Cytuj:
Ck, mam kuzynke, ktora musze powiedziec jest psychiczna i maz z nia jakos jest juz ok 14 lat
Miałam na myśli raczej sytuację odwrotną- osoba chora psychicznie opuszcza współmałżonka.
Rozkłd związku nie następuje nagle. Mężczyzna nie staje się nagle draniem, tak jak kobieta nie zostaje nagle kimś, z kim nie można wytrzymać. Pomijając pary, które zawarły małżeństwo z przymusu( dziecko w drodze, presja rodziny, ucieczka przed domem rodzinnym) takowa para przecież najpierw się w sobie zakochuje, planują wspólną przyszłość, pierwsze miesiące/lata jakoś się układają. I nagle się okazuje, że on zdradza, albo ona, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, że nawet się nie lubią. Najłatwiej obarczyć winą kogoś, kto ma bardziej widoczne grzechy na sumieniu. Ale dlaczego tak się stało? To już inna historia...
Nie biorę pod uwagą w tych rozważaniach uzależnień, bo to inna bajka.
Bardzo trudno jest nam zobaczyć nasze złe postępowanie, szczególnie w przypadku kiedy jesteśmy skrzywdzeniu( obiektywnie skrzywdzeni). Poczucie krzywdy i żal wykrzywia obraz samego siebie. Łatwiej nam zobaczyć całą winę w krzywdzicielu. Nie chcemy się sobie uczciwie przyjrzeć. A przecież nawet jeśli część winy leży po naszej stronie, to n i e usprawiedliwia to krzywdziciela.