lis napisał(a):
Zauważ jednak, że zrodzenie do widzialności przed stworzeniem czegokolwiek jest trochę dziwacznym sformułowaniem, w tym sensie, że skoro nie ma jeszcze stworzenia, dla kogóż miałby Syn stawać się widzialnym?
Nie widzę w tym stwierdzeniu niczego dziwacznego Lisie. Jeśli stworzenia istniałyby, zanim zrodzony z Ojca – Syn -zdołałby się pojawić wśród nich, oznaczałoby to, że widzialne stworzenia powołał do życia niewidzialny Bóg osobiście. Czy te widzialne stworzenia wiedziałyby cokolwiek o swoim niewidzialnym Stwórcy ? Kto objawiłby im Go zanim Syn wśród nich pojawiłby się?
Uprzedzenie faktu zaistnienia widzialnych stworzeń, poprzez wcześniejsze zaistnienie
dla nich WIDZIALNEGO wzorca i POSREDNIKA
wg miary Którego one będą powstawać i poznawać Niewidzialnego Boga, wydaje mi się logiczne i jak najbardziej oparte na Słowie Bożym.
Bóg Ojciec stworzył swój Obraz w "postaci Bożej " Syna i później do tego synowskiego wzorca zaczął upodabniać aniołów i ludzi. Obraz Boga - Jednorodzony Syn - był odtąd częścią stworzonego świata poprzez swoją "postać Bożą". Wieczny, niewidzialny i bez początku Syn zaistniał w mającej początek swojej duchowej widzialnej "postaci Bożej" i zawsze pełnił rolę Posrednika pomiędzy Ojcem a stworzeniemi.
Nie Osoba Syna miała swój początek, gdyż Syn nie miał nigdy początku, ale początek miała Jego widzialna "postać Boża".Później z tej postaci zrezygnował i stworzył dla Siebie nową postać -"postać sługi" - naturę człowieka.
W obydwu tych "postaciach" Syn wykonywał i wykonuje wolę Ojca i realizował, oraz realizuje, Jego ojcowski plan wobec stworzeń.
lis napisał(a):
Raczej nie będę kontynuował takich rozważań, choć warto chyba zaprezentować unitarianom alternatywę dla ich sposobu rozumienia: "dziś Ciebie zrodziłem, Synem moim jesteś"
Cieszę się, że moje poglądy nie zostały przez Ciebie uznane jako unitariańskie, choć jeszcze niedawno właśnie takie były. Postaram się krótko nakreślić historię przemiany mojego myślenia dotyczącego Boga.
Kilkanaście lat byłam unitarianką i wyznawczynią subordynacjonizmu. Zawsze uważałam Jezusa za Boga jednak rożnego od Ojca i Ojcu podporządkowanego.
Przez jakiś okres był to rodzaj dyteizmu - tak dzisiaj to widzę - wtedy oczywiście tak o tym nie myślałam.
Rewolucja w moich poglądach zaczęła się od dostrzeżenia w Bogu Starego Testamentu NIE OJCA, ale Syna Bożego - JHWH w duchowym ciele.
Później był następny kroczek i przyjęcie, że Ojciec i Duch Święty byli wtedy ukryci w Ojcu i NIE UJAWNIALI SIE, ze względu na cielesność narodu wybranego.
Gdy dotarło do mnie, że
dopiero Jezus, jako JHWH w ludzkiej naturze, objawił prawdę o Istocie Trojjedynego Boga, gdy za Jego pośrednictwem wierzący poinformowani zostali, że w są także Ojciec i Duch Święty w Nim, wtedy zrozumiałam, że
unitarianizm jest niepełną nauką biblijną.Osobiste doświadczenie Osoby Ducha Świętego w sercu przekonało mnie ostatecznie do uznania Boga jako Ojca i Syna i Ducha Świętego, zaś Jezusa za Boga Wiecznego, równego w naturze Ojcu.
Obserwacja dyskusji z unitarianami, w tym z Arielem, Poszukiwaczem Prawdy, Przebudzonym, Heptą bardzo mi pomogły w mojej przemianie.
lis napisał(a):
Cieszę się, że wróciłeś Przyjacielu
W pelerynce, ale.......eh
Wnioskując z przebiegu zdarzeń które towarzyszyły mojemu zesłaniu do tego „zagonka na kapustę", sądzę, że „Przyjaciel" musiał odejść wbrew swojej woli,
Choć chyba nie jesteś "tajemniczym adminem" tego forum i zapewne masz taki sam wpływ na obecność „Przyjaciela" na tym forum jak ja, może jednak powinieneś zwrócić się do „Przyjaciela" osobiście i poprosić go by wrócił, o ile Twoja radość z podobieństwa tego co piszę do poglądów „Przyjaciela" jest szczera
. Ja pragnę Cię zapewnić, że moja płeć jest jak najbardziej prawdziwa, a osoba jak najbardziej różna od osoby "Przyjaciela" - choć poglądy mamy zblizone
.
Pozdrawiam