www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Wt lip 15, 2025 1:30 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 12, 2008 3:24 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Dziękuje, Ewo :)
Rzecz w tym, że sprawa tak wygląda na ogół, czyli powierzchownie. Jednakże nie jest tak, żeby nie było nic w ogóle dobrego w społeczności do której chodzę. Mam tam grono ukochanych sióstr i braci, z którymi się dogaduje i którzy na mnie wcale nie wieszają "oskarżyciela braci", wręcz przeciwnie - modlimy się razem o zbór. Podobnie jak Ty, nie jestem zwolennikiem "wybierania rodziny". Ten zbór w którym jestem, jest pierwszym do jakiego w ogóle przyszłam, a przed tym się modliłam, żeby Pan mnie pokierował tam, gdzie chcę bym była. Wierze, że tak właśnie jest - jestem tam gdzie Pan mnie przeprowadził. No a że ogólna sytuacja jest nie za ciekawa, to pewnie wszędzie tak jest, a jeżeli gdzieś jest inaczej, to pewnie to musi być wyjątek (co potwierdza regułę).
Modlitwa - to ratunek i nie tylko w to wierze, lecz rzeczywiście tego doświadczam w życiu i staram się być jak najbliżej Pana niemalże w każdej dziedzinie i w każdej kwestii swojego życia - zaczynając od próśb, by mi pomógł zobaczyć własny grzech i jemu się oprzeć, poprzez pomóc we trudnych wyborach, aż po modlitwy i prośby o uzdrowienie społeczności, do której chodzę - zarówno sama, tak i z braćmi i siostrami. To naprawdę działa... :) To znaczy nasz Pan działa, a kto nie prosi, ten nic nie wyprosi.
Gdzieś w Biblii piszę, jak Bóg się niemalże skarży, że szukał choć jednego, kto by go prosił o lud i by się wstawiał, ale nie znalazł. Odejść jest łatwo, ale jesteśmy do boju powołani.
Pozdrawiam serdecznie :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr lis 12, 2008 8:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Axanna napisał(a):
My nie "jęczymy", Ani, tylko rozmawiamy...

Axanno, przecież ja z SEWENEM polemizowałam...do niego o tym jęczeniu było, chciałam pokazać mu, że taka jest nasza odpowiedzialność jak w Mt.18:15-18 i rzeczywiście nasza własna za samych siebie jest największa:
- jak patrzymy na zgubę braci [czy nam to "zwisa", czy mówimy im prawdę w miłości]
- jak pilnujemy swoich osobistych złych skłonności i serca, żeby miłowało JHWH i jemu się nam chciało podobać.

To jest cała Tora i Prorocy : )

Ewa Maja napisał(a):
A na czym polega według ciebie wchodzenie przez wąską bramę?

Na tym, co Mesjasz tłumaczył w tym temacie [Łk.13:23-25, Mt.7:13-14]. Mesjasz jest bramą przez którą można wejść do Królestwa [przez zrodzenie się z Boga], bo on jest naszą ofiarą przebłagalną jedną doskonałą, w którą należy uwierzyć i wezwać Jego imienia. Jest ON ofiarą mającą moc jeśli zgrzeszymy i potem, bo ON przebłaganiem jest za grzechy nasze [kapparot] [1J.2:1-2]. Rozumiem to, że my mamy uwierzyć w imię Jednorodzonego [J.3:18], wyrzec się grzechów i nie ustawać w dalszym wyrzekaniu się [zaprzestawaniu czynienia] swoich złych skłonności mających źródło w naszym sercu. Czyli nie twierdzić, żeśmy bez grzechu [np. z powodu naszych "dobrych" uczynków] i zachowywać nakazy Zakonu Mesjasza z głębi serca. Oraz nieprzypisywać sobie żadnych zasług [I staliśmy się jak nieczysty wszyscy, a cała nasza sprawiedliwość jest jak okrycie "nieczystej" kobiety-interlinia Iz. 64:5].

"Walczcie, by wejść przez wąskie drzwi, bo liczni mówię wam szukać będą możliwości wejścia, i nie będą mieli siły" [interlinia Łk.13:24] Czyli przez ofiarę i sprawiedliwość Mesjasza, a dzięki rękojmi i mocy Ducha Świętego, dzięki któremu cokolwiek do życia w pobożności MOŻEMY [także naszego biegu dokonać i wziąć wieniec].

