Ostatnio czytalem taki artykul:
(...) W ostatnich dniach byliśmy świadkami kolejnego majstersztyku diabelskich podchodów. Mam na myśli zaproszenie pastora Ricka Warrena do wygłoszenia inwokacji, a prościej – do publicznej modlitwy w trakcie uroczystego zaprzysiężenia Baracka Obamy na prezydenta USA. Wielu chrześcijan bardzo się z tego ucieszyło. Takie wyróżnienie dla ewangelikalnego pastora! Hura! 20 stycznia 2009 roku, na oczach milionów ludzi, nasz pastor będzie mógł oddać chwałę Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi i w duchu ewangelii pomodlić się o naród amerykański i jego nowego prezydenta. Niesamowita okazja! Zawrzało w liberalnych środowiskach. Świadomi tego „zagrożenia” zwolennicy aborcji i homoseksualiści zaczęli protestować. Można się było przecież spodziewać chwili tryumfu prawdy nad fałszem i świętości nad nieczystością. Nie wszyscy jednak wiedzieli, że to zaproszeni e dla Ricka Warrena stanowiło swego rodzaju duchową pułapkę. Otóż prezydent Obama na uroczystą inaugurację tygodnia prezydenckiego zaprosił też do modlitwy innego duchownego, a mianowicie anglikańskiego biskupa Gene Robinsona, pierwszego jawnego geja podniesionego do tak wysokiej rangi kościelnej. I stało się. 18 stycznia pod pomnikiem Lincolna piękną modlitwę o naród i prezydenta wzniósł, jak można wyczytać w oficjalnym serwisie, Rev. [tzn. wielebny, czcigodny] Gene Robinson, a 20 stycznia, w ramach tych samych uroczystości i o to samo pomodlił się na Kapitolu Rev. Rick Warren. Mało tego, dzień później, podczas nabożeństwa na rozpoczęcie pierwszego dnia prezydentury Obamy w Katedrze Narodowej, po raz pierwszy w historii prezydenckich inauguracji kazanie wygłosiła kobieta, Rev. Sharon Watkins. Nie warto chyba wspominać, że potem, o to samo, o co wcześniej pomodlili się gej i nasz pastor, modlili się kolejno; muzułmanka, rabin, ksiądz katolicki itd. Całkowity synkretyzm religijny. Duchowy miszmasz. Babilon. Mam przed sobą teksty obydwu inwokacji. „Modlitwa” biskupa geja była bardzo wyrazista. Od razu wiadomo, o co mu w życiu chodzi: „O, różnie przez nas pojmowany Boże, modlimy się, abyś… - błogosławił nas w zasmuceniu nad światem, w którym ponad miliard ludzi żyje za mniej niż jednego dolara dziennie, gdzie pragnące się uczyć młode kobiety, w wielu miejscach są bite i gwałcone, gdzie tysiące ludzi umiera z powodu niedożywienia, malarii i AIDS. - błogosławił nas w zagniewaniu na dyskryminację, w kraju i za granicą, w stosunku do azylantów, emigrantów, kobiet, ludności kolorowej, gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów. - błogosławił nas w niezadowoleniu …" itd.
Modlitwa pastora Warrena natomiast, pełna była politycznie poprawnych sloganów i ogólników. Wyczekiwałem, że jakoś odniesie się do owego religijnego tygla, w którym się znalazł. Najbardziej zaś liczyłem na to, że w tej modlitwie da świadectwo o Jezusie Chrystusie, jako jedynej drodze, prawdzie i żywocie. Niestety, Rick Warren nie był tak jednoznaczny i konkretny w dążeniu do swoich celów, jak Gene Robinson. Kolejny raz się okazało, że synowie tego świata są p rzebieglejsi w rodzaju swoim od synów światłości [Łk 16,8]. Pod koniec inwokacji pastora Warrena mocniej zabiło mi serce, bo przez ułamek sekundy zdawało mi się, że jego modlitwa jednak stanie się chrystocentryczna: […] Pokornie proszę o to w imieniu tego, kto zmienił moje życie, Jeszui, Isy, Jezusa, Hay–susa, który nauczył nas modlić się, Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię twoje, bądź wola twoja jak w niebie tak i na ziemi … Amen.
Ręce mi opadły. Okazało się, że nawet wspominając przez moment Jezusa, zrobił to tak, żeby nikt nie mógł poczuć się urażony, używając rozmaitych określeń [Jeszua – żydowskie, Isa – arabskie, muzułmańskie, Jezus – tradycyjne chrześcijańskie, Hay–soos – komiksowe]. Tak oto chluba kręgów ewangelikalnych, jeden z najbardziej znanych pastorów, nie tylko stanął do modlitwy ramię w ramię z gejem, ale nawet w tej modlitwie nie zabrzmiał jednoznacznie. Czyż nie był to diabelski podstęp, swoista pułapka duchowa? Świadczy o tym radość biskupa geja, wyra=C 5ona na kilka dni przed uroczystością: "Myślę, że to wspaniałe, wręcz symboliczne wydarzenie, że Rick Warren i ja będziemy modlić się o nowego prezydenta i naród. Myślę, że to coś fantastycznego". (...) Marian Biernacki
|