www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So maja 10, 2025 10:12 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N lip 13, 2008 2:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Podczytałam ostatnio na forum "protestanckim" temat dotyczący adresatów Listu do Hebrajczyków:
http://protestanci.forumowisko.net/view ... brajczykow
Dla leniwych streszczę główną myśl, że uczestnicy dyskusji dochodzą do wniosku, że adresaci ci nie mogli być zbawieni (sami mozecie sprawdzić jakość i ilość tych wniosków). Cel takiego założenia też już doczytałam na tamtejszym forum: obrona teorii o nieutracalności zbawienia...
Ja myślę inaczej niż uczestnicy tamtej dyskusji i pomyślałam, że może kilka osób miałoby ochotę na gruntowne studium treści od pierwszego rozdziału tegoż listu?
[mnie się już implikuje to również z samym autorem listu i pewnie interlinia się przyda]

Jeżeli admin uzna za konieczne, to może przenieść temat w "zupełnie inne miejsce".

No to zaczynam pytaniem: co pewnego wiemy o autorze? Ja sięgnę do treści:

"(1) W wielu częściach i na wiele sposobów od dawna Bóg powiedziawszy ojcom w prorokach, (2) na końcu dni tych powiedział nam w Synu, którego ustanowił dziedzicem wszystkiego, przez którego i uczynił wieki;" [interlinia Hebr.1:1-2]

Autor napisał o mówieniu Boga przez ojców (według ciała? czyli poprzednich pokoleniach autora?) i proroków [w.1], a w wersecie następnym [w.2] autor utożsamia się z adresatami stosując liczbę mnogą: "powiedział nam".
Zakładam, więc że autor był Żydem.

Kto coś doda/uzupełni/sprostuje albo popchnie dalej?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 6:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Sądząc po tym wstępie, jak i po sposobie pisania i cytowania Pism Starego Przymierza, można spokojnie przyjąć, że autorem listu jest Żyd. Ciekawe jest to, że określenie "my" jest stosowane w kontekście etnicznym (autor i adresaci są Żydami), ale nie tylko w etnicznym. Autor i adresaci mają ze sobą nie tylko więzi, ale także wspólne cechy, cele i inne elementy, do których autor się odwołuje. Przystępując do studium tego Listu nie wolno zapominać o zasadzie, że Pisma czytamy od początku do końca, a nie odwrotnie. Autor wielokrotnie powołuje się na znane adresatom fragmenty ST, na których buduje konkretne skojarzenia i rozwija wątki. Trzeba również pamiętać, że list został napisany przed zburzeniem Świątyni, czyli za czasów, kiedy system świątynny w Jerozolimie jeszcze działał - do tego systemu autor odwołuje się wielokrotnie.

Autorstwo Listu jest przypisywane Pawłowi, Apollosowi lub nieznanemu autorowi. Motywem głównym listu jest napomnienie adresatów, żeby nie porzucili ufności, która ma wielka zapłatę [Hebr. 10:35]. Czytamy o tym już od początku 2 rozdziału:

"Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?" [Hebr. 2:1-3]

Ostrzeżenia dotyczące adresatów i samego autora znajdują sie również we fragmentach 3:6b-4:16 i 5:11-6:12 i 10:19-39 i 12:1-13-22. Autor wielokrotnie pisze o sobie i adresatach jako o uczestnikach Nowego Przymierza. Rozpoczyna od przedstawienia Mesjasza jako Syna Bożego, który jest Bogiem i którego Słowo jest wiążące.

Rozdział 3 zaczyna się od słów:

"Przeto, bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania" [3:1]

Określenie "bracia święci" nigdzie nie jest wykorzystywane w odniesieniu do nieodrodzonych Żydów. Zwracając się do braci według ciała zbawieni Żydzi mówili "mężowie bracia" lub "bracia", ale "święci" to są oddzieleni dla Boga czyli zbawieni. Dlatego listy apostolskie są pisane do "świętych" i jest to zaznaczone albo we wstępach albo w tekście.

"Współuczestnicy powołania niebieskiego". Uczestniczą w powołaniu niebieskim z bratem świętym, który pisze list. W ramach Starego Przymierza Izrael był powołany do objęcia ziemi Kanaan i Jerozolimy na obecnej ziemi. Nowe Przymierze idzie dalej i gwarantuje docelowo objęcie nowej ziemi oraz Jeruzalem niebieskiego. Adresaci są uczestnikami Nowego Przymierza.

"(...) zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania" - czyjego wyznania Arcykapłanem jest Jezus? Wszystkich, którzy weszli w Nowe Przymierze, którzy są święci czyli oddzieleni dla Boga przez krew Baranka i którzy są uczestnikami powołania niebieskiego.

W tym miejscu autor przechodzi do pierwszego napomnienia czerpiąc obficie z analogii zawartych w Pismach Starego Przymierza. Analogie są liczne i tłumaczą, dlaczego adresaci mają teraz coś o wiele większego, niż mieli w Starym Przymierzu:

"Przypomnijcie sobie dni poprzednie, kiedy po swym oświeceniu wytrwaliście w licznych zmaganiach z utrapieniami, czy to, gdy byliście wystawieni publicznie na zniewagi i udręki, czy też, gdy wiernie staliście przy tych, z którymi się tak obchodzono. Cierpieliście bowiem wespół z więźniami i przyjęliście z radością grabież waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwałą" [Hebr. 10:32-34]

Adresaci już kiedyś (w dniach poprzednich) zostali oświeceni i byli gotowi znieść różne cierpienia wiedząc, że JUŻ POSIADAJĄ majętność lepszą i trwałą. A "majętność lepsza i trwała" to jest skarb w niebie, który nie niszczeje. Czyli adresaci już kiedyś zostali zbawieni.

Wracając do początku rozdziału 3: Autor zaczyna od analogii między Mojżeszem a Mesjaszem - Mesjasz jako Syn był ponad domem (dosłownie: "domostwem") Bożym, choć Mojżesz był wiernym sługą [3:2-5].

"(...) a domem jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję" [3:6]

Warunek dla Kościoła (przecież autor należy do Kościoła jako domostwa Bożego - I Tym. 3:15), że pozostanie Kościołem jest taki, że do końca zachowa niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję. Teraz autor buduje analogię między podróżą Izraela przez pustynie i zachowaniem Izraela wobec Boga a pielgrzymowaniem Kościoła na ziemi. Na tej analogii buduje napomnienie w wersetach 3:7-4:16.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 6:13 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Mnie zastanowił ten fragment [Hebr.3:12-14 interlinia]:

"12. Patrzcie, bracia, żeby kiedyś nie było w kimś z was serca niegodziwego niewiary przez odstąpienie od Boga żyjącego, 13. ale zachęcajcie siebie samych w każdym dniu, aż do kiedy to Dzisiaj jest powoływane, aby nie dał się uczynić twardym ktoś z was w zwodzeniu grzechu; 14. uczestnikami bowiem Pomazańca staliśmy się, jeśli właśnie początek ufności aż do końca mocnym zatrzymamy..."

W wersecie 12 jest wyraz "odstąpienie" ["apostine"] w stosunku: "od Boga żyjącego".

Co oznacza zwrot "apostine"?
(chyba, że go źle odszyfrowałam z greki?) zdaje się, że pochodzi od "apostazja"?
http://pl.wiktionary.org/wiki/apostazja

W wersecie 13 napisano: "ale zachęcajcie siebie samych w każdym dniu, aż do kiedy to Dzisiaj jest powoływane, aby nie dał się uczynić twardym ktoś z was w zwodzeniu grzechu;"
- czyli mają się (razem nawzajem czy sami siebie indywidualnie?) zachęcać każdego dnia (dopóki trwa "dzisiaj" - czy to chodzi o wciąż trwający i dla każdego indywidualnie "czas łaski"? czy o Kościół? ale i tak Kościół to jednostki)

Kiedy kończy się "czas łaski" dla Kościoła? (w momencie przyjścia po Kościół-Oblubienicę Oblubieńca)? W momencie "pochwycenia" i przemienienia naszych ciał na obłokach i zaślubiny? [1 Kor.15:48-57]

No to jeszcze: co to jest Kościół (z kogo jest on złożony) z perspektywy Oblubieńca? To mogą być przecież tylko odrodzeni (!).


"Uczynienie siebie twardym w zwodzeniu grzechu" rozumiem jako "zaprzestanie prania swoich szat"[Obj.22:14], zaprzestanie trwania w winnym krzewie [Jana 15].Czyli brak osobistej relacji z Bogiem i nie czytanie Jego Słowa), co prowadzi do stanu grzechu śmiertelnego [1 Jana 5:11-21].

W wersecie 14 napisano: "uczestnikami bowiem Pomazańca staliśmy się, jeśli właśnie początek ufności aż do końca mocnym zatrzymamy" - czyli warunel wstępny został spełniony, : "stali się uczestnikami", mają "początek ufności, "a teraz trzeba tę ufność do końca mocną zachować/utrzymać?

Teraz już trzeba te moje przemyślenia rozwinąć zanim pójdziemy dalej.
Przynajmiej "apostazję" [o ile to o to chodzi]. 8)
EDIT
Poszukałam- to jest od "aphistemi":

http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... =868&t=kjv

Może ktoś sprawdzi w wolnej chwili?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 6:46 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Określenie "afistemi" używane w kontekście wiary oznacza "odpaść od wiary" lub "stać się niewierny". Tak jest zastosowane np. tutaj:

"A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią [apostesontai] niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich" [I Tym. 4:1]

Aby odpaść od wiary, trzeba ją najpierw mieć. Nieodrodzeni Żydzi nie są w Biblii określani jako ci, którzy mają wiarę - a na pewno nie w Pismach Nowego Przymierza. Wręcz przeciwnie - nawet nie są w oczach Boga prawdziwymi Żydami, bo nie mają obrzezanych serc [Rzym. 2:28-29].

Zanim jednak pada to napomnienie, autor pokazuje analogię między podróżą Izraela po wyjściu z Egiptu do Ziemi Obiecanej, a pielgrzymowaniem Kościoła na ziemi po wyjściu z niewoli grzechu i przed wejściem do odpocznienia w niebie. Ta analogia jest powtarzana kilkakrotnie w Liście do Hebrajczyków.

Izrael wyszedł z niewoli Egipskiej, stał się własnością Boga na mocy przymierza, a następnie w czasie podróży do Ziemi Obiecanej wielokrotnie okazywał Bogu niewiarę, zatwardzał swoje serca i buntował się.

"Dlatego, jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, w dniu kuszenia na pustyni, gdzie kusili mnie ojcowie wasi i wystawiali na próbę, chociaż oglądali dzieła moje przez czterdzieści lat. Dlatego miałem wstręt do tego pokolenia i powiedziałem: Zawsze ich zwodzi serce; nie poznali też oni dróg moich, tak iż przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do odpocznienia mego. Baczcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa "dzisiaj", aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu. Staliśmy się bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność, jaką mieliśmy na początku" [Hebr. 3:7-14]

Kościół wyszedł z niewoli grzechu, stał się własnością Boga na mocy Nowego Przymierza i nie powinien powtarzać błędów Izraela w okresie pielgrzymowania, którzy jest nazwany "dzisiaj":

"Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia, chociaż dzieła jego od założenia świata były dokonane. O siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich dzieł swoich. A na tym miejscu znowu: Nie wejdą do odpocznienia mego. Skoro więc jest tak, że niektórzy do niego wejdą, a ci, którym najpierw była zwiastowana dobra nowina, z powodu nieposłuszeństwa nie weszli, przeto znowu wyznacza pewien dzień, "dzisiaj", mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg później o innym dniu. A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa" [Hebr. 4:1-11]

Ani_Isza napisał(a):
W wersecie 13 napisano: "ale zachęcajcie siebie samych w każdym dniu, aż do kiedy to Dzisiaj jest powoływane, aby nie dał się uczynić twardym ktoś z was w zwodzeniu grzechu;"

- czyli mają się (razem nawzajem czy sami siebie indywidualnie?) zachęcać każdego dnia (dopóki trwa "dzisiaj" - czy to chodzi o wciąż trwający i dla każdego indywidualnie "czas łaski"? czy o Kościół? ale i tak Kościół to jednostki)

Kiedy kończy się "czas łaski" dla Kościoła? (w momencie przyjścia po Kościół-Oblubienicę Oblubieńca)? W momencie "pochwycenia" i przemienienia naszych ciał na obłokach i zaślubiny? [1 Kor.15:48-57]

Biorąc pod uwagę powyższą analogię, czas łaski dla Kościoła jako całości skończy się w momencie Pochwycenia, kiedy Kościół zakończy pielgrzymkę na tej ziemi. Łaska jest dostępna i dlatego powinniśmy z niej korzystać, nie poddając się ułudzie grzechu, aby nie zatwardzić serc tak, jak zatwardzali Izraelici na pustyni.

"Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę. Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze" [Hebr. 4:12-16]

W przeciwieństwie do Izraelitów, mamy innego Arcykapłana. Ale to, czy przystąpimy z ufną odwagą do tronu łaski, aby znaleźć łaskę ku pomocy w stosownej porze, jest naszą decyzją.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 6:54 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
ani_isza napisał(a):
W wersecie 14 napisano: "uczestnikami bowiem Pomazańca staliśmy się, jeśli właśnie początek ufności aż do końca mocnym zatrzymamy" - czyli warunel wstępny został spełniony, : "stali się uczestnikami", mają "początek ufności, "a teraz trzeba tę ufność do końca mocną zachować/utrzymać?

Autor mówi MY staliśmy się uczestnikami Pomazańca (czyli jesteśmy członkami Ciała Pomazańca), ponieważ MY mamy ufność czyli wiarę. Określenie "archen tes hypostaseis" rzeczywiście lepiej jest przetłumaczyć jako "początkowa ufność" albo "ufność, jaką mieliśmy na początku" - to jest zgodne z myślą przewodnią całego fragmentu. Dzięki wierze STALIŚMY SIĘ uczestnikami Pomazańca. Autor pisze "my", czyli ma na myśli siebie i kogoś jeszcze. Byłoby absurdem twierdzić, że autor ma na myśli siebie i kogoś innego niż adresaci listu, bo wtedy napomnienie w liście skierowane do autora i kogoś innego niż adresaci całkowicie mijałoby się z celem.

Co więcej, gdyby komuś przyszło do głowy twierdzić, że WARUNKOWE stwierdzenia zawierające określenie "MY" odnoszą się do osób niezbawionych, to konsekwentnie musiałby przyznać, że... autor Listu do Hebrajczyków sam nie jest zbawiony! Czasem wystarczy wykonać eksperyment i zastosować konsekwentnie określoną interpretację - jeśli jest błędna, to jej konsekwentne zastosowanie prowadzi do absurdu. I właśnie tak jest w omawianym przez nas przypadku.

Staliśmy się uczestnikami Pomazańca JEŚLI utrzymamy do końca (autor i adresaci listu) wiarę, jaką mieliśmy na początku i dzięki której uczestniczymy w Pomazańcu.

Tutaj warto przywołać hebrajskie zwyczaje ślubne, do których często odwoływał się sam Jezus. Oblubienica zawierała z Oblubieńcem przymierze małżeńskie, a następnie Oblubieniec odchodził do domu Ojca, aby przygotować miejsce młodym. Po jakimś czasie zwyczajowo nagle pojawiał się z orszakiem drużb i "porywał" Oblubienicę. Dopiero po "porwaniu" odbywały się zaślubiny Oblubieńca z Oblubienicą.

Oblubienica była już w przymierzu z Oblubieńcem i była jego żoną JEŚLI utrzymała czystość i była wierna aż do przyjścia Oblubieńca. Jeśli nie była wierna, to do zaślubin nie dochodziło, a Oblubieniec miał prawo dać Oblubienicy list rozwodowy. Kościół jest w tej chwili właśnie w czasie oczekiwania na przyjście Oblubieńca i "porwanie" Oblubienicy [I Tes. 4:15-18], wzięcie jej do domu Ojca [Jan 14:1-3] i zaślubiny w niebie [Obj. 19:7-8].

Jeśli zachowamy do końca wiarę, jaka mieliśmy na początku, to pozostaniemy Oblubienicą. Przypowieść o mądrych i głupich pannach [Mat. 25:1-13] mówi o przyjściu Oblubieńca po Oblubienicę, której towarzyszyć ma orszak panien. Ponieważ ideą tej przypowieści jest ostrzeżenie o tym, że nie wszyscy będą czuwać i nie wszyscy zostaną wzięci, w przypowieści nie widzimy Oblubienicy jako jednej osoby (byłaby niepodzielna), lecz panny, z których jedne będa czuwać i zostana wzięte, a inne nie. Przypowieści o wiernych i niewiernych sługach czekających na przyjście Pana również ostrzegają przed odrzuceniem niewiernych sług i wrzuceniem ich razem z obłudnikami tam, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów [Mat. 24:45-51 i inne]. A przecież jedni i drudzy byli już na służbie u Pana.

Otrzymaliśmy wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności i apostoł Piotr napomina, żebyśmy robili z tego użytek w czasie, gdy czekamy na przyjście Oblubieńca:

"Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość. I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą, cnotę poznaniem, poznanie powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem, wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością. Jeśli je bowiem posiadacie i one się pomnażają, to nie dopuszczą do tego, abyście byli bezczynni i bezużyteczni w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Kto zaś ich nie ma, ten jest ślepy, krótkowzroczny i zapomniał, że został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów. Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa [II Piotra 1:3-11]

Co to znaczy, że mamy umocnić swoje powołanie i wybranie [w. 10]? W oryginale czytamy, że nasze powołanie i wybranie powinniśmy uczynić sobie mocnym. Greckie słowo "bebaios" oznacza "stabilny, niewzruszony, pewny, ważny i z tego powodu nie podlegający zniszczeniu (pogwałceniu)". Wynika stąd, że z naszego punktu widzenia powołanie i wybranie jest warunkowe (jeśli tylko zachowamy do końca wiarę, jaką mieliśmy na początku). Bóg już wie, jak to sie skończy, ale my nie wiemy. Dlatego mamy CZUWAĆ.

