Cytuj:
Ale dlaczego właściwie? Skąd ten pomysł że ten biedny niecharyzmatyczny po raz pierwszy spotyka się z wolności w Duchu i nie wie co zrobić?
Ducha można gasić. Jak? Np. odrzucając Jego dary. Jak może być wolność dla Ducha na społeczności, gdzie naucza się, że nowe narodzenie =chrzest Duchem? Jak może być wolność dla Ducha tam, gdzie nauczanie=prorokowanie?
Cytuj:
Czyli Ty też stworzyłaś sobie taki podział - ci, którym taka "usługa" się podoba są napełnieni Duchem, a ci którym się nie podoba - nie są. Jestem nieduchowa, jeśli mnie to irytuje. Czym się ta postawa różni od postawy osób, o których pisałaś? I taki ktoś wcale nie musi śpiewać albo z Ducha, albo z chęci popisania się. Może np. to być egzaltowana siostra czy brat, którym do duchowego szczęścia jest potrzebny solowy występ dla Pana, bo TAK CZUJĄ. Jak sama zacytowałaś, wszystko ma się odbywać w porządku, nie mówiąc już o tym, że przynajmniej te improwizacje muzyczne których byłam świadkiem nie mają nic wspólnego z służeniem psalmami.
Jeśli jesteś napełniona Duchem to naprawdę wyczujesz, czy ktoś się jedynie popisuje czy ten śpiew wielbi Boga. Myślę też, że problem może być w Tobie- nie obraź się. Wszystkich, którzy śpiewają solo posądzasz o niecne intencje? Czemu tak z góry zakładasz? Wiesz, chciałam kiedyś tak usłużyć ( nie spontanicznie, był na to wyznaczony czas), i zostałam potępiona przez część osób, które twierdziły, że "chciałam być na świeczniku", bo śpiewałam solo. Że "pokorni chrześcijanie" to śpiewają jedynie w grupie i dbają o to, żeby było "równo", bo z tej pokory nie będą się "wychylać". Nie zgadzałam się z tym. Nie ja miałam wtedy problem, a osądzający mnie ludzie. Pojechałam krótko potem na obóz, gdzie spotkałam grupę wierzących- wokalistów. Wszyscy lepiej śpiewali ode mnie. Kiedy razem uwielbialiśmy Boga, nikt nie miał oporów, aby spontanicznie coś zaśpiewać soli, reszta wtedy dośpiewywała, potem włączał się ktoś inny itd..Czułam się swobodnie. Wiesz czemu? Bo nikt mnie nie osądzał. Nikt nie twierdził, że chcę się popisać, a ja wreszcie mogłam w WOLNOŚCI uwielbiać Boga tak, jak umiem, według talentu, jaki mi dał. A nie osądzał mnie, bo wszyscy byli świetni i wszyscy robili to z serca, swobodnie. Problem zaczynał się na społecznościach, gdzie siostra lub brat , którzy dotąd usługiwali muzyką nagle poczuli się gorsi
( porównywali się) i po kątach osądzali. Wredna ludzka natura. Oczywiście można( i trzeba) na takich zgromadzeniach zrezygnować z tego typu usługi, ze względu na NIEDOJRZAŁOŚĆ braci i sióstr, którzy BĘDĄ CI WMAWIAĆ chęć popisywania się, egzaltację lub coś innego.
Oczywiście zdarzają się przypadki takie egzaltacji i pewnie byłaś jej świadkiem, stąd Twoja niechęć. Prawdopodobnie masz złe doświadczenia z jakiegoś "pseudo-charyzmatycznego zboru". Ale nie odbijaj za mocno w drugą stronę i nie wylewaj dziecka z kąpielą. Nie każdy, kto chce usłużyć pieśnią solo musi być egzaltowany.
Cytuj:
Chodzi mi o akceptację tego, że nie wszyscy muszą wszystko rozumieć 100% tak jak ja, bo jak nie to muszę się zastanowić czy są moimi braćmi w ogóle/są nieduchowi/nie mają poznania. Czyli jednak tak jest, jak napisałam - ktoś tu komuś nie daje wolności do wierzenia i ktoś nie daje do niewierzenia.
