Widzę, że się jednak nie dogadamy, a Ty uparcie będziesz zmieniał temat dyskusji i udawał Greka. Na to nic nie poradzę. A co do słownika, to zrób sobie ten eksperyment z googlem. Są określenia, których powinniśmy unikać jako chrześcijanie - szczególnie dlatego, że używają ich ludzie, do których nie chcielibyśmy się przyłączać w mowie. Tak jak są miejsca, których jako chrześcijanie nie powinniśmy odwiedzać z tych samych powodów.
lis napisał(a):
Miłowanie Żydów, życzenie im dobrze, pomaganie, etc - to jedno, a pisanie o nich prawdy, to drugie. Taka ogólna uwaga. Mnie prawda o nich nie przeszkadza ich miłować. Są takimi samymi grzesznikami, jak wszyscy.
I tu się mylisz. Są traktowani wyjątkowo, bo są wybrani. Dlatego ich grzechy jako narodu również są traktowane wyjątkowo przez Boga, który ma prawo ich sądzić. Miłość Boga do Izraela jako narodu jest wyjątkowa [V Mojż. 7:7-8], od nich pochodzi zbawienie [Jan 4:23], do nich należą ojcowie, przymierza i z nich wyszedł Mesjasz [Rzym. 9:4-5]. Dlatego surowość sądu Bożego jest dla nich większa [Rzym. 2:17-24; 11:22]. Tak czy owak, Żydzi są traktowani wyjątkowo, a nie tak jak wszyscy. Tak mówi Biblia i widać to z historii. Natomiast nasz stosunek do całego Izraela powinien być taki, jak stosunek dzikiej oliwki do drzewa, w którą została wszczepiona [Rzym. 11:13-29] i człowieka, który korzysta z ich dóbr duchowych [Rzym. 15:26-27]. Nawet, jeśli oni sami pojedynczo grzeszą, to powinniśmy się o nich modlić [Rzym. 10:1] i choć w konkretnych sprawach nie wolno nikogo faworyzować, to stosunek emocjonalny do narodu powinien wynikać ze Słowa Bożego. Stosunek emocjonalny przekłada się na czyny, a nie na frazesy.
Pisałem już o tym, że można mówić prawdę z różnych powodów - na przykład po to, żeby zaciemnić, zakryć lub "zrównoważyć" prawdę o czymś innym. I dokładnie to obaj z makabim robicie. Mówicie prawdę o zbrodniach Żydów po to, żeby prawda o krzywdzie Żydów w innych sprawach, o której rozmawialiśmy w tym wątku, nie była tak widoczna. To mnie wprawdzie nie wytrąca z równowagi, ale to widzę. Widzę również, że uciekacie od kwestii odpowiedzialności narodowej w kierunku indywidualnej, a to są dwie odrębne kwestie, o czym zresztą Biblia naucza. I ta Wasza taktyka wcale mi się nie podoba. A nie podoba mi się dlatego, że to jest po prostu nieuczciwe. Poza tym chrześcijanie cytujący antysemickie pisemka i posługujący się określeniami obraźliwymi po to, żeby koniecznie opowiedzieć o grzechach Żydów w celu "zrównoważenia" ich krzywd nie zrobiliby czegoś takiego w stosunku do ludzi, których naprawdę kochają. Dlatego twierdzenia o "miłości" i "prawdzie" brzmią w tym kontekście mało wiarygodnie. Taka jest moja ocena sytuacji.
Mogliśmy podyskutować o tym, o czym zaczął pisać wujcio. Nie udało się, niestety. Najgorsze jest to, że w dodatku z tej wielkiej miłości do Izraela obydwaj wypaczacie Pismo, co wyszło w toku dyskusji i czego nie ma sensu kolejny raz wykazywać. Mam madzieję, że mimo wszystko ta dyskusja się komukolwiek na coś przydała.