Szukający Sceptyk napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Pouczające. Tak myślę.
Tez chciałbym w to wierzyć, ale to bajki.
No tak... Skoro Ty twierdzisz, że to bajki, to z pewnością są bajki. Nie ma innej opcji.
SzS napisał(a):
Właśnie obejrzałem "10 pytań, na które powinien odpowiedzieć każdy wykształcony chrześcijanin." Na pewno wierzysz, że Bóg odpowiada na modlitwy ludzi i ich uzdrawia, także z najcięższych chorób. Ostatnio ponoć uzdrowił kobietę chorą na Parkinsona. Więc pomyśl dlaczego nigdy nie uzdrowił czlowieka z amputowaną nogą czy ręką. Jest niemożliwe by wśród tylu chrześcijan nie znalazł się żaden, który by szczerze wołał do Pana. Bóg w widoczny sposób ignoruje grupę ludzi, którym amputowano kończyny. Ale to nie ma sensu. Zyskuje sens dopiero weźmiemy pod uwagę, że to tylko imaginacje. A imaginacja ma swoje granice, nie można zmyślić odrośnięcia kończyny. Bo to jest niemożliwe i zaraz kłamstwo wyszłoby na jaw.
Nie mogę stwierdzić, czy Bóg nigdy nie uzdrowił nikogo z amputowaną ręka czy nogą. Mogę jedynie stwierdzić, że ja osobiście nie znam takich przypadków. Poza tym, Bóg zobowiązal się, że każda z amputowanych kończyn zostanie uzdrowiona podczas zmartwychwstania. Nie czytałem o żadnym zobowiązaniu, że Bóg uzdrowi każdego, kto Go o to będzie prosił. Jeśli taka będzie jego wola, to uzdrowi. Jeśli nie, to nie uzdrowi. Autor filmu zamierza stawiać Bogu jakieś warunki, na których Bóg miałby mu udowodnić, że nie jest wielbłądem. Sam sobie definiuje, co jest dobre, a co złe, a potem każe się Bogu do własnych definicji dostosować. Super! Pytania sformułowane w filmie są efektem ignorancji autora w sprawach interpretacji Biblii, a zarzut o "kanibalizm" wynika chyba z faktu, że on nie zna chrześcijaństwa poza katolicyzmem. Krótko mówiąc, film jest po prostu dziecinny. A pewność autora, z jaką wyraża się o tym, jak powstawał świat, jest godna podziwu. Musiał przy tym być! Moja żona stwierdziła, że to jest żenada. Przypomina mi to wynurzenia Misia Puchatka typu: "Bóg nie istnieje, ponieważ nie spełnia moich oczekiwań, nie dostosowuje się do moich kryteriów moralnych, to, co napisał, jest dla mnie niepojęte (czyli głupie), a Jego dzieła nie mieszczą się w moim małym rozumku".
Nie jest to filmik, który obala chrześcijaństwo. On obnaża brak krytycznego myślenia autora w sprawie jego własnej wiedzy o Bogu, o Biblii i o chrześcijaństwie.
Jeszcze jedno... Rozmawiamy NIE NA TEMAT. Film, który zapodałem, dotyczył Izraela. A rozmawiamy tutaj o judeofili w Kościele. Jeśli ktoś chce rozmawiać o czymś innym, niech otworzy nowy wątek.