Grazyna napisał(a):
No właśnie...I tu jest największy problem. Bo jeśli ktoś naucza, że w moement nowego narodzenia jest tożsamy z chrztem w Duchu, czy inaczej: chrzest w Duchu to nic innego jak nowe narodzenie w Panu Jezusie, to w świetle takiej interprteacji ci z Samarii zostali zbawieni ...bez Ducha...Bo jeśli otrzymali Ducha za pośrednictwem nałożenia rąk apostołów, a mogli Go otrzymać t y l k o r a z, to czy sytuacja opisana w Dz. Ap. była aż tak wyjątkowa, ze akurat oni otrzymali Go ...dwa razy?
( mam nadzieję, ze rozumiesz, o co mi chodzi).
Ja akurat rozumiem, o co Ci chodzi. Czy zrozumieją to zwolennicy "braku chrztu"? Nie wiem. Jeśli wierzysz w chrzest w Duchu Świętym, problem Samarytan nie istnieje. Uwierzyli na podstawie głoszonego Słowa (czyli zostali zbawieni z udziałem Ducha, no bo jakże inaczej mogli zostać przekonani o grzechu i doprowadzeni do pokuty?), nie zostali jednak ochrzczeni w Duchu bez udziału apostołów, dla potwierdzenia przynależności Samarytan do rzeszy zbawionych.
Grażyna napisał(a):
Ernest H. napisał(a):
Przecież zstąpienie Ducha było "koronnym" argumentem
Na pogan Duch zstąpił po to, żeby pokazać coś apostołom...?
Może to niefortunne określenie, ale jednak prawdziwe. Zauważ, że pierwotnie kościół ograniczał się do Żydów. Pierwsze rozszerzenie narodowościowe miało miejsce w Samarii, drugie w domu Korneliusza. W relacji Dziejów Apostolskich jest taki ciekawy fragment, kiedy Piotr opowiada innym o wydarzeniach u Korneliusza; czy mogliśmy odmówić im chrztu, skoro na nich zstąpił Duch Święty tak samo jak na nas? A wtedy pozostali ze zdziwieniem i radością (tak to odczytuję) stwierdzają: to i poganom Bóg udzielił łaski.
Dla pierwszego kościoła nie było to takie oczywiste, jak dla nas, że zbawienie jest dla wszystkich - niezależnie od narodowości. Dlatego uważam, że apostołowie potrzebowali "widzialnego" znaku - a takim było spektakularne zstąpienie Ducha na Korneliusza.
Czy chrzest Duchem zawsze odbywa się w taki "spektakularny" sposób? Moim zdaniem, nie - chociaż mogą, i często występują, języki, prorokowanie itp. Zwróć uwagę na nawróconych w dniu Pięćdziesiątnicy. Nie jest opisane, że doświadczyli czegoś spektakularnego. Na tej podstawie można wysunąć następujące wnioski:
1. nie zostali jeszcze ochrzczeni Duchem
2. znaki wystąpiły, ale nie zostały opisane
3. znaki nie wystąpiły
Wydaje mi się, że najmniej prawdopodobny jest wniosek 1. Osobiście skłaniam się raczej ku poglądowi pośredniemu między 2 a 3, czyli że ci ludzie zostali ochrzczeni Duchem Świętym, ale niekoniecznie odbyło się to w tak "widzialny" sposób jak u apostołów (choć u niektórych zapewne tak)
Grazyna napisał(a):
To właściwie po co Duch Święty tak spektakularnie zstąpił na apostołów...? Czyż nie byli uczniami Pana? Czyż nie wierzyli? Czy nie widzieli Pana, jak szedł do nieba? Mogli tego nauczać i głosić bez tych "manifestacji"...
Czy rzeczywiście mogli? Przecież Duch nie był jeszcze dany; dopiero w dzień Pięćdziesiątnic. A czy potrzebne było owe znaki? Pewnie tak, na świadectwo dla nich i dla innych, którzy to widzieli. Jak powiedział Piotr: to co widzicie jest spełnieniem obietnicy z Joela (skrót myślowy).
Grażyna napisał(a):
Został rozpoznany....przez ogół? Bo mi się wydaje, że każdy musi indywidualnie "rozpoznać", że to Słowo Boże...I ma w tym swój udział Duch Święty...który przekonuje o grzechu, sądzie i sprawiedliwiości.
Tak, ale na początku został rozpoznany przez ogół. Zwróć uwagę, że już w pierwszym wieku krążyły różnorakie pisma roszczące sobie jakoby prawo do bycia Słowem Bożym, ale wierzący ludzie ich nie przyjęli. Nie czas to i miejsce na rozważanie na temat, dlaczego i w jaki sposób księgi NT zostały włączone w kanon Pisma.
Grażyna napisał(a):
Trudno mi zrozumieć, że ktoś mający Ducha Chrystusowego może tak myśleć i że Duch nie wprowadza go w prawdę. I że pewne rzeczy są przed nim zakryte...Czy to możliwe, że człowiek sam siebie oszukuje? Ze nie chce prawdy? I jeszcze uparcie twierdzi, że właśnie ma objawienie ze Słowa...
Może to i trudne do zrozumienia, ale nie dotyczy tylko sprawy chrztu w Duchu Świętym. Różnimy się często w innych, równie ważnych sprawach. A dlaczego? Nakładają się na to różne sprawy...
Grażyna napisał(a):
A może fakt, że nie został ochrzczony Duchem( choć myśli, że został) sprawia, że niektóre rzeczy widzi inaczej...Sama nie wiem.
Aż tak bym nie uogólniał. Poznałem ludzi, którzy twierdzili, że zostali ochrzczeni Duchem (nawet się tym w jakiś sposób szczycili), ale kiedy patrzyłem jak się zachowują, to wolałem być "nieochrzczony" (a znałem tych ludzi przed i po "chrzcie w Duchu" - zmiana była spora, i raczej na niekorzyść).