Szechaniasz napisał(a):
Czy człowiek wierzący może stosować antykoncepcję chemiczną która zaburza pracę jego organizmu? Nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego, więc nie powinniśmy tego co zaprojektował i stworzył Bóg zaburzać tabletkami, o ile nie ma to na celu leczenia naszego organizmu.
Każda chemia w jakis sposób zaburza pracę naszego organizmu, tylko efekty są bardziej lub mniej widoczne. Większość leków posiada jakieś skutki uboczne. Artykuły spożywcze są tak naszprycowane chemią, że nie jesteśmy w stanie tego uniknąć. Wracając do antykoncepcji - jeśli taki rodzaj szkodzi konkretnemu organizmowi, to po prostu należy go unikać. Bo ciało nasze jest świątynią Ducha Świętego.
Szechaniasz napisał(a):
A co sądzicie o przykazaniu: "Rozradzajcie się i rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną..." (1 Mojż. 1,28 )?
Bóg powiedział do Adama jeszcze kilka innych rzeczy. Na przykład miał uprawiać ogród, a potem rolę w ogólności. Bóg zapowiedział mu nawet, że ziemia będzie rodzić mu osty, a Adam będzie sie żywił zielem polnym [I Mojż. 3:18]. Czy jesteś rolnikiem? Czy jadasz mięso? Jeśli nie, to dlaczego, skoro Adam otrzymał takie przykazania?
Szechaniasz napisał(a):
Jeśli małżeństwo (dwie osoby) ma dwoje dzieci to czy w ten sposób napełnia ziemię? Zostawiają po sobie dokładnie tyle osób ile jest ich samych. Oni kiedyś umrą i odejdą z tej ziemi, a na swoje miejsce zostawiają po jednej osobie. W ten sposób liczba ludzi byłaby cały czas stała i niezmienna. A co by było gdyby mieli jedno dziecko lub zdecydowali że w ogóle nie chcą dzieci? Czy wypełniali by wtedy wolę Bożą? Powinni pomnażać talenty, ale i siebie samych, a pomnażać oznacza nie dodawać, ale mnożyć. A więc wynikałoby z tego przykazania, że powinni mieć minimum czwórkę dzieci (2x2). Oczywiście chodzi tu o postawę człowieka, więc nie dotyczy to małżeństw bezpłodnych które nie mogą mieć dzieci. Ciekawe jak wy rozumiecie to przykazanie rozradzania i rozmnażania się...
"Rozradzanie i rozmnażanie" oznacza po prostu posiadanie potomstwa, a nie działania matematyczne w postaci mnożenia w opozycji do dodawania - dlatego nie ma sensu uprawiać tutaj dywagacji natury matematycznej. Poza tym, jest to błogosławieństwo dla ludzkości, a nie ścisły nakaz obowiązujący każdego człowieka - gdyby to był ścisły nakaz, to np. apostoł Paweł byłby jednym z tych, którzy go notorycznie łamali, bo nie chciał się rozradzać i rozmnażać. Następna rzecz: z Jana 1:13 wynika, że wola człowieka ma tutaj coś do powiedzenia i Bóg nie stworzył człowieka jako maszynkę do produkcji kolejnych pokoleń. Dzieci są darem Pana [Ps. 127:3], ale nie oznacza to, że wszystkie małżeństwa muszą mieć po 4 dzieci, żeby matematycznie wyszło, że się rozmnażają. No i wreszcie seks również jest darem dla małżonków, ale ich jedność cielesna [I Mojż. 2:24-25] nie oznacza obowiązku prokreacji przy każdym zbliżeniu. Idea antykoncepcji, przez niektórych obłudnie nazywana "regulacją poczęć", jest znana od zarania ludzkości i nie jest zakazana nawet w tak szczegółowym kodeksie jak Prawo Mojżeszowe.