru głosu, sposobu układania rąk, koloru koszuli a nawet rodzaju paska u spodni, czy zegarka na ręce, po ruchy ramion. I ten człowiek wszystko to po mistrzowsku realizuje. Metoda ta, choć brzmi tak naukowo jest niczym innym jak po prostu formą manipulacji, choć oczywiście nie każdy musi się z tym zgodzić. To metoda wywarcia wrażenia, spowodowania, że przekaz będzie łatwo przyswajalny i akceptowany jako dobry, miły dla oka i ucha. Zastanawiam się więc, dlaczego człowiek, który krytykuje zasypywanie rowu między chrześcijaństwem, oddzieleniem Kościoła a światem i jego metodami, sam z tych światowych, współczesnych metod psychologicznych całą gębą korzysta. Dla mnie trąci to trochę hipokryzją i odrazą, bo nie lubię manipulacji, a w chrześcijańskich przekazach tej manipulacji zaakceptować jakoś zwyczajnie nie mogę. Ciągle uparcie obstaję przy tym, że nikt i nic nie zmieni myślenia człowieka tak skutecznie jak Duch Święty, a wszelkie inne metody w tym celu stosowane są głównie w zamian, lub Go też czasem symulują, i to jest największy problem Kościoła, moim zdaniem, właśnie to".
Czy aby na pewno film jest manipulacją??
... czytając ten tekst zaznaczyłem na kolorowo. Pierwsza cześć to stawiana teza, która jest nie potwierdzona, więc może być fałszywa. Bo skąd ten ktoś wie, że wszystko było ukartowane, a nie zwykły przypadek ? Teza stawiana sugeruje, że było to ukartowane, to należało by najpierw stwierdzić. Drugi kolor to budowanie wniosku na niesprawdzonej i prawdopodobnie fałszywej tezie.
Reasumując,
jeżeli ten ktoś oceniający ma wiedzę, że tak było, że autorzy filmu wszystko poustawiali według zasady wpływu na odbiorców, to zgadzam się jest to niedopuszczalne, ale jeżeli ktoś dokonał oceny według wrażeń i są to nie potwierdzone zarzuty, odnośnie ukartowania, to uważam to za nadużycie.
Pomijam oczywiście fakt, że człowiek ma w naturze czasem wywierać wpływ nie będąc tego świadomy. I tutaj zauważam coś, jednakże jest to dosyć subiektywne odczucie i nie będę o tym pisał, bo bynajmniej nie chcę kogoś posądzać bez dowodów.