I byłoby wszystko w porządku ,po przeczytaniu Waszych wypowiedzi, gdyby nie fakt że zbory całkowicie pozbawione są nauki o tym jak słuchać Bożego głosu, i czy jest to możliwe. Prawdopodobnie tylko dla pastorów i kaznodziejów?
A czy ci ,ktorzy wychodzą na mównicę mówią w imieniu Jezusa Chrystusa?
Czy Wasz pastor jest Bożym narzędziem? Jeśli nie to czyje myśli przekazuje?
A prorokowanie to pozostałość po Apostołach ,czy Dar Ducha Św dla budowania Kościoła? Jakoś żaden z Was nie zareagował na pytanie Ewy o dar prorokowania.
A przecież nie można go wykreślić ze Słowa Bożego. Chyba ,że pójdziemu za tymi kościołami,które uznają ,że ze śmiercią ostatniego apostoła przeminęły dary.
Powracając jednak do obecnej chwili. Dlaczego nikt nie buntuje się przeciwko
nagminnemu opowiadaniu bajek w coniedzielnych kazaniach? Streścić fragmenty Biblii potrafimy przecież wszyscy. Ale nie o to chodzi .
Chcemy usłyszeć Boży głos nie tylko ludzką fantazję.
Jak można opowiadać różne historie , których sami nie doświadczyliśmy?.
A wszystko odbywa się w majestacie Słowa Bożego, bo głoszący ma w rękach Biblię i swe smętne opowieści poprze kilkoma wyrwanymi z kontekstu wersetami. To jest w porządku, bo oni nie mówią wprost"Pan mi powiedział"? A Słowo Boże przestrzega nas przed mądrością
zmysłową -demoniczną.
Jeżeli Pan mi nie powiedział , nie pokazał ,to powinienem milczeć , a nie opowiadać własne opowiadania podpierając się biblią.
Zapewniam Was ,że ci "kaznodzieje " sieją gorsze spustoszenie w sercach ludzi,niż osoba,która ciągle chodzi ze słowami na ustach "Pan mi powiedział".
Uważam ,że trzeba mieć dużo pokory , i na co dzień społeczność z Bogiem , a co najważniejsze odwagę i Boże przyzwolenie by móc przemawiać w imieniu Jezusa Chrystusa
Pozdrawiam.Sewen