Jak też widać w J. 3:18
"Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego." - jeżeli ktoś nie wierzy w imię, to daremna jego wiara w zbawienie - tak rozumiem też wchodzenie przez "niewłaściwe imię". Bo z imieniem wiąże się rzeczywistość dotycząca całej osoby. Jeśli więc ktoś zaprzecza, że Jeszua to JHWH który zbawia i który przyszedł raz na ziemię w ludzkim ciele jako Syn Boży, a wierzy np., że to anioł, albo człowiek, albo jakiekolwiek stworzenie niższe w hierarchii chwały od Ojca i Ducha Św., to nie znalazł właściwej drogi. Tak też analogicznie rozumiem, ze może być brak mocy i odpowiedniej rękojmi Ducha Św. [gdy ktoś przypisuje Duchowi Św. np. stanowisko energii]. Tak to rozumiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 13, 2008 9:14 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Trudno jest tępić grzech jednocześnie kochając grzesznika. Myślę, że miłość bywa trudna. Wiele osób wzdryga sięna samą myśl zdecydowanego postępowania z zatwardziałym grzesznikiem , w naszej kulturze( humanistycznej) pewnego typu postępowanie uchodzi za przejaw braku miłości. Jakoś trudno nam pogodzić się z myślą o konskekwencji.
Jeśli grzesznik nie chce się nawrócić i trwa to długo- czy mamy darzyć go życzliwością, zapraszać do domu, być dla niego miłym, nawiązywać relacje towarzyskie...? To może być możliwe tylko w przypadku, gdy będziemy patrzeć na jego grzech przez palce. Co robimy...? Jeśli powiemy jasno i otwarcie- bracie/siostro źle postępujesz, wróć z tej drogi, nawróć się- utrzymanie życzliwych relacji w takim przypadku jest NIEMOŻLIWE( jeśli ów brat/siostra nie chcą pokutowac, ich serce będzie twarde i zbuntowane). Mamy wtedy "kaca". A może ...trzeba więcej "miłości"? Może jesteśmy niedobrzy? Może inni mają rację zarzucając nam brak chrześcijańskiego współczucia? Może krzywdzimy owego brata/siostrę naszym radykalnym postępowaniem...?
Często słyszę takie wątpliwości ze strony sióstr i braci chcących żyć dobryn, chrześcijańskim życiem.
Sama miałam takie myśli , sprzeczne uczucia i wątpliwości. Bo to jest trudne.
Ale zrozumiałam, że nie ma innej drogi. Jeśli zbór ma być zdrowy, to miłość musi być dobrze zdefiniowana, odarta z tej "humansitycznej" otoczki, nasze umysły muszą "wytrzeźwieć". Trzeba wiedzieć, dokąd się idzie i czego się chce.

Bycie "religijnym" na wzór faryzeusza to dla mnie fałszywa pobożność, obłuda. CZyli- udaję, że jestem święty/a, noszę się odpowiednio, mówię jak trzeba, głośno się modlę- ale w moim sercu nie ma Bozej miłości. A co znaczy- że jej nie ma...? Ano chyba to- tak naprawdę nie zależy mi na innych, nie troszczę się o potrzeby innych, nie szukam chwały Bożej, tylko swojej.

Dziś, kiedy w kościele Bozym tak dużo jest fałszywej nauki, psychologizowania, relatywizmu naprawdę ciężko jest złapać "pion". Nie jestem pewna, czy mi się to udaje.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 1:53 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Owieczko, dziękuje za Twoje mądre wypowiedzi. są dla mnie bardzo budujące i bliskie temu, co przeżywam. Mamy podobne rozterki, a więc nie jestem sama :)
Pozdrawiam cię serdecznie!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 2:16 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Wiecie...pomyslałam teraz o kolejności.
Jeśli my mamy postawę " niech mnie karci sprawiedliwy" to łatwiej nam będzie powiedzieć "twarde słowa" bratu czy siostrze nadal go kochając.
Ludzie to po prostu wyczuwaja.Czy naprawde nam na nich zależy mimo,że mówimy im słowa trudne.
Jak zwykle trzeba zacząć od siebie.
Tak się dzieje w moim życiu.
Duch Świety uczy mnie przyjmować karcenie abym umiała skarcić innych.
Wtedy Ci co maja odejść to odejdą ale większość zostaje


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 2:43 pm 
Kristino muszę się z tobą zgodzić. Często jest tak że my chętnie byśmy kogoś napominały np. za to że telewizję często ogląda a jak ktoś nam by zwrócił uwagę że równie często w towarzystwie na pośmiewisko męża wystawiamy to byśmy się mocno broniły że to tylko np. żarty. Chodzi mi o to że najpierw trzeba szukać belki w swoim oku i dążyć do miłości. A że ona nie przychodzi tak znikąd to trzeba o nią prosić Tego który jest jej żródłem pamiętając że napominanie ma się odbywać w miłości i łagodności. Pozdrawiam pocałunkiem miłości właśnie! :D


