www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So maja 10, 2025 5:22 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 9:23 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 12, 2008 3:41 pm
Posty: 194
I ja przeczytałam kilka świadectw Romana, wiekszość ( poza świadectwem nawrócenia ) wywołała mieszane uczucia. Początkowo myślałam, że jest jeszcze niemowlakiem, ale z jednego z nich wynika, że nie. Napisałam swoje uwagi, ale się nie odzywa (szkoda, na aplauz odpisywał szybko).
Mnie wynika z nich, że czyta biblię pod kątem zaspokajania swoich potrzeb, manipuluje słowem, wyrywa je z kontekstu, podlewa to sosem poufałości ( Bóg to dla niego Tata). Wiem, że takie nauczanie jest obecne w wielu miejscach i można mu ulec zupełnie nieświadomie dlatego czekam jednak na odpowiedź.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 9:41 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Ernest napisał(a):
Bez względu na to czy akceptuję ostre wypowiedzi Axanny (dla jasności, uważam, że można spokojniej i mniej ostro), trzeba przyznać jej rację. Może czasami zdziebko przesadza, ale wolę raczej to, niż wszelkie achy i ochy...

Zgodzisz się, Erneście, że wszelakiego rodzaju zgorszenia w dzisiejszej rzeczywistości, to nie są jakieś pojedyncze wyjątki, lecz jest to zalewającą zewsząd plaga, rozprzestrzeniająca w zastraszającym tempie... wszędzie gdzie tylko ...
Powiem szczerze, że dość często, przebywając wśród wierzących, zamiast być zbudowana, jestem zgorszona tą ogromną falą obłudy, hipokryzji, letniości, obojętności, niesprawiedliwości i podobne. Co raz częściej leją się kazanka o "wszystko przykrywającej miłości" i tolerancji do wszystkiego wokół, a grzech jest nazywany nie inaczej jak pełnymi pobłażliwości hasłami typu - "nasze słabości" i podobne.... nawet na wieczerzy Pańskiej... nic, tylko "miłość, kochajmy się, nie osądzajmy... słabości... nie wolno myśleć o bratu źle..." - makabra.
Natomiast na tych, którzy chcą mówić o grzechu, chcą z nim się zmagać i zło nazywać złem, lecą kamienie, że "nie mają miłości", "mówią źle", "że mają belkę"... Jakie to wszystko obrzydliwe...
Ogromnie mnie to dotyka i boleje nad tym i dlatego często nie daje rady z opanowaniem się. Wiem, że często piszę za ostro i staram się nad tym pracować, ale słabo mi to idzie, z czego nie jestem dumna i żałuje często niektórych zbyt ostrych wypowiedzi...
Ale ta tolerancja do wszystkiego, lecz nietolerancja do mówienia prawdy, która jest nieraz przykra, wytrąca mnie po prostu z równowagi, gdyż stała się tak powszechna, że czasem i słowa pisnąć nie można, żeby nie posypały się zewsząd protesty wraz ze szkalowaniem o belce...
Co ni powiesz, odbija się od ściany z: "nas to nie buduje", "masz belkę", "nie masz miłości", "nie osądzaj"....
Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś rzetelnie wskazał mi na grzech... gdzie konkretnie grzeszę, albo dopuszczam się obłudy, kiedy mam za wysokie mniemanie o sobie i podobne - gdyż to żyje w moich członkach też i ja też chcę od tego się oczyszczać, chcę wiedzieć kiedy grzeszę i widzieć i z tym się zmagać... Nie, oni będą tolerowali wszystek brud, nie zauważając niczego, bo to przecież "nie można myśleć źle"... Dopiero jak ktoś zauważy nieprawość i sprobuje nazwać to po imieniu - wtedy dopiero lament się podnosi, że ich to nie buduje....

