Mahcin napisał(a):
Dzieje Apostolskie 16:14 Przysłuchiwała się też pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry, sprzedawczyni purpury, której Pan otworzył serce, tak iż się skłaniała do tego, co Paweł mówił.
Lidia była już bogobojna, zanim zaczęła przysłuchiwać sie słowom Pawła. Tak jest napisane. Czyli coś musiało się dziać wcześniej w jej sercu, skoro dobrowolnie przysłuchiwała się temu, co Paweł mówił.
Mahcin napisał(a):
Filipian 2:13 Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.
Rzymian 12:3 Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił.
Obydwa fragmenty są skierowane do ludzi, którzy już się narodzili na nowo i nie mówią o momencie, w którym uwierzyli oni w Boga, tylko o tym, co sie dzieje teraz - czyli o ich ufności w stosunku do Boga na codzień. Mowa o ludziach, którzy już otrzymali Ducha Świętego, bo uwierzyli.
Mahcin napisał(a):
Ja na razie wyjścia widzę dwa. Albo jest tak, że "z urodzenia" mamy pewne skłonności ku wierze, i przy nadarzającej się okazji, czyli jak słyszy słowo prawdy to uwierzymy w to.
Albo jest tak, że Bóg bezpośrednio działa na danego osobnika, wkładając mu w serce ten dar.
Jeśli Bóg osobiście wkłada mu ten dar, to słowa Jezusa "upamiętajcie się i wierzcie Ewangelii" nie mają żadnego sensu, podobnie jak inne nawoływania do wiary jako decyzji człowieka. Każdy dostał od Boga sumienie i Bóg spodziewa się, że będzie z niego korzystał:
"Z jednego pnia [Bóg] wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas" [Dz. Ap. 17:26-27]"Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają" [Hebr. 11:6]Każdy ma sumienie i Bóg każdego pociąga do siebie za jego pośrednictwem. Problem polega na tym, czy człowiek zatwardza swoje serce bardziej czy mniej. Skłonność do grzechu nie zaprzecza istnieniu sumienia i zdolności do szukania Boga:
"Gdy Jehoszafat, król judzki, powrócił cało do swego domu do Jeruzalemu, stanął przed nim jasnowidz Jehu, syn Chananiego, i rzekł do króla Jehoszafata: Czy musiałeś pomagać bezbożnemu i okazywać miłość tym, którzy nienawidzą Pana? Przez to ciąży na tobie gniew Pana. Niemniej i dobre rzeczy u ciebie się znalazły, bo wytępiłeś aszery z tej ziemi i swoje serce skłoniłeś do szukania Boga" [II Kron. 19:1-3]Mahcin napisał(a):
Bo wyobraźcie sobie recydywistę, który wielokrotnie łamie prawo, siedzi w więzieniu, a w pewnym momencie coś się zmienia. Nagle! Nagle chce zmienić swoje życie. Czy to jego naturalne skłonności, czy może otrzymał dar wiary?
"Dar wiary" to jest charyzmat dawany członkom Kościoła już po ich nowym narodzeniu [I Kor. 12:9]. Nie ma czegoś takiego jak wiara dawana człowiekowi poza jego decyzją wolnej woli, bo inaczej Bóg by nie wymagał do zbawienia czegoś, co sam Bóg daje. I nie potępiałby ludzi za brak czegoś, co i tak tylko On sam może im dać. Wtedy potępiałby sam siebie za to, że nie dał ludziom wiary niezbędnej do zbawienia.
Mahcin napisał(a):
Takim przykładem może być Paweł. Nie uwierzył chrześcijanom, potrzebna była ingerencja Boża.
Dzieje Apostolskie 26:28 A na to Agryppa do Pawła: Niedługo, a przekonasz mnie, bym został chrześcijaninem.
Czyżby Agryppa miał naturalne skłonności do wiary, ale je tłumił?
Duch Święty przekonuje świat o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie [Jan 16:8] - przekonuje dlatego, żeby mogli uwierzyć i zdecydować, czy przyjąć Bożą ofertę zbawienia, czy ją odrzucić. Przekonywanie nie jest tym samym, co wkładanie komuś wiary do serca bez jego przekonania. To jest chyba logiczne. Agryppa właśnie był przekonywany przez Ducha Świętego. A Paweł zadał wcześniej Agryppie pytanie, czy wierzy prorokom [w. 27] - nie ma mowy o tym, że to Bóg miał włożyć Agryppie do serca wiarę prorokom, tylko o tym, czy Agryppa wierzy prorokom.
Paweł chciał służyć Bogu z z całego serca i myślał, że to czyni. Sam pisze, że dostąpił miłosierdzia, bo to, co czynił czynił nieświadomie [I Tym. 1:13]. Bóg może zrobić to, co chce, ale nawrócenie Pawła nie jest normą, więc nie można na jego podstawie budować ogólnej doktryny o nawróceniu. To tak, jakby z wyjątku robić regułę.
Mahcin napisał(a):
"I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to było za sprawiedliwość" Czy Abraham uwierzył z "samego siebie" czy może otrzymał dar od Boga?

A w którym miejscu jest tutaj napisane, że Abraham dostał dar od Boga?
Mahcin napisał(a):
I jeszcze jest jedna ciekawa przypowieść odnośnie tego tematu: przypowieść o siewcy i 4 rodzajach roli. Trzeba tylko ją odpowiednio zinterpretować.
Rozumiem, że "odpowiednia interpretacja" polega na założeniu, że Bóg daje każdemu człowiekowi inne serce i w wyniku tego jednych skazuje na potępienie, a innych wybiera do zbawienia? Czy na tym polega Jego miłosierdzie i miłość do całego świata? Dlatego tak umiłował świat, że Syna Jednorodzonego dał, aby każdy, kto wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny"?
Niestety, sugestia "odpowiedniej interpretacji" pachnie mi pragnieniem "gościnnego nauczania" w dziedzinie omawianej już na forum kilkakrotnie. Mahcinie, jeśli dobrze wyczuwam Twoje intencje (jeśli nie, to przepraszam), to zanim zaczniesz wypływac na głębsze wody kalwinizmu (a widzę, że już zaczynasz), przeczytaj wątki, które dotyczą kalwinizmu, predestynacji i tym podobnych. Jest ich kilka i szkoda byłoby znów pisać to samo. Szanuj nasz czas i miejsce na serwerze.