Witam
Chciałbym rozpocząć nowy temat, bo nie zauważyłem takiego w poprzednich, a przyznam sprawa nurtuje mnie od dawna. Dziękuję Dorionowi za natchnienie
Krótki wstęp osobisty:
Kiedy po raz pierwszy szedłem na nabożeństwo do ewangelicznego kościoła, wyobrażałem sobie kazanie, chór gospel jak w amerykańskim filmie no i osławione "języki". Przyszedłem, usiadłem w ostatniej ławce i ... zaczęło się...
40 minut muzyki granej praktycznie bez przerwy. W przerwach między piosenkami czy też "pieśniami" cały czas brzdąkały gitary, a ludzie BEZ PRZERWY mówili... w ich modlitwach co drugim, co trzecim słowem było "Panie, Panie", słyszałem też frazy wypowiadane w obcych językach. Potem wiadomo, było kazanie, modlitwy i koniec.
W rozmowach bracia (ostatecznie zostałem w tym kościele) wyjaśnili mi, że to było
UWIELBIENIE! ... . Potem dowiedziałem się, że robimy tak ponieważ
"Pan mieszka w chwałach swojego ludu" i jeśli głośno go uwielbiamy to pojawia się Jego obecność i możemy oczekiwać proroctw i uzdrowień...
Minęło trochę lat.
Bywałem trochę w różnych kościołach. Zastanawiało mnie czasami jak wysoką rangę nadaje się tej czynności. Grupy uwielbieniowe często były na piedestale, a ich sprzętu pozazdrościć mogłaby niejedna zawodowa kapela. Ów sprzęt musiał zajmować czołowe miejsce na liście wydatków tych społeczności (znam się dość dobrze na nagłośnieniu)
W tym czasie czułem, że ten temat nie daje mi spokoju. Zacząłem systematycznie czytać wszystkie fragmenty Słowa Bożego dotyczące muzyki oraz te, w których można było znaleźć słowa "uwielbienie". "wielbić", "chwała" itd. Spodziewałem się znaleźć jakieś informacje o grupach uwielbieniowych w pierwszym kościele, o liderach uwielbienia, szukałem Jezusa wyrzucającego demony przy akompaniamencie uwielbiających apostołów...
Na Ulicy Prostej nie muszę chyba tłumaczyć jaki był rezultat tych poszukiwań.
0! dokładnie zero wypowiedzi Pana Jezusa na ten (tak przecież ważny) temat.
Zero wzmianki o liderach uwielbienia wśród ustanawianych w kościele funkcji i urzędów.
No ale żeby chociaż jakieś napomnienie albo wskazówka apostoła Pawła...
NIC - dokładnie nic.
Owszem wiele wersetów mówi o tym, że Pan Jezus uwielbiał Boga, ale nie padały one w kontekście jakiejkolwiek muzyki.
Lata minęły i wyrobiło mi się jakieś zdanie na ten temat, ale chętnie poznam Wasze. Jestem gotowy na korekty własnych poglądów i ostrzę sobie zęby na ciekawą dyskusję z artystycznym rysem