Wiem, że piszę przykre rzeczy, ale tak to widzę i to mi boli... Napisałam całkowicie w szczerości - tak jak myślę. Jeżeli się mylę, to poprawcie mnie, ale nie gniewajcie się... bo nie chodzi mi o to by obrażać kogoś, tylko o to, że gdy Pan przecież przyjdzie to poniesiemy konsekwencje za swoje chrześcijaństwo. Nie można będzie nadal wykrzywiać jego Słowo na swoją modłę, wmawiając sobie, że "i tak nas Bóg kocha"... Bóg wzywa nas do uświęcenia, a nie do spania w ławkach i samozadowolenia, że już zbawieni jesteśmy....
Czasem tak bardzo mam wszystkiego dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 9:57 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Nie chcę powiedzieć, że nie ma w ogóle szczerych chrześcijan, którzy nie są obojętni na sprawy Boże. Może powyższy post tak zabrzmiał, ale to nie jest tak. Owszem są tacy, do których czuje ogromny szacunek, patrząc na których jestem zbudowana ich zachowaniem i wypowiedziami, są dla mnie przykładem i wsparciem... i ratunkiem od obłędu... że są jeszcze jednak tacy, którzy wybierają naprawdę wąską drogę, którzy odczytują Słowo tak jak jest, niczego nie wykręcając, ani nie dodając, ani nie ujmując... To rzeczywiście jest wielka pociecha... ale jest ich tyle, że... jak na lekarstwo...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 10:05 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
A ja Ci powiem, Axanna, niech Cię Bóg błogosławi! Tak jak napisałem, wolę Twoje ostre (czasami) wypowiedzi, jeśli odkrywają zakłamanie itp, niż wszelakie zachwyty, jak to jest cudownie i wspaniale.
Bo nie jest cudownie i wspaniale! Jest źle i trzeba o tym mówić, aby samemu też nie popłynąć i nie zginąć.

Dlatego trzymaj się!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 10:31 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Dziękuje, bracie :) Ty też się trzymaj.
Ogromnie się cieszę z naszego porozumienia się!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:01 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Nowy i quster, przeczytajcie jeszcze raz wypowiedź Syna Marnotrawnego, który poczuł się zgorszony "świadectwem" Romana, uznając je za "antyświadectwo". Zwróćcie również uwagę na kompletny brak reakcji Romana na wezwanie rzucone publicznie przez Syna, a dotyczące ujawnienia kulisów intrygi, która została nazwana "Bożym działaniem".

Roman sam o tym wszystkim napisał, więc nie mamy do czynienia z jakimiś plotkami, tylko z relacją z pierwszej ręki. Myślę, że Axannie, Salamandrusowi i Ernestowi chodzi po prostu o to, żeby nie ściemniać i nie nazywać kłamstwa prawdą, a własnych nieuczciwych kombinacji "Bożym prowadzeniem". Jak można głosić ewangelię komuś, z kim się zawiera fikcyjną umowę?

"Prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia" [I Piotra 2:12]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:39 am 
Smoku, ja zwróciłem uwagę na świadectwa Romana(nie na wszystkie), czemu dałem wyraz w poprzednim poście pisząc:
"Axanna już chyba uczyniła z tego swoisty punkt honoru, aby wszystkich przekonać że Roman przesadza. No może i przesadza, zwłaszcza jeśli Boże działanie w jego świadectwie to coś, co jest nieuczciwe. Z tym nie polemizuje"
Zgadza się i z tym nie polemizuję, jak i nie polemizowałem z opinią Syna. Trochę mi się jednak wydaje że Axanna po prostu popada z jednej skrajności w drugą, sama już jest tym i zmęczona i chyba lekko sfrustrowana a Roman jak się nie wypowiadał tak się nadal nie wypowiada, nawet nie wiemy czy to czyta. Gdy czytam ostatni tekst Axanny to się z nim zgadzam, bo też mam podobne wrażenia, tyle tylko że receptę na to znam inną nieco niż Axanna. Bo można się zagotować w walce z tym, z tamtym z jeszcze innym, rzucać gromy i nie wierzę że to coś może dać. Bo obok naszego czasem wewnętrznego sprzeciwu winna być jeszcze pamięć o tym, że" Syn Czlowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować" Między sprzeciwem wobec grzechu, fałszu, hipokryzji a miłością wobec błądzących grzeszników winna panować, moim zdaniem równowaga. I ani tylko przyklepywanie nie jest dobre, ani tylko ganienie nic nie daje. Gdyby Roman zechciał porozmawiać, może byłoby Axannie łatwiej a tak....No cóż, ja może po prostu nie do końca ją rozumiem, więc nie będę jej więcej wchodził w zdanie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 11:52 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 09, 2007 4:23 pm
Posty: 212
Zauważ tylko, nowy, że obok pełnych sprzeciwu postów Axanny (nie tylko) i Syna, większość forumowiczów o świadectwach Romana mówi tylko: ach i och. I to jest niepokojące.
Że Roman nie odpowiada? Trudno. Może rzeczywiście jest tak, jak napisała Axanna, że na pochwały to odpowiadał.... Tym bardziej powinniśmy reagować, aby inni, którzy czytają nie ulegali swoistemu zwiedzeniu.
Z tego co zrozumiałem, Axanna wypowiada się ostro właśnie przeciwko tym achom i ochom. I tu ją popieram.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 12:06 pm 
Tu może i nawet mnie trochę Axanna zawstydziła, nie ukrywam. Ale chyba zbyt emocjonalnie i z gorąca głową to robi, mocno tendencyjnie. Napisałem"chyba", pragnę zauważyć :D.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 1:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
nowy napisał(a):
Gdy czytam ostatni tekst Axanny to się z nim zgadzam, bo też mam podobne wrażenia, tyle tylko że receptę na to znam inną nieco niż Axanna. Bo można się zagotować w walce z tym, z tamtym z jeszcze innym, rzucać gromy i nie wierzę że to coś może dać. Bo obok naszego czasem wewnętrznego sprzeciwu winna być jeszcze pamięć o tym, że" Syn Czlowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować"

Drogi Bracie, Syn Człowieczy przyszedł zachować dusze ludzkie, czyli zbawić grzeszników. Kiedy zbawieni grzesznicy stają się częścią Kościoła jako Oblubienicy, to zaczynają ich obowiązywać inne standardy, ponieważ mają być światłością świata i solą ziemi. Dlatego nie dziw się Axannie, która "się gotuje", bo sam Pan Jezus "się zagotował" widząc, co kasa potrafi zrobić z domu modlitwy. Nie każdy jest taki łagodny jak Ty. :wink:

nowy napisał(a):
Między sprzeciwem wobec grzechu, fałszu, hipokryzji a miłością wobec błądzących grzeszników winna panować, moim zdaniem równowaga. I ani tylko przyklepywanie nie jest dobre, ani tylko ganienie nic nie daje.

Gdyby ganienie nic nie dawało, to nie byłoby mowy o tym, żeby się nawzajem napominać, a nawet nawracać braci z błędnej drogi, na którą weszli i ratowac tym samym ich dusze [Jak. 5:19-20]. Ja bym miał raczej dla Axanny radę Pawłową:

"Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony" [Gal. 6:1]

Czasem można się w słusznej sprawie tak "zakręcić", że słońce zachodzi wiele razy nad tym samym gniewem, a to już nie jest dobrze - nawet jeśli gniew i oburzenie są słuszne. Ja sam naraziłem się na gniew Axanny okazując powściągliwość w krytyce Syna Marnotrawnego. Axanno, masz rzeczywiście wrażliwe "czujniki" i to jest bardzo cenne. Erneście, istotnie wielu forumowiczów trochę bezkrytycznie czyta świadectwa Romana, które są często budujące, ale ja również mam takie dziwne wrażenie, jakby obracały się one wokół darów zamiast wokół Dawcy. Owszem, trzeba reagować - chodzi tylko o sposób reakcji i tutaj rozumiem nowego. Może to jest tak, że owoc wstrzemięźliwości rozwija się powoli? Choć z drugiej strony wstrzemięźliwość w reakcjach wcale nie musi oznaczać bielma na oczach.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 1:20 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Ernest napisał(a):
Może rzeczywiście jest tak, jak napisała Axanna, że na pochwały to odpowiadał....

