Lea napisał(a):
proszę o wypowiedzi na temat "chodzenia ze sobą". Czy dopuszczalne jest Waszym zdaniem całowanie przed ślubem? jak zachować czystość przedmałżeńską? Biblia jasno nie określa stopnia bliskości na jaką może sobie pozwolić para chrześcijan. Może macie swoje przemyślenia na ten temat?
Dyskutowaliśmy już na ten temat w wątku poświęconym Paulowi Washerowi mniej więcej od tego momentu:
viewtopic.php?f=1&t=924&start=90W Biblii nie było żadnego "chodzenia ze sobą". Ale też było dwustopniowe małżeństwo, całkowite rozstanie po zawarciu małżeństwa w stopniu pierwszym, a mężczyźni chodzili wtedy w sukniach (z Panem Jezusem włącznie). Mamy do czynienia z silnym czynnikiem kulturowym i nie ma na ten temat biblijnych przepisów skierowanych do nas wprost i dosłownie. Rzekłbym, że można chodzić ze sobą, tylko należy robić to "ostrożnie", czyli w czystości. Ze słów apostoła Pawła w I Kor. 7:1-2 można wnioskować, że osoby "chodzące ze sobą" powinny wystrzegać się tego, co przynależy wyłącznie małżeństwu. A jeśli nie mogą się wystrzegać, niech się pobiorą. Ze względu na siłę "zakonu ciała" lepiej nie pakować się w takie sytuacje sam na sam, które albo same w sobie są ryzykowne, albo nawet mogą być pozorem zła ze względu na innych. Myślę, że dużo modlitwy (wspólnej) może być pomocą w konkretnym odbieraniu tego, co jest właściwe i co można robić z czystym sumieniem, a czego unikać. To lepsze niż tworzenie listy zakazów i nakazów w tym zakresie.
Uważam, że choć rodzice nie powinni wybierać swoim dzieciom przyszłych współmałżonków i nikt tak dzisiaj nie robi (znów czynnik kulturowy), to dobrze jest, jeśli odrodzeni rodzice odrodzonych dzieci mają jakiś udział (modlitwa, otwarte rozmowy) w tym procesie, i kiedy "chodzenie ze sobą" nie jest sztuką dla sztuki jak w świecie, tylko znajomością z poważnymi zamiarami z obu stron. A jeśli nie ma poważnych zamiarów, to lepiej pochodzić sobie z grupą przyjaciół po górach na przykład.
