Ech...tłum przyjdzie na cyrk popatrzeć, a potem się rozlezie tam, skąd
wcześniej przyszedł...I tyle będzie tego "przebudzenia". Benny zbierze kasę( już dla niego zbiórkę robią, bo się oakzało, że biedny jest, nie ma czym zapłacić za hotel , jedzonko i w ogle pobyt w Polsce...). Media może coś bąkną, bo zbiegowisko się zrobi, choć na jakieś wyjątkowe tłumy jednak bym nie liczyła. Na cuda żadne nie czekam, bo nawet gdyby wiara wierzących miała odegrać jakąś rolę- to jaka ta wiara pośród dzisejyszch chrześcijan Eyropejczykow jest...? Żadna. Takie tam letnie chrześcijaństwo, któego główną rozrwyka jest otwieranie nowych kaplic, urządzanie uroczystości różnorakich i kłócenie się o długość piosenki, powatrzalność refrenów i inne pomniejsze sprawy.
Czasem płakać się chce, jak widzę w 20 tys. mieście trzy zbory, w każdym 15 osób, szczerze się nienawidzących za coś tam i ostrzegających się przed sobą nawzajem. Bo tamic wierzą w chrzest Duchem, a ci nie. Tamte nakrywają farbowane głowy chustkami, obłudnice jedne, a te są przynajmniej nieobłudne( bo chocć farbują i kręcą, to nie nakrywają, są zatem "lepsze"), bo ci głoszą "zakon"( dążą do uświęcenia), a ci głoszą "łaskę"( Bóg wszystko puści ci płazem) etc..
I w tym grajdołku shomen Hinn ze swoją świtą pośród nawinych polaczków oddających ostatnie pieniądze na jego homara i limuzynę...

Hmm.. może zbyt pikantnie jak dla mnie, ale chyba, niestety słusznie..