Axanna napisał(a):
Oczywiście, Smoku, dostosuje się do Twoich rad i tak zrobię, jak mnie zachęcasz - pomodlę się o Syna. Ale nie mogę udawać, że w coś wierze, kiedy nie wierze - a w jego nawrócenie nie wierze.
Ależ nikt nie każe Ci wierzyć w jego nawrócenie. Po prostu nie zakładaj, że on w tej chwili oszukuje. Jest różnica między niewiarą w czyjeś nawrócenie a przypisywaniem mu złych intencji.
Axanna napisał(a):
Możecie mieć mi to za źle i tłumaczyć to brakiem miłości - trudno. W moim rozumieniu, miłością jest dążenie do prawdy i w niej trwanie - nikomu tu nic nie zarzucam, po prostu, inaczej sprawę widzę. Co do "przynoszenia nauki", to są przecież różne sposoby.
Pogrubiłem stwierdzenie, w którym widzę pewną sprzeczność. Nie zarzucasz, ale jednak jakbyś zarzucała. Ja Cię nie oskarżam o brak miłości - tutaj raczej chodzi o pewną wrażliwość.
Axanna napisał(a):
Na innych, bardziej tolerancyjnych i zainfekowanych ekumenizmem forach protestanckich, inne oczywiście nicki przynoszą ową "inną naukę" w sposób bardziej bezpośredni, ściemniając (bo z tą nauką inaczej się przecież nie da), kręcąc, pozwalając sobie na pogróżki, szykany i prowokacje.
Tutaj ściema nie przejdzie, a przynoszenie innej nauki jest wykrywane dosyć skutecznie.
Axanna napisał(a):
Ale na takim nietolerancyjnym forum, jak ten, można przecież (z konieczności) i inaczej, na przykład, tak:
" z sakramentami włącznie - tutaj jeszcze się nie zdecydowałem ale nie w tym sensie, że DZIĘKI nim miałbym osiągnąć zbawienie bo to oczywiście nieprawda, natomiast zastanawiam się na ile są one POMOCĄ. Sczerze mówiąc rozważam i chyba poszukam sobie spowiednika..."
Axanno, ja DOBRZE WIEM, że sakramenty nie są żadną pomocą. Rozmawiasz z byłym świadomym katolikiem i gdybyś poczytała wcześniejsze dyskusje o sakramentach na naszym forum, to zobaczyłabyś, że nabrać sie nie damy. Po prostu chodzi o to, że na ten czas wolę odpuścić sobie przekonywanie Syna, ponieważ on sam nie próbuje mnie przekonywać o słuszności systemu sakramentalnego, tylko ZASTANAWIA SIĘ. I dobrze, niech się zastanawia. A ze spowiednikiem spokojnie - ja chodziłem do spowiedzi jeszcze po nowym narodzeniu aż do momentu, kiedy stwierdziłem, że to nie ma sensu, a krk zabrania mi czegoś, czego Bóg mi nie zabrania, a poza tym przecież mogę przyjść do Boga bez pośredników i to Bóg jest moją pomocą, a nie człowiek pośredniczący do Boga. Liczę na to, że Syn do tego dojdzie bez ciosania mu kołków na głowie.
Axanna napisał(a):
Duch Święty a duch tego świata są tak krańcowo różni, że po prostu nie wiem, jak można się pomylić... chyba że duch bardzo umiejętnie podrabia Ducha, ale długo nie potrafi, bo i tak raz po raz prawdziwe oblicze się odsłania. Dlatego też pragnę zwrócić Twoją uwagę, Smoku, że się mylisz, pisząc: "Nie nazywam go jeszcze bratem, ale też chyba nikt z nas tego nie robi..." - przeoczyłeś, bo ktoś robi.
No widzsz, sama piszesz, że duch podrabiający Ducha i tak sam się odsłoni - jeśli podrabia.

Nie wiem, co przeoczyłem, ale nowy napisał, że jest "bardziej na tak niż na nie, żeby do Syna powiedzieć z całym przekonaniem Bracie" - to jest dość ostrożne sformułowanie. Jeśli to miałaś na myśli.
Axanna napisał(a):
Jeżeli chodzi o Poszukiwacza i kierowane do mnie wersety o miłości i postępowaniu według Ducha, to właśnie że upieram się na swoim - że niekoniecznie muszę tak samo myśleć i tak samo pisać jak inni, bo w przeciwnym wypadku nie postępuje "według Ducha". Ja tak samo potrafię podobne wersety kierować do innych - to jeszcze nie czyni ze mnie kogoś, kto akurat według Ducha postępuje - jak to pewnie ma być w mniemaniu Poszukiwacza.
Axanno, MASZ ABSOLUTNE PRAWO do myślenia i pisania po swojemu, o ile nie jest to sprzeczne z regulaminem forum. A nie widzę, żeby było sprzeczne, więc nie ma żadnego problemu. Rozumiem doskonale Twoje umiłowanie prawdy i podzielam je. Problem nie polega na tym, CZY stawać w jej obronie, tylko JAK I KIEDY. Czasem jest tak, że warto odpuścić - zwłaszcza wtedy, gdy masz do czynienia z kimś, kto chce się uniżyć jak dziecię (przynajmniej tak wynika z jego wypowiedzi), ale w ręku wciąż trzyma brzytwę. Nie wiem, czy masz już dzieci, ale dziecku sie brzytwy z ręki nie wyrywa. Pokazuje się dziecku coś takiego, że ono samo zachwycone nowym widokiem oddaje Ci brzytwę. Jeśli Syn sie uniżył jak dziecko, to pokażmy Mu Jezusa - wtedy sam wyrzuci brzytwę do kosza.
Są katolicy, którzy zostali "zajeżdżeni" przez nadgorliwych ewangelistów, którzy bardziej pragnęli wyrwać ich z katolicyzmu niż wprowadzić ich dokładniej w Drogę Pańską. A Pan Bóg chodzi potem i naprawia to, co ludzie popsuli.
Piszę do Ciebie łagodnie i nie karcę Cię. Nie czuj się oskarżana, bo ani ja, ani Poszukiwacz (czego jestem pewien) nie twierdzimy, że skoro nie myślisz tak jak my, to nie postępujesz według Ducha. Po prostu wszyscy mamy takie chwile, kiedy zachęta lub napomnienie ze strony braci bardzo nam sie przydaje. Nie znikaj z naszego forum, bo nie ma żadnego powodu.
Pozdrawiam serdecznie