Syn Marnotrawny napisał(a):
To Ty coś ciągle o makroewolucji ja pisałem o ewolucji społecznej (etyki) od początku do końca. Ja tam nie jestem specem od ewolucji biologicznej (nie znam się na tym kompletnie), natomiast dyskutowaliśmy czy etyka może kształtować się ewolucyjnie - moim zdaniem tak. Altruizm też może się tak kształtować, chyba że mamy odmienne pojęcia altruizmu, co możliwe.
Pomyliłeś sobie temat dyskusji. Przeczytaj ją może od wpisu Przebudzonego75 na temat grzechu. Dyskutowaliśmy o tym, skąd wyewoluowała moralność, skoro nie było jej na wcześniejszych etapach makroewolucji. Nie próbuj się teraz migać.
SM napisał(a):
Dlaczego altruizm ma być zaprzeczeniem doboru naturalnego? To tak jakby konkurencja miała być ZAWSZE lepsza od współpracy. Czasem tak a czasem nie (I już mamy choćby etykę sytuacyjną
Dlatego, że dobór naturalny polega na przeżyciu mocniejszych i eliminacji słabszych w procesie ewolucyjnym - nie ma tutaj miejsca na żadną "współpracę". Mówimy cały czas o tym, skąd się wzięła empatia, kiedy nie było jeszcze człowieka i z czego mogła wyewoluować, skoro człowiek ją posiada, a świat zwięrzęcy nie posiada nawet jej zarodków.
SM napisał(a):
Co to znaczy poczucie moralności? Na przykład poczucie sprawiedliwości? Zwierzęta mają rozwinięte poczucie sprawiedliwości. Czytałem o doświadczeniach na psach i małpach, które były wynagradzane za osiągnięcia nierówno - te pokrzywdzone bardzo szybko traciły chęć do pracy. Empatia występuje u małp.
Przecież Ty dobrze wiesz, co to jest poczucie moralności i dobrze wiesz, że zwierzęta go nie posiadają, podobnie jak innych abstrakcyjnych uczuć (nie mylić z instynktem). Więc po co się spierasz? Żeby się podroczyć?
SM napisał(a):
ALe własnie poczucie winy bierze się z empatii. DLatego mąż "drań" który nie jest empatyczny tego poczucia winy mieć nie będzie (o ile nie jest wierzacym uwazającym że grzeszy)
Poczucie winy bierze się ze świadomości przekroczenia norm moralnych, a nie z empatii. To jest dosyć proste.
SM napisał(a):
Zresztą nawet prosty mechanizm można zbadać - ile ludzi zdradzających ma poczucie winy ze względu na Boga a ile własnie ze względu na żonę? Szczególnie w zateizowanym współczesnie świecie?
Poczucie winy bierze się ze świadomości popełnionego zła. Sam fakt, że zdrajca ma taką świadomość, oznacza, iż posiada zdolność do moralnej oceny dobra i zła. I ta zdolność odczuwana w sumieniu, nie mogła z niczego wyewoluować, a rozmawiamy o ewolucjonizmie w sensie biologicznym, a nie społecznym. Poprzednio próbowałeś udowodnić, że zdradzający mąż czuje się winny, ponieważ nie chciałby, żeby on sam został zdradzony. To jest bzdura. Teraz próbujesz zmienić sposób argumentacji, ale on też nie działa.
SM napisał(a):
To Ty bredzisz utrzymując, że poczucie winy mogłoby się brać z lęku przed złapaniem - to własnie kompletna bzdura - lęk a poczucie winy to całkowicie coś innego.
Gdzie ja napisałem, że poczucie winy mogłoby się brać z lęku przed złapaniem? Albo zacytuj moje słowa, jeśli tak napisałem, albo przestań wypaczać to, co napisałem i dyskutować z tym czego nie napisałem. OK?