Lechu napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Lechu, nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Czy Jezus powiedział cudzołożnicy "jesteś wspaniała, wartościowa i tak cenna dla Boga, że zapłacił za Ciebie najwyższą cenę"?
Nie, Jezus powiedział jej aby szła w pokoju i więcej nie grzeszyła, bo On jej nie potępia.
Jezus przyszedł zbawiać, a nie potępiać. Co nie zmienia faktu, że człowiek nieodrodzony znajduje się w stanie potępienia. Dlatego apostołowie wzywali do upamiętania i ratowania się. A Duch Święty przekonuje o grzechu, sprawiedliwości i sądzie.
Lechu napisał(a):
Faryzeusze nie słyszeli takich słów, mimo że i oni i ta kobieta byli grzesznikami nienarodzonymi na nowo. Po prostu chodzi mi o to, że musimy mieć Bożą mądrość jak napisała Mała Mi, kiedy głosimy Ewangelię. Czasami naprawdę łatwo jest kogoś słownie skrzywdzić mając dobre zamiary (co nie oznacza, że nie mamy nazywać rzeczy po imieniu jeśli przyjdzie ku temu okazja i potrzeba).
Faryzeusze wiedzieli, z kim mają do czynienia i byli przywódcami religijnymi Izraela, którzy pochwycili klucz poznania i sami nie wchodząc do Królestwa, nie wpuszczali tam innych. Czy widzisz jakieś podobieństwo między ich sytuacją, a sytuacją statystycznego człowieka, który słyszy Ewangelię?
Lechu napisał(a):
Chodzi mi o ZUPEŁNIE inne pojęcie wartości własnej (nazwijmy ją własną bo dotyczy nas osobiście). Nie mam na myśli głaskania i utwierdzania starego ego komplementami dotyczącymi naszej osoby itp.
No to zwróć uwagę na to, co głosi psychologia. I nie myl pojęć, bo pomylenie pojęć bywa bardzo niebezpieczne.