lis napisał(a):
Cytuj:
To NIE JEST odpowiedź na moje pytanie. To jest uchylenie się od odpowiedzi.
To była odpowiedź na pytanie, mamy miłować Żydów, ale nie musimy być bezkrytyczni wobec ich grzechów i zbrodni.

Jeszcze raz wkleję moje pytanie: "Proszę uzasadnić na podstawie Biblii, że stosunek narodów i Kościoła do Żydów ma według Boga zależeć od tego, jak Żydzi postępują" - Ty nie odpowiadasz na moje pytanie o konkretną zależność naszego (chrześcijan) i narodów stosunku do Żydów od ich postępowania. Piszesz o czymś zupełnie innym, z czym się zresztą zgadzam. I najwyraźniej udajesz, że tej zależności w moim pytaniu nie widzisz.
lis napisał(a):
Polemizuj z argumentami 'autorytetów', których określasz antysemitami, a nie atakuj ich personalnie, włącznie z podważaniem ich kwalifikacji zawodowych.
Nie ma sensu polemizować z czymś, co nawet się nie sili na obiektywizm, bo jest propagandą. Jako chrześcijanin powinienem takich ludzi błogosławić i modlić się o nich, bo nie wiedzą, co czynią. I nie powoływać się na nich w dyskusjach, bo to nie są ludzie szukający prawdy, tylko "szukający Żyda" i "szukający spisku". Prawdy trzeba szukać u ludzi, którzy przynajmniej próbują być obiektywni. Dlatego nie powołuję się Grossa.
lis napisał(a):
Cytuj:
No to masz jakąś przestarzałą definicję antysemityzmu.
Napisałem o pierwotnej definicji, i mojej własnej. A Ty mi wklejasz cały artykuł, napisz w 2 zdaniach swoją i zobaczymy, w czym uchybiłem.
Ja nie muszę wymyślać własnych definicji antysemityzmu, bo one już istnieją. Podobnie jak definicja pogromu, którą również sam wymyśliłeś. Moim zdaniem Twoje i makabiego poglądy co najmniej częściowo wyczerpują znamiona nowoczesnego antysemityzmu, określone przez prof. Krzemińskiego. "Żydzi rządzą mediami", "globalna finansjera jest żydowska", specyficzny język ("zażydzenie", "Żydostwo") i mantrowanie o "żydokomunie". Te wszystkie stereotypy mieszczą się w zakresie tzw. nowoczesnego antysemityzmu opisanego jako zjawisko przez socjologów - uważam, że nie ma potrzeby wymyślać własnych definicji.
lis napisał(a):
Wyróżnieni w liczbie 6195 to nie jest cała liczba i nawet małe dziecko o tym wie. Zaś ogromne rzesze Polaków, to nawet nie jest liczba, tylko worek bez dna, do którego można wrzucić wszystko, a nadal nie będzie wiadomo, ile w nim jest.
Badania postępują i są przeprowadzane na konkretnych dokumentach. Na razie wiadomy tyle, że ogromne rzesze Polaków to liczba rzędu wielu dziesiątek tysięcy, o czym mówił prof. Grabowski. Te dane będą precyzowane coraz bardziej. Ale pomijając suche liczby, mamy fakty "jakościowe" czyli okrucieństwo i nieludzkie traktowanie Żydów na wsi polskiej, a następnie grabież ich mienia. I powtarzam po raz kolejny, że nic tego nie zrównoważy i szukanie jakiejkolwiek "symetrii" tych krzywd jest niegodne chrześcijanina, bo nie jest zgodne z nauczaniem Ewangelii. Tego przekonania nie zmieniam. Nasz naród ma problem winy wobec Żydów, szczególnie dlatego, że jako naród są źrenicą w oku Boga. A my jako chrześcijanie powinniśmy podejść do tego biblijnie, dostrzegając wreszcie ogromną belkę w oku własnego narodu zamiast szukać drzazgi w oku Żydów, ponieważ Bóg sądzi całe narody oprócz indywidualnych osób. Takie sądy są w Biblii opisane - w przeszłości i w przyszłości. Rozmawiamy o pewnej refleksji nad krwią przelaną na naszej ziemi przez naszych rodaków, która mogłaby pomóc w głoszeniu Ewangelii Żydom. To wszystko.
lis napisał(a):
Chcesz powiedzieć, że prawda o zbrodniach Polaków na Żydach też ma być przemilczana, bo oskarża Polaków? Toż to głupia i pokręcona logika. Prawdę trzeba znać, mówić o niej, byle w miłości. I nie bać się kontrargumentów.
Nie, i cierpliwie tłumaczę, że jeśli ktoś dąży do prawdy z motywacją jej znalezienia i ją znajduje, to należy uznać tę prawdę. Ale naukowcy z Polskiej Akademii Nauk tym się różnią od propagandzistów z Radia Maryja, że chcą znać prawdę dla samej prawdy i szukają jej w sposób naukowy zamiast "bronić honoru Polaków". Nauka nie zna pojęcia "szukania prawdy dla obrony czyjegoś honoru". Nie zna również takich pojęć jako "publikowanie listy Żydów" w imię "prawdy". Modlę się, żeby wreszcie do Ciebie dotarła ta subtelna różnica.
lis napisał(a):
A propos prawdy mówionej przez diabła - dość intrygujące twierdzenie. Napisz mi, może być na priv, by nie zaśmiecać wątku, gdzie w biblii można przeczytać o tych prawdach głoszonych przez diabła, bo ja mam zakodowane, że to ojciec kłamstwa.
Nareszcie Biblia zamiast Jerzego Roberta Nowaka... lejesz miód na moje serce.
"I wybuchła walka w niebie: Michał i aniołowie jego stoczyli bój ze smokiem. I walczył smok i aniołowie jego, lecz nie przemógł i nie było już dla nich miejsca w niebie. I zrzucony został ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie. I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem. A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć" [Obj. 12:7-11]Moim zdaniem gdyby oskarżyciel braci oskarżał fałszywie i bezpodstawnie, to mógłby sobie spokojnie oskarżać, a werset 10 o oskarżaniu dniem i nocą nie miałby żadnego znaczenia. Zwyciężenie oskarżyciela przez krew Baranka oznacza, że nasze grzechy, które najwyraźniej przed Bogiem wymienia, zostały zmazane krwią Baranka. Stąd zwycięstwo nad oskarżycielem.
Diabeł jest kłamcą i ojcem kłamstwa. W prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy, gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa [Jan 8:44]. Nie oznacza to, że nie potrafi posługiwać się prawdą, choć ona nie leży w jego naturze [Job. 1:6-10; Dz. Ap. 16:17-18].