petrosg napisał(a):
Nie wiedziałem, że brat Augustyn, brat Marcin i brat Jan tak nauczali.
Ano nauczali. Niestety. Reformatorzy w różnych sprawach wcale nie odeszli od nauczania krk.
petrosg napisał(a):
W sumie zawsze rozumowałem na podstawie Rzym.5:12:
Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli.
Śmierć dotyczy nas wszystkich, bez względu czy ktoś jest jeszcze dzieckiem, czy jest człowiekiem niepoczytalnym umysłowo. Wszyscy umierają. Dlaczego wszyscy? Bo wszyscy, (również dzieci) zgrzeszyli.
Uważasz, że mylnie odczytuję ten fragment?
Myślę, że pierwsza część tego wersetu ("jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć") mówi o skażeniu całego stworzenia w wyniku grzechu Adama bez względu na osobisty grzech konkretnego człowieka. Natomiast druga części mówi o śmierci duchowej ze względu na grzech ludzi, którzy zgrzeszyli indywidualnie. Gdyby porównanie zawarte w tym wersecie dotyczyło w całości jednego rodzaju śmierci, to nie miałoby sensu. W sumie można by to chyba sparafrazować następująco: "jak przez grzech jednego człowieka śmierć biologiczna weszła na świat (czyli przyczyną skażenia jest grzech Adama), tak śmierć duchowa przyszła na wszystkich, bo wszyscy zgrzeszyli (czyli przyczyną śmierci duchowej człowieka jest jego własny grzech). Zgrzeszyli wszyscy, którzy mogli zgrzeszyć. Tak jak ochrzczenie domu Stefana oznaczało, że przyjęli chrzest ci, którzy mogli go przyjąć. Albo jak to, że Samaria przyjęła Słowo Boże oznacza, iż przyjęli je ci, którzy byli w stanie zrozumieć i przyjąć Ewangelię.
petrosg napisał(a):
Przy tym, powiem, że faktycznie zgodzę się z Tobą Smoku, iż mówienie, że: 'osobiście zgrzeszyliśmy gdy Adam zgrzeszył, więc jesteśmy współwinni', to zbyt daleko wysunięty wniosek z tych wersetów. Trochę to wynika tak z tego co napisałem w poprzednim poście. Mój błąd, przepraszam.
Moim zdaniem wniosek jest oczywisty i sam się nasuwa. Jeśli prawdą jest, że każdy człowiek już w momencie swego poczęcia "zgrzeszył w Adamie", to jest winny grzechu popełnionego przez Adama już od momentu swego poczęcia. A to byłaby nieprawda.
petrosg napisał(a):
Ale, nie tyle chodzi mi o kwestię bycia współwinnym, co bycia uczestnikiem konsekwencji grzechu Adama. Chodzi więc o to, że skażenie natury będące skutkiem grzechu Adam, dotyczy również nas, a to tylko dlatego, że jesteśmy jego potomkami.
Skażenie natury musi się w czymś przejawiać. Tylko w czym? Moim zdaniem we wrodzonej skłonności do grzechu, aktywowanej w pewnym momencie życia, o czym pisze Paweł w Rzym. 7:8-11. Takie podejście harmonizuje również z fragmentami dotyczącymi niewinności dzieci narodzonych i nienarodzonych.
petrosg napisał(a):
Tak samo: tylko z tego powodu, że żydzi z plemienia Lewiego są potomkami Abrahama, (tylko przez to) są potraktowani tak samo jak Abraham w relacji do Melchisedeka. Abraham dał, a więc i Lewi dał dziesięcinę. Stąd: Abraham jest mniejszy od Melchisedeka, a skoro Abraham to i Lewi jest mniejszy od Melchisedeka. A dlaczego Lewi jest mniejszy? Bo był w lędźwiach Abrahama i w Abrahamie dał dziesięcinę.
Zgadza się, tylko ten tekst nie mówi o "grzechu pierworodnym". Mówi o tym, że kapłaństwo lewickie ustępuje kapłaństwu na wzór Melchizedeka. Nadużyciem byłoby stosowanie tej samej zasady do imputowania grzechu każdemu potomkowi Adama tylko dlatego, żeby w momencie popełniania grzechu Adama wszyscy byliśmy "w lędźwiach" Adama. Grzech jest odpowiedzialnością osobistą i każdy jest sądzony osobiście.
petrosg napisał(a):
Również więc odnośnie ludzkości i Adama: osobiście nie zjedliśmy z drzewa poznania dobrego i złego, łamiąc zakaz Boga. Nie ma więc tu o kwestii naszej osobistej winy i odpowiedzialności karnej za ten czyn. Jednakże istnieje obarczenie nas konsekwencją czynu Adama, jaką jest skażenie naszej natury.
Zgadza się. Lecz skażenie naszej natury nie polega na tym, że rodzimy się winni i mamy "wrodzony grzech" - to prowadzi wprost do błędnego nauczania, że wszyscy rodzą się potępieni zanim jeszcze zdążyli poznać prawo (naturalne i/lub Mojżeszowe). A przecież grzech jest przestępstwem prawa [I Jana 3:4]. Skażenie natury polega na skłonności do grzechu (clelesności), na przemijaniu, starzeniu się, chorobie i śmierci.
petrosg napisał(a):
Ale czyż niewola nieposłuszeństwa nie wynika ze skażenia naszej natury? Nasze skażenie zaś wynika z występku Adama, bo byliśmy w jego lędźwiach. Skoro byliśmy w jego lędźwiach, to od niego dziedziczymy. Jesteśmy więc co do konsekwencji (nie co do winy - tu zgoda) potraktowani jak Adam.
Konsekwencją grzechu Adama jest skażenie natury przejawiające się w skłonności do grzechu. Skłonność do grzechu aktywowana w momencie poznania przykazania popycha nas ku pierwszemu grzechowi, a kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu [Jan 8:34]. Dlatego niewola w stosunku do grzechu pojawia się w pewnym momencie, ale nie jest wrodzona. Jest natomiast nieuchronna dla każdego, kto jest na tyle świadomy, żeby wiedzieć, że przekracza przykazanie. Jeśli więc przyjmiemy, że konsekwencją grzechu Adama jest skłonność, w wyniku której każdy świadomy przykazania człowiek popełnia grzech i w związku z tym pojawia się duchowa śmierć i osobista wina, to zgoda.