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 3:06 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Również Ewo pozdrawiam pocałunkiem miłości i dziękuję Bogu za Ciebie. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 6:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Niestety, fragment mówiący o wyjmowaniu belki z oka jest często nadużywany...Nie twierdzę, że Ty go, Ewo nadużyłas, ale tak mi się jakoś przypomniało, bo o tym wspomniałaś.
Tego typu argument często pada z ust osoby właśnie napominanej, a niechcącej porzucić swojego grzechu: "jak śmiesz mnie upominać, a czy twoje życie jest juz takie czyste i święte?" . To wymówka mająca za zadanie usprawiedliwienie siebie samego i przerzucenie uwagi na osobę napominająca( umniejszenie jej wartości jednocześnie powoduje mniejszą wagę napomnienia).
Dla kogoś, kto jest zawtardziały w swoim grzechu nawet najłagodniejsza forma napomnienia będzie obraźliwa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 9:15 pm 
A ja zaobserwowałam że ta reguła (odnoszę się do wypowiedzi Owieczki) sprawdza się też w innej sytuacji. Kiedy "przeciętny" zborownik chce się np. podzielić Słowem (napominającym lub innym) to mu zaraz "więcej niż przeciętni" zborownicy mówią żeby się zbytnio nie wychylał bo np. skoro w jakiejś dziedzinie życia owocu nie przyniósł to dlaczego za nauczanie się zabiera albo zaraz się chcą upewnić czy on do kogoś konkretnego mówi czy uogólnia tak jakby nie przyjmowali do wiadomości że i takiego "przeciętnego" Pan moze użyć i coś do nich powiedzieć (napominającego lub innego). Czyli chodzi mi o to że jakby tak myśleć to nikt by się Słowem nie dzielił, nikt by darów od Ducha Swiętego nie otrzymał i nikt by nie napominał bo póki ciała mamy jakie mamy doskonałości nie osiągniemy. Dlatego ja staram się patrzeć na drugiego ze świadomością własnej grzesznosci bo wtedy mój stosunek do niego nie jest "z góry" tudzież "lekceważący".


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lis 14, 2008 9:24 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Z Twojej wypowiedzi wynika, że zaobserwowałaś sytuacje, w których znani Ci zborownicy uważają się za 'ponadprzeciętnych" w związku z tym z góry patrzą na innych...i nie potrafią przyjąć ich napomnień i świadectw... :cry:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So lis 15, 2008 11:35 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Nie płacz, Owieczko, przecież ten stan rzeczy to powszechna sprawa...
Ja się bardzo cieszę, że poza "ponadprzeciętnymi" chrześcijanami są jeszcze ci "przeciętni", świadectwa których są tak bardzo wartościowe, budujące i pokrzepiające duszę - że nie wszystko jeszcze jest stracone i nie jesteś sam, gdyż Pan zostawił sobie lud, co to nie uklęknie Baalowi - pysze, wynoszeniu się, ambicjom, respektowi itp.
Oby dobry Bóg uczynił, by i ja znalazłam się w tym gronie :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lis 16, 2008 9:09 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
A co z "uważajcie jedni drugich za wyzszych od siebie" i "czemu krzywdy nie cierpicie" oraz "wybaczajcie sobie nawzajem i znoście się w miłosci"?

Jeśli czujemy się niesprawiedliwie traktowani wkościele przez kogoś- to jaką powinniśmy przyjąć postawę?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lis 16, 2008 7:45 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Myślę, że modlitewną... bo to nic na ludzkie możliwości chyba...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 17, 2008 1:45 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Jak rozumiesz postawę modlitewną wobec tych wersetów Axanno?
Mnie sie wydaję,że tu jest mowa o praktycznym postępowaniu.
Modlitwa to jest praktyka,jak najbardziej ale czy tylko?
Znowu wracam do siebie.
Mamy zacząć od zmiany siebie tj prosić Ducha aby NAS najpierw zmieniał.
Niech nam da empatię i miłość prawdziwą.
Łatwo być pokornym przed Bogiem ale czy łatwo przed ludżmi? :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 17, 2008 3:36 pm 
No i właśnie cały czas staram się tą myślą podzielić że najpierw trzeba zacząć od siebie. Z doświadczenia wiem że im byłam bardziej "pobożna" i "duchowa" tym bardziej pycha rosła w moim sercu i to raczej ja się uważałam za tą wyjątkową, wybraną i wyższą od innych niż innych za takich uważałam. Czasami jest tak że tylko przybieramy pozór pobożności a serce ciągle nie jest przemienione a to właśnie na nie patrzy Bóg a nie na to co zewnętrzne choćby to były takie "pobożne" rzeczy jak chustka na głowie, spódnica do kostek itp. Z drugiej strony również brak takich zewnętrznych form nie może być dla nas wyrocznią co do "duchowości" danej osoby. Podam jeden przykład. Znam pewną siostrę która przez wiele lat "grzała ławkę" w zborze, nie wydawała po ludzku rzecz biorąc żadnego owocu, wydawała się być zajęta wyłącznie sobą i pochłonięta przez świat. Parę osób wytrwale modliło się o nią i Pan po wielu latach modlitw tych wysłuchał. Ta siostra ocknęła się ze snu! Przeżywa swoiste przebudzenie! Wreszcie zakochała się w swoim Oblubieńcu! Tak mi się przypomina jak Jezus przeklął drzewo i uschło bo nie wydawało owocu. Tylko On może to zrobić a człowiek nie powinnien go w tym wyręczać. Dziękuję mu że jest cierpliwym ogrodnikiem! :D


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL