nowy napisał(a):
Smok tnie równo, bez litości. Nie, nie twierdzę że to nie grzech, ale popatrz ile się Roman natrudził, jak bardzo chciał z tym zerwać, jak prosił Pana. Ty byś go wyrzucił ze zboru, tylko dlatego że ulega słabości swojej wielkiej i nie może sobie poradzić?
Ein moment, bitte. Przeczytaj jeszcze raz, o co pytała Grażyna i jak odpowiedziałem. Mówimy o DOBROWOLNYM trwaniu w grzechu i NIECHĘCI do upamiętania. NIE MÓWIMY o sytuacji, gdy ktoś CHCE PRZESTAĆ, ALE NIE MOŻE sobie poradzić.
nowy napisał(a):
czy Ty i ja nie mamy zadnych wad słabości by tak traktować innych? Pewnie, gdyby nie chciał tego uznać za grzech, gdyby ostentacyjnie fajczył, to owszem, ale jeśli się z tym męczy to mu to już wystarczy i nie należy go dobijać. Trzeba pomóc modlitwą, wsparciem, akceptacją mimo wszystko.
A o czym pisze Grażynka, jeśli nie o ludziach, którzy NIE CHCĄ RZUCIĆ PALENIA? Przecież sam "ciąłbyś równo i bez litości" - jak w pogrubionym fragmencie. Jeśli ktoś chce pomocy, to pomagamy. Jesli chce grzeszyć, to napominamy.
nowy napisał(a):
Pochwalać jednak i tolerować samego procederu nie wolno!!!
AMEN.