Bebaios: http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... G949&t=kjv

Jeśli spełnimy określone warunki podane przez Piotra (bo przecież wiara bez uczynków jest martwa), nigdy się nie potkniemy (oryginał mówi tutaj o potknięciu lub upadku). Bóg wymaga od nas współpracy i wykorzystania tego, co nam dał - z jego pomocą i w Jego mocy oczywiście. Sami z siebie nic nie możemy [Jan 15:4-5]. W ten sposób zostanie dla nas zaopatrzone [epichorhegeo] wejście do wiecznego Królestwa Pana. "Epichorhegeo" to jest również "zabezpieczone, obecne, dostarczone, zapewnione". To mniej więcej daje obraz znaczenia słów Piotra.

Epichorhegeo: http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 2023&t=kjv

Wracając do Hebr. 3:14 - jesteśmy (autor Listu i adresaci) już w przymierzu z Bogiem i jesteśmy uczestnikami Chrystusa. Jednocześnie pozostajemy w nim JEŚLI zachowujemy wiarę, jaką mieliśmy na początku. Otrzymaliśmy wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności, zostaliśmy wszczepieni w Krzew winny i z Niego czerpiemy soki, aby wydać owoc. Jednocześnie od nas zależy, czy będziemy chcieli wykorzystywać to, co dostaliśmy i czy będziemy chcieli trwać w krzewie, zachowując ufność aż do końca.

Autor Listu do Hebrajczyków wiąże zachowanie ufności z zachowaniem czystości przed Bogiem, ponieważ uleganie zwiedzeniu przez ponętność grzechu powoduje zatwardzanie serca, które stopniowo zatwardzane, może w końcu stać się złe i niewierzące:

"Patrzcie, bracia, żeby kiedyś nie było w kimś z was serca niegodziwego niewiary przez odstąpienie od Boga żyjącego, ale zachęcajcie siebie samych w każdym dniu, aż do kiedy Dzisiaj jest powoływane, aby nie dał się uczynić twardym ktoś z was zwodzeniu grzechu; uczestnikami bowiem Pomazańca staliśmy się, jeśli właśnie [początkową ufność] aż do końca [mocną] zatrzymamy" [Hebr. 3:12-14 interlinia]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 7:19 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Następnym fragmentem, który może wskazać, czy adresaci Listu do Hebrajczyków są zbawieni, jest Hebr. 5:9-6:2

"(...) a osiągnąwszy pełnię doskonałości, Mesjasz stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego i został obwieszczony przez Boga jako arcykapłan według porządku Melchisedeka. O tym mamy wiele do powiedzenia, lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi w słuchaniu.

"Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego. Każdy bowiem, który się karmi mlekiem, nie pojmuje jeszcze nauki o sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem; pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.

"Dlatego pominąwszy początki nauki o Chrystusie, zwróćmy się ku rzeczom wyższym, nie powracając ponownie do podstaw nauki o odwróceniu się od martwych uczynków i o wierze w Boga, nauki o obmywaniach, o wkładaniu rąk, o zmartwychwstaniu i o sądzie wiecznym"


Autor konsekwentnie naucza na podstawie analogii z poprzednich dwóch rozdziałów, że z jednej strony przez wiarę w Dobrą Nowinę wchodzimy do odpocznienia [Hebr. 4:2-3], a z drugiej strony istnieje obietnica odpocznienia dla ludu Bożego [Hebr. 4:9] i wejście do niego jest uzależnione od posłuszeństwa [Hebr. 4:9-10]. Do ludu Bożego autor listu zalicza również siebie, pisząc:

"Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa" [Hebr. 4:11]

Jeśli autor jest zbawiony, to ludem Bożym, o którym pisze, jest Kościół. Zachęta autora jest skierowana do niego samego i do adresatów listu - inaczej pisanie takiej zachęty nie miałoby żadnego sensu. Bóg dał ludowi Bożemu swoje Słowo jako zwierciadło naszych serc [Hebr. 4:12; Jak. 1:25] oraz Arcykapłana, do którego zawsze możemy się zwrócić o pomoc w stosownej porze [Hebr. 4:13]. Mesjasz stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla tych, którzy są Mu posłuszni [5:9]. Jest to zgodne z nauczaniem Piotra, o którym pisałem powyżej. Jesteśmy zbawieni, jeśli do końca zachowamy wiarę, a to jest związane z posłuszeństwem. Bo wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie [Jak. 2:14-26].

Czy to oznacza, że "zbawienie jest z uczynków"? Tylko dla ludzi, którzy oddzielają ciało wiary od ducha żywych (nie martwych!) uczynków z niej wynikających. Ciekawe, że wiara bez uczynków jest martwa właśnie jak ciało bez ducha [Jak. 2:26]. Apostołowie tego nie robią, ponieważ dla nich posłuszeństwo Bogu i Jego przykazaniom jest naturalnym efektem posiadania żywej, a nie martwej wiary. Podobnie jak miłość do Boga objawia się w posłuszeństwie Jego przykazaniom, które nie są uciążliwe [I Jana 5:3]. Dlaczego nie są uciążliwe? Ponieważ mamy Ducha Świętego, w którym jest moc do przestrzegania przykazań. Jednakże Bóg oczekuje z naszej strony posłuszeństwa i decyzji z niego wynikających, o czym pisze Piotr powyżej i o czym czytamy w innych miejscach Pisma wzywających odrodzonych ludzi do podjęcia określonych decyzji [Ef. 4:17-5:15 i inne].

Jeśli ten, kto stał się uczestnikiem Chrystusa [Hebr. 3:14] i uwierzył po tym, jak usłyszał Dobrą Nowinę [Hebr. 4:2-3] do końca utrzyma wiarę, która przejawia się posłuszeństwem, pozostanie w przymierzu z Bogiem i umocni swoje wybranie, czyniąc je niewzruszonym [II Piotra 1:10]. Wtedy zostanie dla niego obficie zabezpieczone wejście do wiekuistego Królestwa Pana Jezusa Chrystusa [II Piotra 1:11]. Zostanie zwycięzcą, ponieważ biegu dokonał i wiarę zachował [II Tym. 4:7-8], a po przejściu przez tamtą bramę, gdy już nie będzie miał skażonego "ciała śmierci" obciążonego skłonnością do grzechu [Rzym. 7:14-25], jego zbawienie będzie nieutracalne, ponieważ on sam nie będzie już w stanie go postradać poprzez świadome nieposłuszeństwo wynikające ze zwodzenia grzechu i zatwardzenia serca [Hebr. 3:12-13].

Wracamy do 5 rozdziału Listu do Hebrajczyków. 11 werset mówi, że adresaci stali się ociężałymi w słuchaniu. Są nauczani od pewnego czasu i biorąc pod uwagę czas, sami powinni być już nauczycielami [w. 12]. Jeśli adresaci mieliby być ludźmi nieodrodzonymi, to powstaje pytanie CZEGO MIELIBY NAUCZAĆ? Autor im zarzuca, że cofnęli sie w rozwoju i stali się takimi, że znowu potrzebują mleka, a nie pokarmu stałego [w. 12]. Cofnęli się do etapu duchowego niemowlęctwa. A co to oznacza i kogo apostołowie nazywają duchowymi niemowlętami?

"I ja, bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie" [I Kor. 3:1]

"Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie ku nieobłudnej miłości bratniej, umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco, jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa. (...) Jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu, gdyżeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan" [I Piotra 1:22-2:3]

Niemowlęta w Chrystusie to ludzie odrodzeni, którzy potrzebują mleka w postaci niesfałszowanego Słowa Bożego, aby mogli duchowo wzrastać. Są już uczestnikami Chrystusa i mają wzrastać ku zbawieniu oraz dziedzictwu nieskalanemu przygotowanemu dla nich w czasie ostatecznym [I Piotra 1:3-5]. Wchodzimy do odpocznienia, a jednocześnie jest przed nami obietnica odpocznienia. Zostaliśmy wybrani, a jednocześnie mamy to wybranie umacniać. Jesteśmy zbawieni, a jednocześnie mamy wzrastać ku zbawieniu przygotowanemu w czasie ostatecznym.

Czyli można powiedzieć w niedoskonałym przybliżeniu, że jesteśmy w sytuacji człowieka, który na mocy Nowego Przymierza otrzymał bilet wstępu do nieba, gdzie będzie przebywał z Bogiem wiecznie (zbawienie wieczne). Posiadając bilet cieszy się wieloma przywilejami dziecka Bożego jeszcze przed wejściem do nieba. Gdyby umarł posiadając bilet, idzie od razu do nieba. Ma obietnicę, że nikt nie jest w stanie mu tego biletu wyrwać ani ukraść. Jest tylko jeden problem: dopóki jeszcze przebywa w skażonym ciele, jest podatny na pokusy i może grzeszyć świadomie. Nie musi, ale może. Jest nowym stworzeniem, które może korzystać z mocy zwyciężania grzechu danej od Boga, mieszkającym w starym i skażonym ciele, które jest skłonne do popełniania grzechu [Rzym. 8:1-13]. Świętość i cielesność - dwa w jednym. A pośrodku wolna wola [I Kor. 6:12; 10:23; II Kor. 3:17; Gal. 5:13; I Piotra 2:16]. Trwanie w posłuszeństwie Bogu (uświęcenie) sprawia, że prawdopodobieństwo zachowania biletu aż do końca będzie coraz większe. Trwanie w świadomym grzechu może sprawić, że stopniowo serce będzie się coraz bardziej zatwardzać, świat będzie się z powrotem coraz bardziej podobał i wreszcie sam posiadacz odda bilet, którego drugi raz już dostać nie można. Tracąc bilet, równocześniei utraci wszystkie przywileje posiadacza biletu, ponieważ oddanie biletu będzie równoznaczna z zerwaniem przymierza. A bilet trzeba zachować aż do końca. Jest na nim napisane: "Zaufał Bogu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu".

Wiem, że to niedoskonałe porównanie, ale nic lepszego, ale nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Może ktoś wymyśli lepsze?

Wróćmy do Hebr. 5:12. Autor pisze, że jako niemowlętom, adresatom potrzeba mleka, bo niemowlęta nie pomują jeszcze nauczania o sprawiedliwości. Potrzebują kogoś, kto by im to wyłożył, ale autor nie zamierza tego robić. Zachęca natomiast adresatów, żeby zwrócili się wraz z nim ku rzeczom wyższym, nie powracając ponownie do podstaw nauczania chrześcijańskiego. Oznacza to, że adresaci listu już poznali nauczanie o kilku podstawowych sprawach. O czym już byli nauczani? Będę korzystał z interlinii:

1. O fundamencie w postaci odwrócenia się [metanoi] od martwych uczynków i wiary w Boga
2. O zanurzaniach [chrztach]
3. O nałożeniu rąk
4. O zmartwychwstaniu
5. O sądzie wiecznym

Jeśli adresaci byli już nauczani tego wszystkiego, to znaczy, że Ewangelię musieli już usłyszeć. Zresztą punkt 1 wyraźnie o tym mówi. I to jest logiczne, bo przecież sami powinni być już od jakiegoś czasu nauczycielami, a tym czasem nadal pozostają w fazie niemowląt w Chrystusie. Jeśli są niemowlętami, to się już narodzili na nowo.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N lip 13, 2008 7:22 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Smok Wawelski napisał(a):
W przeciwieństwie do Izraelitów, mamy innego Arcykapłana. Ale to, czy przystąpimy z ufną odwagą do tronu łaski, aby znaleźć łaskę ku pomocy w stosownej porze, jest naszą decyzją.



Smok Wawelski napisał(a):
Autor Listu do Hebrajczyków wiąże zachowanie ufności z zachowaniem czystości przed Bogiem, ponieważ uleganie zwiedzeniu przez ponętność grzechu powoduje zatwardzanie serca, które stopniowo zatwardzane, może w końcu stać się złe i niewierzące:

"Patrzcie, bracia, żeby kiedyś nie było w kimś z was serca niegodziwego niewiary przez odstąpienie od Boga żyjącego, ale zachęcajcie siebie samych w każdym dniu, aż do kiedy Dzisiaj jest powoływane, aby nie dał się uczynić twardym ktoś z was zwodzeniu grzechu; uczestnikami bowiem Pomazańca staliśmy się, jeśli właśnie [początkową ufność] aż do końca [mocną] zatrzymamy" [Hebr. 3:12-14 interlinia]



Wynika z tego, że poznawszy Boga, który Zbawia, wszedłwszy pod przymierze z Jego krwi, wszedłwszy na DROGĘ, dostąpiwszy uczestnictwa w Pomazańcu [dziedzictwa], nadal możemy ze swojej strony nie dochować wierności Przymierzu [Hebr. 2:1. 2:3. 3:12. 4:1. 4:14] tak, jak przywoływani w przykładach odstępstwa Izraelici.
Otrzymujemy DAR. Ze strony dawcy jest on wieczny. Warunki uczestnictwa w "korzyściach płynących z posiadania DARU" też zostały wyjaśnione. Mamy wszystko, co jest nam potrzebne do wytrwałego uczestnictwa w swoim dziedzictwie. Nie posiadamy jednak jeszcze przemienionych ciał fizycznych...to jedyna "skażona" przeszkoda, która pożąda przeciwko Duchowi:
"Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała.17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie." [Gal.5:16-17] Gdyby "ukrzyżowanie naszych ciał było fizyczne, nie byłoby dalej [Gal. 5:25] ponownego nawoływania:
"Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy."
Ciekawy jest zarzut stawiany przez autora listu adresatom:

"Wiele mamy o Nim mówić, a trudne to jest do wyjaśnienia, ponieważ ociężali jesteście w słuchaniu. 12 Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, sami potrzebujecie kogoś, kto by was pouczył o pierwszych prawdach słów Bożych, i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu. 13 Każdy, który pije [tylko] mleko, nieświadom jest nauki sprawiedliwości ponieważ jest niemowlęciem. 14 Przeciwnie, stały pokarm jest właściwy dla dorosłych, którzy przez ćwiczenie mają władze umysłu udoskonalone do rozróżniania dobra i zła.1 Dlatego pominąwszy podstawowe nauki o Chrystusie przenieśmy się do tego, co doskonałe, nie zakładając ponownie fundamentu, jaki stanowią: pokuta za uczynki martwe i [wyznanie] wiary w Boga, 2 nauka o chrztach i nakładaniu rąk, o powstaniu z martwych i sądzie wiecznym"
[Hebr. 5:11-6:2]

I jeszcze taka troska nadawcy o adresatów:
"...aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość w doskonaleniu nadziei aż do końca, 12 abyście nie stali się ospałymi..." [Hebr.6:11-12]

Stanęli w miejscu na drodze po której już kroczyli, czy może słuszniej powiedzieć, że utraciwszy czujność zeszli z tej drogi? [Hebr. 2:1]. Mnie się nawet wydaje, że twierdzenie o "staniu w miejscu" jest niebiblijnym samooszukiwaniem sie. I nie ma "stania w miejscu", bo inaczej nie byłoby nawoływań do odrodzonych do nawrócenia do Boga, tylko do dalszego marszu "na wprost":
"Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz." [Ap 2:5 BT]

"Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty. (15) Tak i ty także masz takich, co się trzymają podobnie nauki nikolaitów. Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust." [Ap 2:14-16] - a tutaj dodatkowo jest nawoływanie do usunięcia takich, którzy głoszą błędne nauki (!?)

"Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, strzeż tego i nawróć się! Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie." [Ap 3:3]

"Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!" [Ap 3:19]

Czyli mamy samych siebie zachować czystymi (piorąc szaty we krwi Baranka Ap. 22:14), a także usunąć zło spośród siebie (w sensie wspólnoty z innymi, zgodnie z danym autorytetem i ze wskazaną 'procedurą")?

Co myślicie?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 12:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
ani_isza napisał(a):
Mamy wszystko, co jest nam potrzebne do wytrwałego uczestnictwa w swoim dziedzictwie. Nie posiadamy jednak jeszcze przemienionych ciał fizycznych... to jedyna "skażona" przeszkoda, która pożąda przeciwko Duchowi

Interesująca uwaga, zwłaszcza że w Liście do Galacjan są fragmenty, które ostrzegają odrodzonych ludzi [Gal. 3:26-27] przed uleganiem cielesności, powrotem do położenia nadziei w zbawieniu z uczynków i w rezultacie odłączeniem od Chrystusa i wypadnięciem z łaski [Gal. 5:4].

"Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości. Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili. Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej. Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie. A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem. Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy. Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc" [Gal. 5:13-26]

Bracia Pawła (a są to poganie, więc są braćmi Pawła dlatego, że są w Chrystusie) zostali razem z nim powołani do wolności. W ramach tej wolności posiadają wolną wolę i mogą ją wykorzystywać w kierunku dobrym lub złym - pobłażając ciału (czyli żyjąc cieleśnie) lub służąc jedni drugim w miłości. Paweł napomina ich, żeby korzystali z wolności we właściwy sposób, a nie używali jej jako "aforme" czyli dosłownie "bazy wypadowej do wykonywania działań"* dla zaspokajania cielesnych pożądliwości [w. 13]. Prawo wyraźnie określa, w jaki sposób mamy traktować się nawzajem [w. 14], więc jeśli bracia Pawła kąsają i pożerają się nawzajem, czyli łamią podstawowe przykazania Prawa, to powinni uważać, żeby nie zniszczyli się nawzajem [w. 15].

