in_signo napisał(a):
Paweł wydaje się mówić o głębszym znaczeniu Wieczerzy. W 1 Kor 10:21 mówi o "stole Pana", który jest niczym innym jak ołtarzem. Zestawiając "kielich Pana" i "kielich demonów" zauważa podobieństwo: poprzez wiarę i składanie na stole [czy to Pana, czy demonów] wchodzi się we społeczność z tym, w kogo się wierzy [w Pana albo w demony]. Hebr 13:15 poucza nas, że wzywając imienia Jezusa składamy Bogu ustawiczną ofiarę dziękczynienia. Nie wiem więc czemu bronić się przed przyjęciem, że Wieczerza jest taką ofiarą, skoro mamy dary, ołtarz i dziękujemy Ojcu przez Jezusa [polecam Didache].
Paweł NIE MÓWI o ołtarzu w I Kor. 10:21. Stół jest stołem, a nie ołtarzem i nigdy nie był ołtarzem. Określenia "stół Pański" i "stół demonów" odnoszą sie do jedności stołu, która dla Żydów miała wymiar duchowy i stanowiła o jedności osób zasiadających [patrz Gal. 2:11-14]. Nie chodziło o składanie jakichkolwiek ofiar na stole, tylko o siedzenie przy wspólnym stole:
"A gdy nadeszła pora, zajął miejsce przy stole, a apostołowie z nim" [Łuk. 22:14]Powtarzam, nie ma to ŻADNEGO związku z ołtarzem. W pierwszej części Przybytku był stół pokładny, ale nie był on ołtarzem, który stał w Miejscu Najświętszym za zasłoną [Hebr. 9:2-7 i teksty ST]. Utożsamianie stołu z ołtarzem jest błędne i z tego założenia płyną błędne wnioski. Równie fałszywe jest przedstawianie MODLITWY JAKO OFIARY NASZYCH WARG z Hebr. 13:15 jako Wieczerzy Pańskiej:
"Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom; dobrze jest bowiem umacniać serce łaską, a nie pokarmami; tym, którzy o nie zabiegali, nie przyniosły one pożytku. Mamy ołtarz, z którego nie mają prawa jeść ci, którzy służą przybytkowi. Albowiem ciała tych zwierząt, których krew arcykapłan wnosi do świątyni za grzech, spala się poza obozem. Dlatego i Jezus, aby uświęcić lud własną krwią, cierpiał poza bramą. Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego. Albowiem nie mamy tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukamy. Przez niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię" [Hebr. 13:9-15]Mamy inny ołtarz niż ci, którzy składają ofiary w Przybytku. Ten ołtarz znajduje się w niebie, gdzie jest świątynia, której odwzorowaniem był ziemski Przybytek. Autor Listu do Hebrajczyków mówi o niej w m.in. w Hebr. 8:2-5; i 9:23-24. Nasze ofiary polegają na modlitwie. Nauka apostolska nigdzie nie mówi, że Wieczerza Pańska jest ofiarowaniem czegokolwiek i dlatego właśnie powinniśmy się bronić przed fałszywą nauką, że Wieczerza nią jest, bo to jest dodawanie do Słowa Bożego czegoś, czego w nim nie ma. Didache nie jest tekstem natchnionym i jako taki nie jest źródłem objawienia doktrynalnego.
in_signo napisał(a):
Malachiasza 1:11 zapowiada, że Bóg ustanowi sobie "ofiarę czystą". Wieczerza Pańska jako mająca źródło i tło w religii żydowskiej nawiązuje do ofiar pokarmowych i biesiadnych. Były one odprawiane po złożeniu ofiary przebłagalnej. Zgadza się to z Wieczerzą, która odnosi się do śmierci Jezusa, ją wspomina i uobecnia [w rozumieniu protestanckim i żydowskim rozumieniu pamiątki].
Mal. 1:11 mówi o spalaniu kadzideł i składaniu ofiar w ramach systemu ofiarniczego, który pod Nowym Przymierzem NIE ISTNIEJE. Została złożona JEDNA OFIARA RAZ NA ZAWSZE i ona gładzi nasze grzechy:
"(...) mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego" [Hebr. 10:10-14]Wieczerza Pańska nie ma źródła z w ofiarach pokarmowych i biesiadnych - to jest jakieś kompletne nieporozumienie. Źródłem Wieczerzy jest Pascha, a sam kielich Nowego Przymierza jest Kielichem Odkupienia wypijanym podczas Paschy po wieczerzy.