Spróbuj pobyć z takimi braćmi dłużej. Nawet jeśli spróbujesz się dostosować, to prędzej czy później ujawnisz się ze swoimi poglądami, które nie będą do końca zgodne z poglądami tych braci. I wtedy zrozumiesz, kto komu daje wolność, a kto nie.
Sarlett- naprawdę uważasz, że ci bracia, którzy nie przyjmują całej prawdy o Duchu Świętym( wyrzucając naukę o chrzcie, o darach, zmieniając biblijną definicję poszczególnych darów na swoją własną, ludzką) są w stanie uzyskać prawdziwą wolność w Duchu na zgromadzeniu? Tam, gdzie narzucone ograniczenia daleko wykraczają poza biblijne ramy?( np. siostrom nie wolno się głośno modlić. Czułabyś tam wolność? Albo- tylko ci są duchowi, którzy uczestniczą aktywnie w naszej liturgii, i powtarzają za wszystkimi chórem wybrane fragmenty odśpiewanej piosenki. Albo - jeśli właściwie wierzysz, to powinieneś prosić o Ducha dla wierzących, bo prawie nikt z wierzących na zgromadzeniu ludzi Go nie otrzymał...
Więc jeśli się pomodlisz- dziękuję za Ducha, którego mi dałeś- jesteś heretykiem....)
Cytuj:
Przepraszam, ale czy coś się komuś stało od tego że nie zabiegał o ten dar? Zauważyłaś może pogorszenie stanu duchowego, prowadzenia bożego
Tak. Każda społeczność, która odrzuca dary Ducha prędzej czy później tworzy sobie taki ordnung , który zaczyna nazywać "wolnością duchową". Ludzie popadają w niewolę ludzkich nauk , ludzkiego porządku, narzucają sobie niepotrzebne ograniczenia.
Cytuj:
Co do tego wykładania języków, nie słyszałam nawet o kimkolwiek, kto by to potrafił robić i to tak, żeby mozna było sprawdzic czy nie ściemnia
A jednak wszyscy modlą się na tyle głośno, żeby można ich było usłyszeć stojąc obok, a tyle chyba wystarczy, żeby stwierdzić że ktoś szaleje. Pogrubiłam kolejny Twój zarzut Owieczko. Dlaczego wyrwałaś ten werset z kontekstu i zastosowałaś go dowolnie, w innym zupełnie znaczeniu? Przytocz najbliższy kontekst, proszę. Tak samo ponawiam prośbę o cytat z Pisma mówiący o wolności w Duchu.
Tak myślałam- masz bardzo złe doświadczenia. Miałam podobne i zgadzam się z Tobą. Nie piszę o ultracharyzmatycznych zborach, w których wszyscy się drą jak opętani.
Ducha nie gaście- I Tes.5.19 - w zasadzie trudno to tu wyrwać z kontekstu
I Kor. 14.39 Tak więc moi bracia, starajcie się gorliwie o dar prorokowania i językami mówić nie zabraniajcie"
I Kor. 14.Będę się modlił duchem, będę się modlił rozumem. Będę śpiewał duchem, będę śpiewał i rozumem".
W zborach niecharyzmatycznych zabrania się modlitwy językami i mówi, że pochodzi od diabła( nawet, jeśli oficjalnie nikt tak nie stwierdzi).
Nie można też przeciwstawiać dążenia do miłości dążeniu do darów duchowych. Potrzebne jest i jedno i drugie.
Cytuj:
Co masz na myśli z tym, co pogrubiłam?
Właśnie to, co napisałaś. Że się zagalopowali. No i jeśli nie chcą rozsądzać proroctw, robią źle. Odrzucają je nawet im się nie przyjrzawszy, ponieważ z założenia twierdzą, że prorokowanie jest jedynie cytowaniem Pisma. Zatem Bóg może chce im coś powiedzieć, ale oni nie mają uszu,żeby usłyszeć. I ograbiają się sami z Bożego błogosławieństwa.
Jak kiedyś coś Ci wyprorokuję, to rozsądź to i osądź mnie. Ale nie zakładaj z góry, że coś musi być fałszywe, bo Ty miałaś złe doświadczenia. Przez pryzmat uprzedzeń nie widzi się zbyt dobrze.