Axanna napisał(a):
"Ostre sformułowania"? A gdzie są, bo nie widzę? Że "brak miłości"? Nie przesadzaj, Smoku, jak można rozmawiać o problemach, zawijając sedno. To tak samo, jak gorliwi przedstawicieli katolicyzmu domagają się pominięcia milczeniem tematu bałwochwalstwa - nie wolno, bo im ubliża, to musi być tabu. "Kochajmy sie, rozmawiajmy, ale o bałwanach ciiii"...
Axanno, mam dla Ciebie propozycję: Postaraj się być tak samo wrażliwa na punkcie innych, jak jesteś na własnym. Moje ogólne sformułowania przyjmujesz osobiście i najwyraźniej czujesz się dotknięta czymś, co jest jedynie propozycją dla NAS WSZYSTKICH, a nie oskarżeniem Ciebie o cokolwiek. Proponuję Ci stosowanie ewangelicznej zasady "jak chcecie, aby ludzie wam czynili, czyńcie im tak samo i wy" [Łuk. 6:31]. Nie wiem, gdzie wyczytałaś u mnie pragnienie "zawijania sedna" (chyba rozumiem ten Twój skrót myślowy, ale nie jestem do końca pewien - ale dobry jest!). Poczytaj moje posty i sprawdź, gdzie jest to "zawijanie".
Axanno napisał(a):
A po drugie, to uważam, że wszystkim nam jest brak i miłości i poznania, czyż nie tak? Dlaczego mamy kamuflować jedno drugim, jak to usiłujesz zrobić, na przykład, tu:
Cytuj:
Szkoła teologiczna nie gwarantuje poznania. Piastowanie urzędu też nie. Czasem trzeba wielu lat, żeby zobaczyć coś, co inni widzą od dawna. Nie zawsze jest w tym zła wola.
Jeżeli szkoła nie gwarantuje poznania, ani piastowanie urzędu - przez co powszechnie się rozumie lata "oddanej i szczerej służby dla Pana, w pełni Ducha Świętego i miłości", to mam pytanie: co wtedy daje poznanie? Skoro nie szkoła, nie Duch, nie miłość, nie "szczere i oddane serce", nie lata służby - to co?
Chodzi o to, jak jest naprawdę, a nie o to, jak się coś "powszechnie rozumie". Gdyby to, co się powszechnie rozumie, było prawdą w każdym przypadku, to Ulica Prosta nie byłaby potrzebna.
Axanna napisał(a):
Widzisz Smoku, sprawa w tym, że moja niepowściągliwa, wypaczająca i pełna podejrzliwości osoba, węszy tutaj nie chęć zreformowania istniejącego systemu, lecz chęć zreformowania Kościoła Chrystusowego w celu przyłączenia go do systemu z zachowaniem dla siebie przewodniczących stanowisk i płynących z tej ponętnej perspektywy tak przecież pożądanych przywilejów.
Moim zdaniem Twoja Szanowna Osoba jest bardzo chętna do wydawania szybkich i pochopnych sądów, które moga wielu ludzi skrzywdzić, natomiast na własnym punkcie tak wrażliwa, że nawet ogólne propozycje dla wszystkich przyjmuje jako oskarżenie w stosunku do siebie. Próbuję Ci tylko przekazać jedną podstawową propozycję: "Nie tak ostro, Droga Siostro". Bo w końcu trafisz kiedyś na kogoś, kto Ci odda w taki sam sposób i będziesz mocno żałować. Można spokojnie, a merytorycznie i efekt będzie lepszy.
Axanna napisał(a):
Nie potrzeba wcale wnikliwości, żeby obserwować, jak od maleńkich i nieśmiałych kroczków, jak to kolorateczka i tytułek (bo przecież to nic takiego - dla "bardziej skutecznej ewangelizacji"), "szczerzy i oddani słudzy Pana", "pełni" miłości i Ducha Świętego, dyskretnie przechodzą do kroczków bardziej pewnych, w postaci pielgrzymek do papieża, w celu jakichś tam dialogów itp, zwracając, oczywiście, koszty tych, bez wątpienia "pożytecznych", podróży z dziesięcin, wnoszonych przez dzieci Boże. A wszystko to, rzecz jasna, jeno z "braku poznania", a kto co więcej "wmawia", ten musi popracować nad własną powściągliwością i agresywnością...
Czytaj dokładniej to, co napisałem. Nie napisałem, że WSZYSTKO z braku poznania. Po prostu NIE WSZYSCY robią to z premedytacją. Sa oszukujący i oszukiwani. Są bardziej i mniej świadomi. Są wilki i ich ofiary. Walcz z tymi pierwszymi, a tym drugim pomóż zrozumieć. Mamy już drugi wątek, w którym zamiast o konkretach, rozmawiamy o Tobie, nieporozumieniach z Tobą, o Twoich bezpodstawnych oskarżeniach o usiłowanie kamuflowania czegokolwiek (co znoszę cierpliwie) i o innych problemach dotyczących Ciebie. Może na innych forach przyzwyczaiłaś się do "strzelaniny", ale tutaj chcemy dyskutować spokojnie, merytorycznie i budująco na tyle, na ile jesteśmy w stanie. "Nie zawijaj w sedno", dawaj konkrety i nie zakładaj, że egocentryzm, egoizm, wygodnictwo i pycha to jest to samo, co "zła wola" (o ile dobrze zrozumiałem aluzję w postaci wyszczerzonych ząbków). Słabości nie musi towarzyszyć premedytacja i działanie w złej woli. W Tobie i mnie z pewnością jest jeszcze wiele egocentryzmu, egoizmu, wygodnictwa i pychy. Bóg nam to pokazuje i pokutujemy, ale zdziwilibyśmy się, gdyby ktoś nam zarzucił złą wolę.
A teraz co do konkretów, o których napisałaś:
Nie przypuszczam, żeby większość tych ludzi zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Z pewnością są tacy, którzy sa żądni władzy, zaszczytów i kasy. Myślę jednek, że większość z nich to ludzie zwiedzeni, którzy próbują coś zrobić w ramach systemu, w którym zostali ukształtowani. Wyobraź sobie, że w szkołach biblijnych panuje najczęściej przekonanie o słuszności hierarchicznego systemu eklezjalnego i większość absolwentów wykształconych na pastorów jest święcie przekonana, że tak właśnie Kościół funcjonuje od zawsze. To jest trochę podobne do mentalnego stanu absolwentów seminariów katolickich - z tym, że tutaj mamy mniej prężny system, brak celibatu, więcej wolności, większą znajomość Słowa Bożego. Znam ludzi, którzy wiedzą już wszystko, a jednak wnioski ostateczne są zbyt poważne, żeby przed nimi nie uciekać.
Moim zdaniem ekumeniczne skłonności po części biorą się z braku zrozumienia istoty katolicyzmu i z naiwności, połączonej z pragnieniem skutecznej ewangelizacji - nie sądzę, żeby większość tych ludzi świadomie chciała zreformować Kościół Chrystusowy w celu przyłączenia do "systemu-matki". Moim zdaniem oni idą prosto w pułapkę, ale większość z nich jeszcze o tym nie wie. Dlatego "idących na śmierć zatrzymaj", jak mówi Pismo [Przyp. Sal. 24:11]. Prawdopodobnie wiem o tych sprawach więcej od Ciebie, ale właśnie dlatego wolę być ostrożny i powściągliwy, bo - jak to mówią niektórzy - jest to "porażające".