"A w pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali: Gdzie chcesz, abyśmy ci przygotowali wieczerzę paschalną? A On rzekł: Idźcie do miasta, do wiadomego nam człowieka i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój bliski, u ciebie urządzę Paschę z uczniami moimi. I uczynili uczniowie tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. A gdy nastał wieczór, usiadł przy stole z dwunastoma uczniami" [Mat. 26:17-20]"A gdy nadeszła pora, zajął miejsce przy stole, a apostołowie z nim. I rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerzę paschalną z wami przed moją męką; powiadam wam bowiem, iż nie będę jej już spożywał, aż nastąpi spełnienie w Królestwie Bożym. I wziąwszy kielich, i podziękowawszy, rzekł: Weźcie go i rozdzielcie między sobą; powiadam wam bowiem, iż odtąd nie będę pił z owocu winorośli, aż przyjdzie Królestwo Boże" [Łuk. 22:14-18]Pascha NIGDY NIE BYŁA UOBECNIENIEM - takie teorie pochodzą z katechizmu krk, a nie z Biblii. Pascha zawsze była wspomnieniem i była spożywana NA PAMIĄTKĘ odkupienia z Egiptu. Mówią o tym, wszystkie teksty ST dotyczące Paschy. Wspominano wtedy wyzwolenie, ale nikt niczego nie uobecniał. Rzekome "uobecnienie" to jest element katolickiej doktryny o przeistoczeniu. Rozwijałem ten temat w dyskusji o Eucharystii.
in_signo napisał(a):
Absolutnie trzeba natomiast odrzucić pogląd katolicki, że Eucharystia jest ofiarą przebłagalną. Moim zdaniem należy ofiarować Bogu chleb i wino jeszcze przed błogosławieństwem, aby pokazać Panu, że jesteśmy tylko stworzeniem aby otrzymać Ciało i Krew, które będzie społecznością z tym chlebem i winem-od Pana. Tak więc w Wieczerzy to Pan nam się ofiaruje [w sensie-daje], nie my zaś ofiarujemy Pana Ojcu [jak to błędnie rozumieją katolicy]. Takie są moje przemyślenia odnośnie tego. Co ciekawe, wszyscy ojcowie Kościoła uważali Eucharystię za ofiarę, lecz prawie żaden nie uważał jej za przebłaganie. Moim zdaniem wspiera to moją tezę o ofierze dziękczynnej. Udowodniłem to biblijnie i tradycją oraz historią Kościoła.
Twoje przemyślenia nie mają żadnych podstaw w Biblii. Mają podstawy w Katechizmie KK i tradycji, a to zdecydowanie za mało, żeby je uznać za poważne w sensie biblijnym. Podczas Wieczerzy nie ofiarujemy Panu niczego innego jak tylko owoc naszych warg, czyli dziękczynienie. Nic więcej Bogu nie jest potrzebne z naszej strony i o niczym więcej Jezus nie wspomina. mamy to czynić na Jego pamiątkę, a nie ofiarować mu chleb i wino. Po raz kolejny dodajesz coś do Biblii, a to jest bardzo niebezpieczne. Ostrzegam wszystkich przed takimi praktykami, bo one prowadzą prędzej czy później do herezji.
Biblijnie nie udowodniłeć absolutnie nic. Pokazałeś jedynie po raz kolejny, że nie znasz Słowa Bożego, a bierzesz się za poważne tematy. Historia Kościoła nie jest źródłem objawienia doktrynalnego, a terminologia stosowana w pismach jest zmienna, nie zawsze jasna i bardzo zależna na przykład od kontekstu walki z konkretną herezją w danym dziele. Kościół bardzo szybko zaczął się poganizować po napływie pogan i odpływie Żydów, dlatego pojawili się w Kościele kapłani jako osobna kasta, pojawiły się ołtarze, na których "składano ofiarę", pojawił się hierarchiczny ustrój zboru i sakramenty. Efekty mamy do dzisiaj nawet w kręgach ewangelicznych.