Paweł napomina braci w Chrystusie, żeby postępowali według Ducha, którego otrzymali, a wtedy nie będą pobłażali żądzy cielesnej [w. 16]. Duchowa natura jest przeciwna cielesnej i dlatego odrodzeni ludzie nie zawsze czynią to, co by chcieli [w. 17]. Zresztą sam Paweł według ciała miał te same problemy jako odrodzony człowiek [Rzym. 7:14-25].

Jeśli Duch nas prowadzi, nie jesteśmy pod Prawem (hypo nomon) - czyli legalistycznie pojmowane przepisy Tory nie są dla nas potępieniem, ale Prawo nadal wyznacza standard dobra i zła. Uczynki ciała (czyli efekty pobłażania cielesności) nadal są grzechem [w. 19-21] i Paweł zapowiada braciom (jak już wcześniej im zapowiadał), że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą [w. 21]. Gdyby zapowiadał braciom, że kto inny może nie odziedziczyć Królestwa Bożego, byłoby to trochę bez sensu. Poza tym, słowa Pawła doskonale współgrają ze słowami Piotra i autora Listu do Hebrajczyków, ponieważ odrodzeni ludzie, którzy żyją według ciała, zatwardzają swoje serca, nie umacniają swego wybrania i stają się nieużyteczni w poznaniu Pana, zapominając, że zostali oczyszczeni z dawniejszych swoich grzechów [II Piotra 1:8-9; Hebr. 3:14].

Cechy będące owocem Ducha nie podlegają potępieniu przez Prawo [w. 22-23], ponieważ są zgodne z Prawem jako standardem świętości.

Końcowy fragment należy odczytać w kontekście całości. Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami - czy to oznacza, że namiętności o żądze już w nich w ogóle nie działają? To byłoby sprzeczne z całym poprzednim wywodem ostrzegającym przed uleganiem cielesności pod pozorem wolności. I byłoby sprzeczne z rzeczywistością - apostołowie grzeszyli, Galacjanie grzeszyli i my również. Jakub pisze do braci:

"Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa, naszego Pana chwały. (...) Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że otrzymamy surowszy wyrok. Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy. (...) Natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, tego krnąbrnego zła, pełnego śmiercionośnego jadu. Nim wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże; z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak, bracia moi, być nie powinno. (...) Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych? Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie i spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności. Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie?" [Jak. 2:1; 3:1-2; 8-10; 4:1-5]

Skoro adresaci i sami autorzy listów apostolskich mieli takie problemy, to oznacza, że ukrzyżowanie ciała razem z jego pożądliwościami daje moc do zwycięstwa nad grzechem, lecz napięcie między Duchem a cielesnością pozostanie w nas aż do śmierci, a ponieważ mamy wolną wolę, możemy decydować o tym, czy chcemy żyć według Ducha czy pobłażać cielesności pod pozorem posiadanej wolności.

Z ulgą możemy zatem stwierdzić, że gdy upadamy w wyniku słabości, nie oznacza to, że nie ukrzyżowaliśmy ciała i że nigdy nie należeliśmy do Chrystusa. Upadek w wyniku słabości nie oznacza również utraty zbawienia. Nie musimy także budować teorii, które miałyby usprawiedliwiać nasz grzech, żebyśmy mieli na kogo lub na co zrzucić odpowiedzialność przed Bogiem. Możemy przyjść do Boga, wyznać Mu grzech, a On w swej wierności odpuści nam i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [I Jana 1:5-9], co przywróci naszą relację z Bogiem do stanu takiego, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli. Możemy oczyszczać się krwią Baranka [I Jana 1:7; Obj. 22:14], bo kto święty, ten nadal powinien się uświęcać [Obj. 22:11] poddając się Duchowi, który uświęca [II Tes. 2:13].

Problem pojawia się wtedy, gdy mimo mocy do zwyciężania grzechu, jaką otrzymaliśmy w Chrystusie, świadomie wybieramy życie według ciała i ulegamy dobrowolnie cielesności działającej w naszych członkach, wchodzimy na drogę zatwardzania serca, o której pisze autor Listu do Hebrajczyków. Przed wejściem na nią i brakiem nawrócenia z niej ostrzegają prawie wszystkie księgi NT. Szczególnie listy do zborów z Objawienia wzywające do upamiętania kościołów i grożące nawet wymazaniem z kięgi żywota tym, którzy nie będą chcieli się upamiętać [Obj. 3:1-6] ("zwycięzca" z listów do zborów to ten sam, który aż do końca utrzyma ufność, jaką miał na początku [Hebr. 3:14]. Dlatego Paweł dopiero przed śmiercią mógł powiedzieć z całą pewnością "biegu dokonałem, wiarę zachowałem, a teraz czeka mnie nagroda [II Tym. 4:7-8]).

Właśnie o wejściu na drogę odstępstwa i o niebezpieczeństwie trwania na tej drodze mimo, że zbawiony słyszy głos Boży, a jednak zatwardza swoje serce, ostrzega wielokrotnie autor Listu do Hebrajczyków. W rozdziale 6 mówi o niebezpieczeństwie odpadnięcia od Boga.

*aforme
http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... G874&t=kjv


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 12:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wróćmy na chwilę do wersetów z przełomu rozdziałów 5 i 6. Autor zarzuca adresatom, że stali się ociężali w słuchaniu nauczania [5:11] i zamiast się rozwijać, pozostali w fazie niemowlęctwa [5:12] i potrzebują mleka [5:13]. Autor nie zamierza mówić do nich o sprawach fundamentalnych, o których już słyszeli [6:1-2], tylko pragnie wnieść się ku rzeczom wyższym [6:1], jeśli Bóg pozwoli [6:3]. Dlaczego autor nie chce wracać do spraw fundamentalnych, które wymienia w wersetach 1-2? Odpowiedzią na to pytanie są wersety 4-6.

"Niemożliwe bowiem, by raz oświetlonych, którzy zakosztowali także darowizny niebieskiej, i uczestnikami stali się Ducha Świętego i pięknego skosztowali Słowa Boga, [a także] mocy mającego nastąpić wieku, i upadli pomimo to, znowu odnawiać ku zmianie myślenia, od nowa krzyżujących dla siebie samych Syna Boga i wystawiających [Go] na pokaz" [interlinia]

Czyli są ludzie, którzy już raz "przerobili" sprawy fundamentalne i nie da się ich PONOWNIE odnowić ku zmianie myślenia [czyli ku metanoi lub inaczej nawróceniu], jeśli już raz kiedyś to zrobili, a potem upadli. Takim nie ma sensu ponownie głosić o upamiętaniu. Ponieważ autor wyraźnie pisze, że istnieje możliwość takiego upadku, po którym nie można już ponownie się nawrócić, sprawdźmy, czy rzeczywiście ludzie, o których pisze w tych wersetach, mogli być już wcześniej odrodzeni i posiadać żywot wieczny, a następnie odpaść od Boga i żywot wieczny stracić bezpowrotnie.

1. Raz już zostali oświetleni. Czym? Najwyraźniej "światłem Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga" [II Kor. 4:4]. Ale to jeszcze nie oznacza, że się narodzili na nowo i otrzymali żywot wieczny.

2. Zakosztowali darowizny niebieskiej. "Darowizna niebieska" to dar pochodzący z nieba (bo przecież nie chodzi tutaj o kolor niebieski). Czyli zakosztowali daru pochodzącego z nieba. Co to znaczy "zakosztowali"? Czy zbliżyli się tylko i powąchali, ale nie wzięli do ust, czy też otrzymali i przyjęli, a następnie poznali jego smak? Grecki wyraz "geunomai" oznacza "skosztować, spróbować, doświadczyć, mieć udział w czymś, nakarmić się czymś, radować się czymś". Poniżej podaję link do znaczeń słowa, ale również do sposobu jego użycia w Nowym Testamencie. Zostało ono użyte 15 razy w tekstach nowotestamentowych i W ANI JEDNYM PRZYPADKU nie oznacza jedynie zbliżenia się do czegoś bez udziału w tym czymś. Zatem ludzie, o których mówi autor Listu, przyjęli kiedyś dar pochodzący z nieba i mieli w nim udział.

http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 1089&t=kjv

Co to mógł być ów "dar pochodzący z nieba"? Zobaczmy, gdzie sie pojawia takie lub podobne sformułowanie i w jakim kontekście:

"Odpowiadając jej Jezus, rzekł do niej: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej" [Jan 4:4]
"A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego" [Dz. Ap. 2:38]
"I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego" [Dz. Ap. 10:45]
"Jeżeli więc Bóg dał im ten sam dar, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystusa, to jakże ja mogłem przeszkodzić Bogu?" [Dz. Ap. 11:17]
"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" [Rzym. 6:23]
"(...) a modląc się za was, tęsknić będą za wami z powodu nader obfitej łaski Bożej, która spływa na was. Bogu niech będą dzięki za niewysłowiony dar jego" [II Kor. 9:14-15]
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar" [Ef. 2:8]

Darem pochodzącym z nieba jest nowe narodzenie, dar Ducha Świętego, żywot wieczny. Osoby opisywane przez autora Listu do Hebrajczyków przyjęły kiedyś ten dar i doświadczyły go.