Ale to salamandrus napisała :P i słusznie - na pochlebstwa odpowiadał i to szybciutko. Wynika z tego, że jednak teza o tym, że może nie czytał, raczej jest mało wiarygodna.
Zgadzam się też z nowym, gdy piszę, że pomiędzy sprzeciwem grzechowi a miłością powinna być równowaga - tak! Problem jest tylko w tym, że tak naprawdę jej nie ma i jest coraz bardziej zachwiana - taka jest rzeczywistość.
Nikt nikogo już dawno nie wzywa do uświęcenia, tylko do "nieosądzania"... Mówimy (sami o sobie) jakie to jesteśmy "inni", bo nie palimy, nie chlamy i nie klniemy. A guzik prawda, bo pełno jest bezbożników, którzy też nie palą i nie klną - to nawet teraz nie jest w modzie. A co z innymi grzechami? Co z pychą, wyniosłością, egoizmem, hipokryzją? - "a to nasze słabości... nie wolno mówić źle... ble...". O jakiej równowadze mowa? o teoretycznej, która na praktyce jest dawno zdeptana?
:roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 1:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Smoku, dzięki za radę :) Ja się staram, ale ja też jestem pełna tych "słabości" i też jestem przecież z maluczkich, co nie znaczy, że chcę tak pozostać - maluczka i słaba, bo nie chcę. Słowo Boże mówi, żebyśmy byli i jak gołębie i jak węże...
:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 1:48 pm 
[quote="AxannaZgadzam się też z nowym, gdy piszę, że pomiędzy sprzeciwem grzechowi a miłością powinna być równowaga - tak! Problem jest tylko w tym, że tak naprawdę jej nie ma i jest coraz bardziej zachwiana - taka jest rzeczywistość.
quote]

Taka jest rzeczywistość! Szukanie Chrystusa, Jego woli w tej rzeczywistości jest dla nas najważniejsze, jest naszą powinnością. Smok rzeczywiście ma rację, że Axanna ma "wrażliwe czujniki" i bardzo dobrze, i to jest cenne. Ja nie chcę być przeciw, tylko dlatego że mam te czujniki może mniej wrażliwe, choć zawsze mi się wydawało że mam bardzo wrażliwe, a jednak nie, i tu Axanna mnie czasem zawstydza. Ja bym chciał by takich"wrażliwych czujnków" było wśród wierzących jak najwięcej, i chyba jest ich jednak dość sporo. Co zrobić, gdy się ma wrażliwy czujnik aby ten czujnik służył dobrej sprawie? Ja myślę, że tutaj tylko Chrystus, Jego wsparcie, Jego kierownictwo i Jego namaszczenie może sprawić dużo dobrego i potrzebnego nam wszystkim. Przecież, ktoś musi pokazywać gdzie i w czym należy pokutować, bo bez pokuty przepadniemy. Niech ten ktoś będzie narzędziem! Ja myślę że Axanna chce być takim narzedziem, a gdy już w pełni nim będzie, będzie spokojniejsza i łatwiej jej samej będzie, choć odbiór wcale nie zawsze będzie wtedy pozytywny.

Smoku, ja nie jestem przeciwny napominaniu, jestem zwolennikimem abyśmy stale się nawzajem napominali, dla naszego dobra. Boję się tylko że czasem napomnienie jest konieczne i potrzebne, to mus, a czasem można złamać trzcinę nadłamaną. Skoro Roman przyjmuje tylko pochwały i nie chce stanąć wobec napomnień, to być może poczuł się z tym źle i jest mu ciężko teraz, albo ma gdzieś to wszystko co się tu pisze, bo wie lepiej. Nie wiemy i póki nie napisze, póki się nie wypowie, możemy opierać się jedynie na domysłach.
Sam wiele razy w życiu przyjmowałem w różnych formach, różne napomnienia i wiem, że jeżeli one były wypowiadane w duchowej mądrości przynosiły mi ulgę, dawały światło, były mi pomocne. A jeżeli ktoś tylko napominał mnie, bo np. mnie nie lubił, albo moja postawa nie zgadzała się z jego rozumieniem, wtedy takie napomnienie wywoływało we mnie reakcje odrotne i źle mi służyło, choć i tak dawało impuls do zastanawiania się. Dlatego wiem, że napominać naprawdę trzeba umieć, a umie się gdy się chodzi w Duchu, w miłości do Pana i zachowuje tę równowagę o której pisałem. To może i nie jest łatwe, bo mamy także cielesną naturę przecież, ale z całą pewnością jest możliwe. To ja chyba tyle. Nie chcę by wyszło że jestem przeciw i że kompletnie nie zgadzam się z tym co pisze Axanna. Rzeczywiście w sprawie Syna, też nie miałem tak wnikliwego spojrzenia, jakie miała Axanna i możliwe że się myliłem. Umiem się do tego przyznać, bo wiem, że się często mylę.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 2:44 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
List Pawła do Rzymian rozdział 12 wersety 5 - 8.Zwłaszcza 8.
Napominać też trzeba umieć.Zgadzam się z Tobą Nowy.
Nie wiem czasami co gorsze potakiwanie czy łamanie i kpina w imie napominania.
Czasem po prostu trzeba sie zamknąc i zapytać Ducha Świętego co zrobić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 05, 2008 3:07 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wrażliwe czujniki to jeszcze nie wszystko. Jest takie piękne Słowo u Jakuba:

"Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? Niech to pokaże przez dobre postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością. Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie. Nie jest to mądrość, która z góry zstępuje, lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn. Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią" [Jak. 3:13-18]

Napominanie z mądrością nie powinno mieć nic wspólnego z kłótliwością i niepokojem (Axanno, nie bierz tego do siebie - choć masz zwyczaj brać do siebie czasem zbyt wiele - wszyscy mamy ten problem). Zdecydowanie łatwiej jest napomnienia rozdzielać niż je przyjmować (Axanno, to też jest uwaga ogólna). To prawda, że sposób napominania należy dostosować do sytuacji, dlatego "idź i upomnij go sam na sam" oznacza osobiste spotkanie, a nie działania na odległość.

Nie znam Romana osobiście i też wolałbym, żeby sam odpowiedział najpierw Synowi na jego zarzuty i wezwanie (bo to był najcięższy "kaliber"), a potem i nam wszystkim na nasze wątpliwości i przemyślenia odnośnie "inkryminowanego" świadectwa. Może został czegoś źle nauczony? Może oszukamy? Może coś źle zrozumiał? Nie wiem. W każdym razie gdyby nas przypadkiem czytał, to niech wie, że nikt mu tutaj wrogiem nie jest (mam nadzieję, że mogę tak powiedzieć).

Jedno jest pewne. Napomnienia nie przyjmuje się wtedy, gdy ktoś na nas nakrzyczy, tylko gdy dotrze do nas to, co powiedział. Różnica między agresywną połajanką a napomnieniem jest taka, że połajanka się od nas na ogół odbija albo przechodzi obok, bo odruchowo stawiamy opór, natomiast prawdziwe napomnienie pokazuje drogę (stawiając sprawy twardo i nazywając rzeczy po imieniu), ale i zachęca do wyrzeczenia się błędu, nie krzywdząc człowieka. Tu potrzebny jest autorytet, którym Bóg obdarza napominającego. Dlatego ci, którzy mają Ducha, powinni napominać łagodnie i uważać na siebie samych, bo diabeł zaciera ręce widząc okazję do kuszenia - a to poczuciem nieomylności, a to poczuciem wyższości, a to gniewem. Łagodne słowa wypowiedziane w autorytecie mogą więcej niż krzyk, który najwyżej zostanie uznany za pieniactwo.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL