Basiazielonoświątkowa napisał(a):
A ja zawsze czytalam, ze plemniki moga przetrwac 3 doby najdluzej, wiec sie wstrzymywalam tylko 3 dni przed jajeczkowaniem, to mi skutkowalo.
Plemniki mogą żyć i zachować swoje funkcje tak długo, jak długo szyjka macicy produkuje odpowiedni śluz. U jednych kobiet może to być 1 dzień, u innych 4, a u innych nawet dłużej. Jeśli szyjka jest zamknięta [i "zaczopowana" gęstym, nieprzepuszczalnym śluzem] plemniki mogą przeżyć zdaje się tylko do 2 godzin. Dlatego, że bez odpowiedniego śluzu w drogach rodnych jest środowisko kwaśne [agresywne dla plemników]. Bywa też, że wcale nie przeżyją. Skrót nazwy testu na "agresywność śluzu", jakby ktoś potrzebował: PTC [o ile dobrze pamiętam]. Jakby co to niech ktoś poprawi, bo to już dawne dzieje i trochę detali mi poumykało.
A tutaj zapodaję linka do art. dot. problemu żywotności plemników autorstwa dr. n med. Grzegorza Południewskiego i Oleny Skwiecińskiej:
http://www.pfm.pl/u235/navi/199173fragm.:
autor polecanego tekstu napisał(a):
" [...] Żywotnośc plemników oznacza, że jeśli kobieta nie chce zajść w ciążę, to powinna przestać współżyć seksualnie na 5 dni przed owulacją. Niektóre badania wskazują, że plemniki mogą żyć -i tym samym być zdolne do zapłodnienia - aż przez 5 dni! [...] Jedna kropla moczu wystarczy, by wykryć stężenie hormonu LH (luteotropowego), które rośnie na kilka/kilkanaście godzin przed owulacją. Przypominamy jednak, że plemniki mogą przeżyć w drogach rodnych kobiety 3 dni, a niektóre badania wskazują, że nawet 5 dni! Tak więc, gdy tester wykazuje, że poziom hormonu nie wzrósł, kobieta może uznać, że jest zabezpieczona przed ciążą. Jednak żywotność plemników może ją niemile zaskoczyć. Dlatego bez względu na wynik testu bezpieczniej jest podejmować współżycie dopiero w poowulacyjnej fazie niepłodnej."
Można skontaktować się z autorem i zapytać na jakiej podstawie i jakich badaniach opiera te twierdzenia.
Dla mnie osobiście widać z tego, że jest to sprawa indywidualnych możliwości tak żywotności plemników, jak i produktywności ustrojowej macicy. Może ona być zmienna pod wpływem różnych czynników [chociażby np. nagle stosowane gorące kąpiele, które nie są wskazane przy staraniach o dziecko, bo plemniki giną w wysokich temperaturach]. Oczywiście nie uważam, że muszę mieć rację

U nas w rodzinie znam dwa
przy(w)
padki tak długiego przeżycia plemników, czyli 5 dni u tej samej pary która stosowała NMRP [efekt= dwie córki].
Basiazielonoświątkowa napisał(a):
Tu bym sie do konca nie zgodzila z Toba, jesli pozwolisz, w kwestii, ze wiekszosc kobiet zachodzi od razu i bez problemu.
Okej : ) statystyki można sprawdzić. Jakbyś coś miała [jakieś dane] to zapodaj linka. Bo ja to mam dane stare, a aktualne tylko z ulotki testów owulacyjnych, na których sprzedawca umieścił takie info:
sprzedawca testu owulacyjnego napisał(a):
Statystyki są jednoznaczne - co 4 para ma problem z poczęciem dziecka. Niepłodność to problem ponad 30% populacji.
Nie wiem, czym się sugerowano, czy nie jest to tendencyjne, żeby zakupić ich test, ale i tak wynika, że niby ok. 75% nie ma problemu. Ale może należy to inaczej interpretować. Za to w szpitalu gdzie rodziłam od tamtego roku jest taki natłok porodów, że personel nie ma czasu na zjedzenie posiłku na dyżurze. Jest tak aż do tej pory [wiadomość od lek., który tam pracuje]. Po kilka porodów na okrągło, tak, że lekarz czasami nawet nie dochodzi, żeby "rzucić okiem"[chyba, że są powikłania]. Generalnie podobno więcej było pań nie planujących ciąży, a zachodzących. Może chodzi Ci o tych świadomie planujących? Tu przyznaję, że nie wiem jak jest. I nawet nie szukałam wiadomości.