Mówisz, mówisz, mówisz - a ja się pytam: gdzie tak napisano? Czy mówisz tak samo jak Słowo Boże?
Więc może inaczej.
jartur napisał(a):
i tak jak kolczykowanie tak i malowanie, czy tez tatuowanie jest zniewoleniem
-gdzie jest taka reguła w Piśmie, że malowanie też jest zniewoleniem? [z założeniem, że mówimy o malowaniu się przez wierzące kobiety]
-co rozumiesz przez słowo "zniewolenie"?
jartur napisał(a):
No to teraz wezmę się za kobiety czyli kwestia malowania, może niech nam przyświeca werset 1 Piotr. 3:3-4
3. Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty,
4. Lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem.
-sprawdź w interlini 1P.3:1-7 i powiedz uczciwie dlaczego Piotr w tym całym fragmencie kładzie nacisk na odmienione zachowanie kobiet wierzących [wers 1 i 2] , w wersie 4 zaleca, żeby efektem odrodzenia było zachowanie wypływające z odmienionego serca i spokojnego ducha, a wersie 5 wspomina o podporządkowywanie się mężowi [na przykładzie Sary-w wersie 6]. Cały fragment jest o odmienionej postawie, że to jest tym co ma wartość. A nie tak, jakbyś pragnął, że: "nie należy się malować"...
jartur napisał(a):
malowanie ciała zwłaszcza twarzy niestety wiąże się z czarowaniem upss
dlaczego ? bo ukrywa normalność poprzez podkreślanie różnymi kolorami tego co może oczarowywać i takie ma zadanie !
- skąd czerpiesz takie porównanie, że malowanie twarzy wiąże się z czarowaniem?
-gdzie to wyczytałeś w Piśmie? [normalność jest raczej oznaką posiadania rozumu, a nie braku make-up'u]. Na tej podstawie odnoszę wrażenie, może mylne, że nie bardzo wiesz na czym się oprzeć z Pisma i dorabiasz do swojej nauki "rzekomo okultystyczne znaczenie".
jartur napisał(a):
czasami wyjeżdżając gdzieś na konferencje widzę osoby i to mężatki wypacykowane, aż do przesady obwieszone biżuterią , oczy i rzęsy powiększone maksymalnie, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę..
-dlaczego mieszasz w jednym worku zachowanie kobiet nieodrodzonych z zachowaniem kobiet odrodzonych? potrzebujesz wyolbrzymień przykładu z powodu braku argumentów z Pisma?
jartur napisał(a):
tak sie zastanawiam teraz nad nast. słowem
1 Kor. 11:16
16. A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju nie mamy ani też zbory Boże.
pytanie powstaje jakie zwyczaje miały Zbory Boże ? przecież nie chodzi tu o starotestamentowe ?
-odpowiedź jest "ukryta" w Piśmie, podawałam moje zrozumienie np. 1P 3:1-7 oraz 1 Tym 2:9 oraz 1Kor.11, który mówi o nakrywaniu się przez wierzące mężatki, ale jakoś pomijasz ustosunkowanie sie do tego CZEGO DOTYCZĄ TE FRAGMENTY uciekając do Ewy. Ewa ZGRZESZYŁA ULEGAJĄC trzem pokusom wypływającym z serca człowieka [o których czytam np. w 1J 2:16], Mesjasz im nie uległ i my nie mamy im ulegać - to jest dla mnie widoczne i to jest opisane w sytuacji EWY. Reszta nie jest opisana, więc lepiej nie twórz teorii na podstawie tego, co nie jest napisane.
jartur napisał(a):
no dobra ja sobie mogę tylko popisać i tyle a i tak pewne trendy w kościołach są tak silne że nikt nie usłyszy, a kobiet cichego i łagodnego ducha coraz mniej.
-czy dla Ciebie "ukryty w sercu człowiek z niezniszczalnym, delikatnym i spokojnym duchem" [tak brzmi interlinia 1P.3:4] to tylko taki, który "się nie maluje"? Przecież w tym wersecie stoi dalej napisane, że te cechy charakteru są wielce wyszukane przed Bogiem, a nie posiadanie ozdób. Dla mnie wynika z tego, że te wierzące kobiety, które posiadają jedynie zewnętrzne ozdobniki, a nie posiadają wewnętrznych ozdób [cech] wymienionych, te zostają tutaj napomniane.
Jakoś się rozmijamy w zrozumieniu, kto o czym pisze. Ja opieram się na Piśmie i nic do niego na razie nie dodałam. Pismo znać muszę i ciągle je poznaję - to jest obowiązek każdego, aby uzupełniać wiarę poznaniem.
Jartur - Ty coś twierdzisz, więc wskaż potwierdzenie z Pisma, że to co twierdzisz jest prawdą biblijną, a nie tylko Twoją. Bo osobiście wolałabym, żeby nauczyciel wiedzieł czego mnie naucza i potrafił Pismo wyłożyć.
Jeśli nie potrafi, to może lepiej nie nauczać [didasko] - bo przymusu na Braci Bóg nie nałożył, natomiast odpowiedzialność owszem. A do nauczania to trzebaby też np. m.in. zajzeć do orginału [interlinii] częściej niż tylko czasami, a nie np. tylko twierdzić, że ma się "prowadzenie od Ducha", albo wybierać takie tłumaczenie Biblii, które bardziej odpowiada ideologii nauczyciela. To jest taka zwykła uczciwość względem nauczanych.