salamandrus napisał(a):
Oj przepraszam, nie zauważyłam, że Robert właśnie zacytował B G :oops:
Ja tylko z Gdańskiej Biblii korzystam, ale w tej oryginalnej postaci :-).
A zacytowałem pierwszy werset 8 rozdziału listu do Rzymian, bo on właśnie zawiera to, czego nie zawierają pozostałe przekłady.
'... żadnego potępienia nie masz tym, którzy będąc w Jezusie Chrystusie, nie według ciała chodzą, ale według Ducha'.
Wiecie... przez długie lata nie mogłem pogodzić się z faktem, że propagowano naukę mówiącą, że skoro ktoś jest ochrzczony Duchem Świętym, to z automatu jakby jest 'człowiekiem duchowym', a już jak prorokuje, to nie wolno na niego nic złego powiedzieć, bo jest 'pomazańcem pańskim'. Nawet napominać takiego nie można, bo to Bóg go rozliczy.
Ufff... A ile taki osobnik może naszkodzić zanim to rozliczenie nastąpi, to już pod uwagę się nie brało.
Cieszę się, że nie podzielacie takich poglądów. To wg mni zgubne poglądy i... do wielu nieszczęść już doprowadziły.
Rzeczywiście takoż samo uważam, że człowiekiem duchowym jest osoba, która nie według ciała chodzi/żyje, tylko według Ducha.
Trudno powiedzieć o kimś, że jest duchowy, skoro jego życie i postępowanie pełne jest owoców ciała - jest niesłowny, często agresywny, zadufany w sobie, zdarza mu się kłamać i inne takie.
Słowo Boże mówi, że nawet gdyby taka osoba diabły wyganiała i wiele cudów czyniła, Pan powie mu 'Nie znam was, idźcie ode mnie precz, którzy czynicie nieprawość'.
'Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie wejdzie do Królestwa Niebieskiego, ale ten, kto czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebiesiech'...
[z pamięci].
Najważniejsze w tym wszystkim jest czynienie woli Bożej, która zawarta jest w jego przykazaniach - z Nowego Testamentu dwa.
Z pierwszego -miłości do Boga - wynika określenie całego sensu życia. To bardzo obszerny temat.
Z drugiego natomiast - miłości do bliźniego - wynikają wszystkie stosunki międzyludzkie towarzyszące celowi nadrzędnemu - dążeniu do podobania się Bogu. Temat również bardzo obszerny.
Dla 'duchowości', czy jak kto woli 'charyzmatów' jest oczywiście miejsce w życiu człowieka wierzącego, ale nie przesądzają one o tym, czy życie jest duchowe, czy cielesne, a tym bardziej nie przesądzają o zbawieniu.
pozdrawiam
Robert G.