Smoku napisał(a):
Nie pamiętam, kto to napisał - prawdopodobnie Ernest, ale tempo dyskusji było tak wysokie, że nie jestem pewien do końca. Czy jeśli usłyszysz taką modlitwę na zgromadzeniu, to nie stwierdzisz, że ją odrzucasz, bo nie jest tłumaczona?

Twoje wewnętrzne przekonanie może być obarczone uprzedzeniami, które każą Ci odrzucić to, co usłyszysz, bez względu na to, co to będzie.
Dobrze, Smoku, odgadłeś - Ernest H. to napisał (źle ze mną - w trzeciej osobie gadać zaczynam

). No to odpowiem, ale najpierw maleńkie wyjaśnienie: nie odrzucam modlitwy językami, nie uważam, że wraz z zamknięciem kanonu języki przeminęły;chociaż wierzę, że - ponieważ są darem Ducha, i On je rozdziela kiedy i komu chce - mogą w różnych okresach przejawiać się mniej lub bardziej.
A teraz krótka odpowiedz:
1. Nie, nie odrzucę języków tylko dla tego, że nie było tłumaczenia - nie pochwalam tego, ale jestem w stanie zrozumieć, że uniesienie temu towarzyszące jest tak silne, że trudno się "podporządkować"
2. Nie dostrzegam w sobie wewnętrznych uprzedzeń (raczej - na tyle na ile znam siebie samego); co do dwóch, czy trzech razy, kiedy słyszałem osobę modlącą się na językach, nie mam najmniejszych zastrzeżeń - bez wątpliwości powiem, że to co słyszałem było od Boga.
3. Słyszę i u siebie w zborze i w innych bardzo często "cichą" modlitwę na językach (ciężko tę "cichą" modlitwę nie usłyszeć

) i niestety większość to "szmerebere szmerebere" - kilka powtarzanych sylab, przerywane "halelluja" itp
4. Nie chodzi o to, by rozpoznać jakim językiem ktoś się modli - oczywiście, że jest to niemożliwe przy tym ogromie różnych języków i dialektów; język - nawet najbardziej dziwny dla mnie - zawiera pewną składnie, melodię, rytm, coś co można wychwycić, nawet nie mając pojęcia co to za język; nie potrafię czegoś takiego wychwycić słysząc różne dzisiejsze rzekome charyzmaty języków (bez generalizowania - nie wszystko jest podrobione, ale wiele niestety tak)