nemo napisał(a):
"Pytanie rozmówcy, czy miłuje braci, niczego nie rozwiązuje, bo liczy się świadectwo życia, a nie zapewnienia." W takim razie pytanie: Czy znasz życie Talmida? To w zasadzie jest to o co mi (a myślę, że i innym) chodzi.
Nie znam i dlatego podkreślam, że to, co uważam w tej kwestii, jest moim wnioskiem z tego, co napisał.
nemo napisał(a):
Prawdę głosić trzeba ale wydaje mi się, ze na ostateczne wyroki trzeba dać sobie i innym trochę więcej czasu. No chyba, ze wiesz to od Pana albo masz tak wielkie duchowe doświadczenie z różnymi ludźmi.
Nie wiem, co rozumiesz przez "ostateczny wyrok". Stwierdzenie, że na podstawie tego, co ktoś napisał, uważasz to i to? Ja bym tego nie nazywał wyrokiem, tylko wnioskiem.
nemo napisał(a):
Odnośnie nawrócenia (jak i wcześniejszej polemiki z Talmidem), czy nie bierzesz pod uwagę tego, że nie zawsze ludzie używają słów tak jak Ty je rozumiesz?
Staram się być precyzyjny. Dlatego zapytałem o świadectwo przejścia ze śmierci do żywota. Czy slang biblijny jest niezrozumiały na przykład dla kogoś, kto powołuje się na biblijne gry słów w językach oryginalnych, w których napisano Biblię?
nemo napisał(a):
Ja spotkałem się z tym, ze ludzie mówią o nawróceniu także wtedy kiedy odwrócą się od jakiegoś grzechu w którym trwali (już jako wierzący), czyli inaczej ujmując odwrócą się od nieprawości.
Ja też się spotkałem z różnymi przypadkami, ale moje pytanie dotyczyło nowego narodzenia, a nie odwrócenia się od grzechu w przypadku człowieka zbawionego. Zbawieni ludzie nie rodzą się na nowo za każdym razem, gdy wyznają Bogu grzech - mniej więcej coś takiego jest napisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego, ale nie w Biblii.
nemo napisał(a):
A jak rozumieć słowa Jezusa do Piotra?: Łuk. 22:32 Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich.
Czy w momencie słuchania tych słów Piotr był już narodzony na nowo, czy jeszcze nie?
nemo napisał(a):
Generalnie chodzi mi o, że ludzie wierzący często używają swoistego "slangu", w którym słowa użyte w Biblii nie zawsze pokrywa się dokładnie z tym co mówiący ma na myśli - jak ww. "nawrócenie". Wiem, to w pewnym sensie ich problem ale czy wiedząc o tym nie powinniśmy być "nieskwapliwymi" 1 Tes. 5:14 A prosimy was, bracia! napominajcie tych, którzy nie stoją w rzędzie, cieszcie bojaźliwych, znaszajcie słabych, nieskwapliwymi bądźcie przeciwko wszystkim;
Ja celowo nie pytam o nawrócenie, tylko o przejście ze śmierci do żywota albo o nowe narodzenie. Bo zdaję sobie sprawę, że "nawrócenie" można rozumieć różnie. To samo jest z pewnością zbawienia - ktoś, kto się "nawrócił" będąc już zbawionym, nie będzie miał problemu z zaświadczeniem, że jest zbawiony, bo narodził się na nowo.
nemo napisał(a):
I tak dla odskoczni jak rozumieć słowa o Jezusie (konkretnie te, które pogrubiłem):
Mat. 12:18-21
18. Oto sługa mój, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moja dusza ma upodobanie. Złożę na niego Ducha mego, a On obwieści narodom sąd.
19. Nie będzie się spierał i nie będzie krzyczał, i nikt na ulicach nie usłyszy głosu jego.
20. Trzciny nadłamanej nie dołamie, a lnu tlejącego nie zagasi, dopóki nie doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości.
21. A w imieniu jego narody pokładać będą nadzieję.
Trzciną i lnem nigdy nie byli ludzie, którzy uważali się za nauczycieli Słowa Bożego i którzy sugerowali, że mają do powiedzenia więcej niż inni. Akurat z tymi ludźmi Jezus się spierał, a nawet na nich krzyczał. Nie na ulicach, tylko w innych miejscach. Do ludzi, którzy chcieli słuchać i byli świadomi swojej słabości, Pan Jezus jak najbardziej się zniżał i nie dołamywał. Ponieważ nie przyszedł, żeby sądzić, tylko żeby zbawić.