3. Stali się uczestnikami Ducha Świętego. Wcześniej autor Listu do Hebrajczyków pisze, że zarówno on jak i adresaci stali się uczestnikami Chrystusa, jeśli tylko do końca zachowają ufność, jaką mieli na początku [Hebr. 3:14]. Uczestnik to po grecku "metochos". Wyraz ten może oznaczać również "partnera w pracy, na urzędzie lub pod względem godności".

http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 3353&t=kjv

Ponieważ chyba nikomu zdrowemu na umyśle nie przyszłoby do głowy, że może być partnerem Chrystusa lub Ducha Świętego w pracy, na urzędzie lub pod względem godności, pozostaje nam "metochos" jako "uczestnik Ducha Świętego". Tak jak uczestnik Chrystusa [Hebr. 3:14], uczestnik powołania niebieskiego [Hebr. 3:1], czy uczestnik karcenia [Hebr. 12:8]. Uczestnik ma udział, bierze udział, uczestniczy. Nie stoi z boku.

4. Skosztowali pięknego Słowa Bożego. Znowu "geunomai" - a więc nie zobaczyli Słowa Bożego z daleka, nie słyszeli go tylko, nie powąchali. Poznali jego smak, ponieważ je przyjęli i skosztowali jako pokarmu.

5. Skosztowali mocy mającego nastąpić wieku. Geunomai. Zakosztowali mocy, tak jak Jezus zakosztował śmierci za każdego, czyli doświadczył śmierci [Hebr. 2:9]. Tak jak adresaci listu Piotrowego zakosztowali, że Bóg jest łaskawy [I Piotra 2:3], ponieważ doświadczyli Jego łaski. Moc wieku przyszłego charakteryzuje Królestwo Boże, które w "wieku przyszłym" (czyli w Erze Mesjańskiej) będzie na ziemi w widzialny sposób. Czyli ludzie ci doświadczyli Królestwa Bożego.

Czy ludzie, którzy tego wszystkiego doświadczyli w swoim życiu, byli odrodzeni? Czy nieodrodzeni, którzy nie położyli ufności w Chrystusie, aby narodzić się na nowo, mogą doświadczać takich rzeczy? Jeśli mogą, to znaczy, że Chrystus umarł niepotrzebnie.

Jeśli ludzie, którzy tego wszystkiego doświadczyli, upadli pomimo to, nie można ich ponownie skłonić do nawrócenia. "Upaść" [parapipto] to dosłownie "odpaść od wiary". W Pismach NT wyraz ten jest użyty tylko jeden raz. W Septuagincie pojawia się on w dwóch miejscach, mówiących o przestępstwie niewierności wobec JHWH [Ez. 14:13; 15:8].

http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 3895&t=kjv

Biblia Warszawsko-Praska tłumaczy ten fragment w następujący sposób:

"Jeśli bowiem ktoś już raz otrzymał światło wiary, poznał wartość darów niebieskich, znalazł się w szczególnej jedności z Duchem Świętym, rozsmakował się we wspaniałości słowa Bożego i doświadczył sam cudownych przejawów mocy Bożej znamiennej dla czasów przyszłego życia, a potem taki człowiek mimo wszystko odpadnie od wiary, to jest wprost niemożliwe sprowadzić go ponownie na drogę prawdziwego życia, gdyż dokonało się w nim jakby drugie ukrzyżowanie i wystawienie na urągowisko Syna Bożego"

Warto w tym miejscu podkreślić, iż autor Listu do Hebrajczyków w poprzednich rozdziałach (3-4) pisał wyraźnie, że odpadnięcie od wiary nie odbywa się ani "przez przypadek", ani w jednym momencie. Jest to efekt buntu (jak ojcowie na pustyni) i zatwardzania serca na Boży głos (jak ojcowie na pustyni). Dlatego "jeśli dzisiaj głos mój słyszycie, serc waszych nie zatwardzajcie".

Dlaczego nie można przywieść ponownie do upamiętania ludzi, którzy posiadając kiedyś powyżej opisane dobra odpadli od wiary? Ponieważ oni sami "od nowa krzyżują dla siebie samych Syna Bożego i wystawiają [Go] na pokaz" [Hebr. 6:6]. Syn Boży został ukrzyżowany za ich grzechy, ponieważ zakosztował śmierci za KAŻDEGO [Hebr. 2:9]. Ci ludzie skorzystali kiedyś z łaski Boga, który pozwolił ukrzyżować swego Syna za świat, który umiłował [Jan 3:16]. Można powiedzieć, że to grzechy świata przybiły Jezusa do krzyża. Teraz ludzie, którzy raz skorzystali z tego faktu, poprzez podeptanie ofiary Chrystusowej PONOWNIE przybijają Jezusa do krzyża, ale teraz już "na własny rachunek" - "dla siebie samych". A Chrystus raz przyszedł, żeby zbawić. Drugi raz przyjdzie, żeby sądzić [Hebr. 9:27].

Następnie autor podaje ilustrację takiego stanu rzeczy. Ziemia, która jest zraszana deszczem i wydaje odpowiedni plon dlatego, że jest odpowiednio urzyźniana przez tych, którzy ją uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga. Ta, która mimo zraszania i urzyźniania wydaje ciernie i osty, jest bezwartościowa, ponieważ nie wydaje plonu. Dlatego jest bliska przekleństwa, a kresem jej spalenie. Ilustracja jest podobna do innych, które znali adresaci z Pism Starego Przymierza - Bóg mówił o tym, jak zaszczepił i uprawiał winnicę, która nie wydała plonu [Iz. 5:1-10]:

"Zaiste, winnicą Pana Zastępów jest dom izraelski, a mężowie judzcy ulubioną jego latoroślą. Oczekiwał prawa, a oto - bezprawie; sprawiedliwości, a oto - krzyk" [Iz. 5:7]

Pan Jezus oczekiwał owocu na drzewie figowym i przeklął go, gdy spodziewanego owocu nie znalazł:

"I ujrzawszy z daleka drzewo figowe pokryte liśćmi, podszedł, by zobaczyć, czy może czegoś na nim nie znajdzie, ale gdy się zbliżył do niego, nie znalazł nic poza liśćmi, nie była to bowiem pora na figi. A odezwawszy się, rzekł do niego: Niechaj nikt na wieki z ciebie owocu nie jada. I słyszeli to uczniowie jego" [Mar. 11:13-14]

Urzyźnianie gleby przez właściciela w nadziei wydania owocu również jest ilustracją znaną adresatom doskonale zarówno z Pism Starego Przymierza, jak i z Ewangelii:

"I powiedział to podobieństwo: Pewien człowiek miał figowe drzewo zasadzone w winnicy swojej i przyszedł, by szukać na nim owocu, lecz nie znalazł. I rzekł do winogrodnika: Oto od trzech lat przychodzę, by szukać na tym figowym drzewie owocu, a nie znajduję. Wytnij je, po cóż jeszcze ziemię próżno zajmuje? A tamten odpowiadając, rzecze: Panie, pozostaw je jeszcze ten rok, aż je okopię i obłożę nawozem, może wyda owoc w przyszłości; jeśli zaś nie, wytniesz je" [Łuk. 13:6-9]

Zarówno winnica z proroctwa Izajasza, jak drzewo figowe z Ewangelii i ziemia z Listu do Hebrajczyków były uprawiane w nadziei wydania owocu i właściciel spodziewał się, że wyda plon. A zatem miała możliwość wydania plonu - gdyby ta ilustracja była na przykład obrazem takiego wybrania winnicy, krzewu lub ziemi, które z góry pozbawiałoby je możliwości wydania owocu, to spodziewanie się plonu przez własciciela od takiej winnicy, drzewa lub ziemi oznaczałoby ni mniej ni więcej, tylko... schizofrenię właściciela. No bo jeśli właściciel najpierw pozbawia winnicę, drzewo czy ziemię możliwości wydania plonu, a potem szuka na niej plonów, to jak nazwać jego kondycje psychiczą?

"Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia" [Hebr. 6:9]

Jeśli założylibyśmy, że adresaci Listu do Hebrajczyków są nieodrodzeni, to należałoby zadać pytanie: O CZYM LEPSZYM jest przekonany autor Listu JEŚLI CHODZI O ZBAWIENIE w stosunku do adresatów? Lepszym W STOSUNKU DO KOGO? W stosunku do "bardziej niezbawionych"?

Jeśli adresaci są zbawieni, to sprawa jest jasna: autor listu jest przekonany, że adresaci nie należą do tych, którzy zatwardzają swoje serca poprzez nieposłuszeństwo i ryzykują odpadnięcie od wiary mimo, że uczestniczą w Chrystusie i wszystkich błogosławieństwach, jakie tracą ci, którzy odpadają od wiary.

"Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla imienia jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca, abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice" [Hebr. 6:10-12]

GORLIWOŚĆ DLA ZACHOWANIA PEŁNI NADZIEI AŻ DO KOŃCA. Jeśli adresaci Listu do Hebrajczyków byliby niezbawieni, to JAKĄ NADZIEJĘ MIELIBY ZACHOWAĆ AŻ DO KOŃCA, skoro jeszcze nie stali się jej uczestnikami? Jeśli natomiast są już zbawieni, to poprzez gorliwość mają "dokładać starań" (przypomnijmy sobie słowa Piotra!), aby swoje powołanie i wybranie umocnić, ponieważ obietnice dziedziczy się przez wiare ORAZ cierpliwość. Tak jak Abraham, który czekał cierpliwie i otrzymał to, co było obiecane [Hebr. 6:13-15].

W końcowym fragmencie rozdziału autor pisze: MY TRZYMAMY SIĘ NADZIEI niczym kotwicy sięgającej poza zasłonę (w świątyni w niebie), gdzie jako poprzednik wszedł ZA NAS Jezus, stawszy się arcykapłanem Nowego Przymierza według porządku Melchizedeka. Wersety 10-20 mówią o adresatach, autorze listu i jego współpracownikach jako tych, którzy wspólnie odziedziczą obietnice, jesli tylko będą się trzymać nadziei aż do końca - czyli zachowają aż do końca ufność, jaką mieli od początku [Hebr. 3:1].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 12:56 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Rozdziały 7-9 Listu do Hebrajczyków koncentrują się na wykazaniu wyższości kapłaństwa Mesjasza według porządku Melchizedeka nad kapłaństwem lewickim według porządku Aarona. Warto w tym miejscu przypomnieć, jaki jest cel napisania całego Listu.

List został napisany w czasach, gdy stała jeszcze świątynia. Wiemy, że zbawieni Żydzi, w tym apostołowie, nie porzucili Prawa Mojżeszowego jako takiego, tylko przestrzegali przykazań Mojżeszowych w interpretacji Mesjasza, czyli według Jego drogi. Dlatego sami chodzili do świątyni, gromadząc się w przysionku Salomonowym [Dz. Ap. 3:11; 5:12], a także wypełniali takie prawa jak np. nazyreat [Dz. Ap. 18:18] czy oczyszczenie przed wejściem do świątyni [Dz. Ap. 21:15-26], obchodzili Paschę [I Kor. 5:7-8], Szawuot [Dz. Ap. 20:16] i inne święta. Nie oznacza to oczywiście, że apostołowie polegali na Prawie w celu uzyskania zbawienia z uczynków, ponieważ zostali zbawieni z łaski. Natomiast jako Żydzi przestrzegali Prawa dobrowolnie. Sam Paweł określił to następująco:

"To jednak wyznaję przed tobą, że służę ojczystemu Bogu zgodnie z tą drogą, którą oni nazywają sektą, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków, pokładając w Bogu nadzieję, która również im samym przyświeca, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych" [Dz. Ap. 24:14-15]

Świadkowie życia apostołów potwierdzają, że jako Żydzi przestrzegali oni Prawa Mojżeszowego:

"Tak więc apostołowie, którzy byli z Jakubem, pozwolili braciom pochodzącym z pogan żyć w wolności - tak jak prowadził ich Duch święty. Sami jednak, choć znali tego samego Boga, nadal przestrzegali starożytnych przepisów (...) Apostołowie, których Pan uczynił świadkami swoich dzieł i nauk (...), żyli ściśle według Prawa Mojżeszowego" [Adversus Haereses III,12,15]

Bardziej szczegółowe informacje na ten temat Czytelnik znajdzie w innych wątkach na naszym forum:

http://www.ulicaprosta.net/forum/viewto ... 2A&start=0
http://www.ulicaprosta.net/forum/viewto ... 2A&start=0

Przypominam o tym wszystkim dlatego, że zdaniem niektórych komentatorów List do Hebrajczyków został napisany w celu odwiedzenia Żydów od Prawa Mojżeszowego. Kontekst Nowego Testamentu, a szczególnie Dzieje Apostolskie i zachowanie samego Pawła jako Żyda przeczą jednak takiej tezie. Autor Listu nie koncentruje się na Prawie Mojżeszowym, tylko na SYSTEMIE OFIARNICZYM i WYŻSZOŚCI NOWEGO PRZYMIERZA NAD STARYM PRZYMIERZEM. Przypomnijmy krótko, że Prawo jest częścią Przymierza (a nie samym Przymierzem) i że Prawo Mojżeszowe zinterpretowane i podane przez Mesjasza (który powiedział, że ani jedna kreska z Prawa nie przeminie, dopóki trwa niebo i ziemia - Mat. 5:17-20) zostało zapisane w sercach uczestników Nowego Przymierza [Jer. 31:31-34; Hebr. 8:8-13]. Biorąc pod uwagę wcześniejsze rozdziały, autor pragnie napomnieć adresatów i zachęcić ich, żeby jako nowonarodzone niemowlęta nie schodzili z obranej drogi i nie wracali do Starego Przymierza, skoro mają Nowe i lepsze Przymierze, oparte o lepsze obietnice. Mają inne Przymierze, innego Arcykapłana, inny system ofiarniczy i nie warto wracać do tego, co przeminęło.

W rozdziałach 7-9 nie znajdziemy tekstów, które zwracałyby się do adresatów - autor pisze przez cały czas "my". Jak juz wcześniej wspomnieliśmy, w wielu miejscach określenie "my" nie miałoby zupełnie sensu jako napomnienie lub zachęta, gdyby dotyczyło autorów i osób trzecich, a nie adresatów - wtedy pisanie takich napomnień do tych adresatów, a nie innych, nie miałoby najmniejszego sensu. W omawianym fragmencie mamy 3 takie fragmenty:

"Prawo nie dawało niczemu pełnej doskonałości, było jednak wprowadzeniem tylko lepszej nadziei, przez którą zbliżamy się do Boga" [Hebr. 7:19 BT]

Autor listu i ktoś jeszcze zbliżają się do Boga przez lepszą nadzieję. Po co autor miałby pisać do nieodrodzonych (niezbawionych) adresatów o tym, że ktoś inny niż oni zbliża sie do Boga na podstawie lepszej nadziei, zamiast im powiedzieć, żeby się po prostu nawrócili i uzyskali tę samą nadzieję, co autor listu? Nie będę sie upierał, ale wydaje mi się, że znacznie prościej jest przyjąć (na podstawie całości tekstu w poprzednich rozdziałach), że "my" to po prostu autor i adresaci. Najprostsze rozwiązania sa przeważnie najlepsze. :)

"Sedno zaś wywodów stanowi prawda: takiego mamy arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach" [Hebr. 8:1]

KTO MA Mesjasza jako Arcykapłana? Wyłącznie uczestnicy Nowego Przymierza. Moim zdaniem autor i adresaci są uczestnikami Nowego Przymierza. Zwłaszcza że adresaci są narodzonymi niemowlętami [Hebr. 5:12-13], a przecież wejście w Nowe Przymierze jest związane z nowym narodzeniem i niemowlęctwem w Chrystusie [Mesjaszu] na początku [I Kor. 3:1; I Piotra 1:22-2:2].

Końcówka rozdziału 9 wersetach 23-28 rozpoczyna wątek NIEPOWTARZALNOŚCI OFIARY MESJASZA w kontraście do POWTARZALNOŚCI OFIAR W SYSTEMIE LEWICKIM. Warto o tym wspomnieć, ponieważ w kolejnych wersetach będą się powtarzać takie określenia jak "raz" i "raz na zawsze".

Już w Hebr. 9:27-28 mamy aluzję do PONOWNEGO UKAZANIA SIĘ arcykapłana po złożeniu przez niego ofiary. W systemie lewickim było tak, że wszyscy, którzy widzieli, jak arcykapłan wchodził do Miejsca Najświętszego, żeby złożyć ofiarę za lud, czekali aż się ponownie ukaże. Podobnie Mesjasz jako Arcykapłan przeszedł [raz na zawsze] przez niebiosa i wszedł do świątyni w niebie na podstawie swojej krwi [Hebr. 9:11-12] i teraz ukaże się ponownie drugi raz ku zbawieniu tych, którzy Go oczekują. Izrael będzie oczekiwał wybawienia przez Mesjasza w czasach ostatecznych i Mesjasz się ukaże tym, którzy Go oczekują [Zach. 12:10; Obj. 1:7]. Przypominam, że to jest List do Hebrajczyków.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 2:40 pm 
Offline
Site Admin

Dołączył(a): Cz mar 24, 2005 10:56 pm
Posty: 212
Henryk napisał:

Smok Wawelski napisał(a):
Już w Hebr. 9:27-28 mamy aluzję do PONOWNEGO UKAZANIA SIĘ arcykapłana po złożeniu przez niego ofiary. W systemie lewickim było tak, że wszyscy, którzy widzieli, jak arcykapłan wchodził do Miejsca Najświętszego, żeby złożyć ofiarę za lud, czekali aż się ponownie ukaże. Podobnie Mesjasz jako Arcykapłan przeszedł [raz na zawsze] przez niebiosa i wszedł do świątyni w niebie na podstawie swojej krwi [Hebr. 9:11-12] i teraz ukaże się ponownie drugi raz ku zbawieniu tych, którzy Go oczekują. Izrael będzie oczekiwał wybawienia przez Mesjasza w czasach ostatecznych i Mesjasz się ukaże tym, którzy Go oczekują [Zach. 12:10; Obj. 1:7]. Przypominam, że to jest List do Hebrajczyków.

W rzeczy samej raczysz kpić z tą świątynią tu na ziemi dla Pana Jezusa, jeżeli On
„wszedł do świątyni w niebie na podstawie swojej krwi”, to nie po to by ją opuszczać kiedykolwiek. . Znaczy to że zniknie pochłonięta przez ogień ta rzeczywistość którą tu widzimy i ukarzą się nam nowe rzeczy niebiańske, wieczne wraz z Panem i otaczającą Go nową rzeczywistością, na którą będzie składała się między innymi niebiańska świątynia co została przepowiedziane przez proroka Jana 14,2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. I proszę tu nie smol że niewierzący Żyd (Grek)oczekuje Mesjasza w osobie Pana Jezusa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 2:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
W rzeczy samej, Henryku, wygląda na to, że nie wierzysz w Powtórne Przychście Jezusa na ziemię w mocy i chwale ZANIM ziemia zostanie pochłonięta przez ogień. Jeśli chodzi o świątynię Ery Mesjańskiej, to naucz się na pamięć Księgi Ezechiela - to może dobrze Ci zrobić. A Żydzi oczekują Mesjasza jak najbardziej. W czasach ostatecznych rozpoznają Mesjasza w Osobie Jezusa, kiedy "zobaczą Tego, którego przebodli". Poza tym, podcazs Wielkiego Ucisku wielu Żydów sie nawróci wcześniej i to oni będą ścigani przez Antychrysta jako ci, którzy będą "strzegli przykazań Bożych i trwać przy świadectwie o Jezusie" [Obj. 12:17].

Ale tematy eschatologiczne sa omawiane w innych wątkach. I proszę, czytaj dokładnie to, z czym dyskutujesz.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 2:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
"I po to przymierza nowego pośrednikiem jest, żeby (gdy) śmierć (stała się) ku odkupieniu (od tych) w pierwszym przymierzu przestępstw, obietnicę wzieliby powołani wiecznego dziedziczenia. Gdzie bowiem testament, śmierć koniecznością by być spodziewaną [sens: "trzeba spodziewać się śmierci"], tego który zarządził; testament bowiem przy martwych mocny, gdyż nigdy nie okazuje siły, gdy żyje ten, który zarządził." [interlinia Hebr. 9:15-18]

Testament czy Przymierze w wersecie 16?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 3:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przymierze. Po pierwsze dlatego, że wersety 15-18 tracą spójność, ponieważ w 15 mamy "diatheke" jako "przymierze", potem [16-17] nagle "diatheke" jest tłumaczone jako "testament", a potem [18] znowu jako "przymierze". Wystarczy się dokładnie przyjrzeć:

"I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza [diatheke], ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza [diatheke], ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne. Gdzie bowiem jest testament [diatheke], tam musi być stwierdzona śmierć tego, który go sporządził; bo testament [diatheke] jest prawomocny z chwilą śmierci, a nie ma nigdy ważności, dopóki żyje ten, kto go sporządził. Dlatego i pierwsze przymierze [diatheke] nie zostało zapoczątkowane bez rozlewu krwi" [Hebr. 9:15-18]

Po drugie, o ile "pośrednik przymierza" w pierwszym i ostatnim wersecie jest określeniem całkowicie logicznym, to "testament" i "testator" nie mają za bardzo sensu, bo przecież Jezus jako ewentualny "testator" żyje [Alleluja!], a powinien nadal być martwy, żeby testament pozostawał w mocy.

Samo określenie "testator" jest po prostu błędnym tłumaczeniem wyrazu "diathemenou". Istnieje prawidłowe, literalne tłumaczenie wyrazu diathemenou, które ma sens w kontekście nauczania przedstawionego w Liście do Hebrajczyków, a także w kontekście Przymierza Prawa i Nowego Przymierza. Jest ono właściwe zarówno pod względem logiki tekstu, jak i pozostaje w zgodzie z kontekstem. Otóż, słowo diathemenou pochodzi z żydowskiej greki i nie powinno być tłumaczone jako "ten, który sporządza testament/przymierze" lecz raczej jako "to, co zawiera przymierze", lub prościej "to, co ustanawia (lub potwierdza) przymierze". A przymierze jest potwierdzane przez złożenie ofiary.

Po trzecie, dosłowne tłumaczenie tego fragmentu, które jak to mówią "trzyma się kupy" powinno brzmieć mniej więcej następująco:

"I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne. Gdzie bowiem jest zawarte przymierze, tam jest niezbędna ofiara, gdyż przymierze uznaje się za ważne, gdy jest zawarte nad martwą ofiarą, ponieważ przymierze nie ma ważności, dopóki żyje ofiara. Dlatego i pierwsze przymierze nie zostało zapoczątkowane bez rozlewu krwi"

Taki przekład jest logiczny, spójny z całościa tekstu w rozdziale 9 i oddaje rolę śmierci ofiary Mesjasza oraz wylania Jego krwi podczas zawierania przymierza. Jedynym znanym mi przekładem, który bierze to pod uwagę, jest Young' Literal Translation:

http://www.blueletterbible.org/cgi-bin/ ... g&x=10&y=9

Samo słowo "testament" pojawiło się w wyniku jakichś zawirowań translatorskich za czasów Hieronima, kiedy to podczas tłumaczenia na łacinę pojawiło się w tym tekście po raz pierwszy określenie "testamentum novum". I stąd mamy "Nowy Testament". Trochę śmieszne, ale prawdziwe. Podobnie jak przypisy księdza tłumacza w polskiej "interlinii". :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 14, 2008 3:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
dzięki :D

EDIT [dodano: 21 czerwca 2008; godzina: 23.25]:

"Prawo bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. 2 Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? 3 Ale przez nie każdego roku [odbywa się] przypomnienie grzechów. [Hebr.10:1-3 BT]

Jeśli chodzi o typy ofiar, to można je krótko tak pogrupować:
# ofiara całopalna (tylko dla Boga, składana ustawicznie i była miłą wonią dla Boga; ofiary całopalne spalano w całości),
# ofiara przebłagalna (za grzech i występek, i nie były one spożywane przez Kapłana),
# pojednania- "pokojowa" ( tu Bogu ofiarowano tłuszcz i część mięsa, gdy mostek i łopatkę otrzymywał kapłan, a ofiarujący, resztę, a ofiarujący mógł podzielić się z najbliższymi jako wspólnym posiłkiem/ucztą, a równocześnie mieć społeczność z Bogiem - tutaj Bóg dzieli się tą ofiarą z kapłanem i ofiarującym, bo składający mógł mieć w niej bezpośredni udział przez zjedzenie jej części wraz z najbliższymi),
# ofiara z pokarmów (dobrowolny dar dla JHWH i jedyna bezkrwawa ofiara, kapłan mogł z niej jeść)
# i inne okolicznościowe (m.in. np. na oczyszczenie)

Adresaci i nadawca zrozumieli, że Prawo jedynie zapowiadało doskonałe usprawiedliwienie. Składane ofiary nie "działały" same z siebie na wolę "obrzezania serca" dla Boga, musiały więc być powtarzane... Wszystkie typy ofiar o jakich czytamy w Hebr. 10:5-10 zapowiadały OFIARĘ DOSKONAŁĄ złożoną na Golgocie:

"5 Przeto przychodząc na świat, mówi:
Ofiary ani daru nie chciałeś,
aleś Mi utworzył ciało;
6 całopalenia i ofiary za grzech
nie podobały się Tobie.
7 Wtedy rzekłem: Oto idę -
w zwoju księgi napisano o Mnie -
abym spełniał wolę Twoją, Boże.
8 Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa. 9 Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. 10 Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze"

Zobaczmy jak dokładnie wypełnione zostały te cztery główne typy ofiar w JEDNEJ DOSKONAŁEJ OFIERZE JEZUSA:"Ofiary ani daru nie chciałeś... całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie"
-bo właśnie tu widzę odwołanie do tych czterech typów głównych ofiar tj. ofiary pojednania ("ofiar"), ofiary pokarmowej ("darów"), ofiar całopalnych ("całopaleń") i przebłagalnej ("ofiar za grzech").
Cool
Ciekawe jest stwierdzenie z Hebr.10:9-10

"wtedy powiedział: Oto przychodzę, by uczynić wolę Twą. Zabiera pierwsze aby drugie postawiłby; w tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Pomazańca raz na zawsze"
[interlinia]

"uświęceni jesteśmy" - [MY] nadawca i adresaci - "przez ofiarę ciała Jezusa Pomazańca raz na zawsze"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL